25 października 2025 dzisiaj nie mogę spać, więc zapisuję to w dzienniku.
Gdy przyprowadziłem dziewczynę do domu, mój ojciec zatrzymał oddech, a na jego twarzy pojawił się cień zadumy. To było pierwsze zdrada w moim życiu lekcja, której nie zapomnę.
Od małego czułem się niepewnie z powodu niskiego wzrostu. W przedszkolu w Łodzi byłem najmniejszy choćby dziewczynki wydawały się wyższe. Nie miałem przyjaciół, bawiłem się sam, a kiedy inni wyrywali mi zabawki, milczałem i znosiłem to, nie narzekając rodzicom.
W szkole nic się nie zmieniło. Nazywali mnie króliczkiem, dokuczali, a ja zaciskałem pięści coraz mocniej. Gdy drwiny stały się nie do zniesienia, poprosiłem rodziców, by zapisali mnie na sekcję sportową.
Po kilku latach nie poznano mnie. Wyrośnięłem, przybrałem muskularną sylwetkę, a w dziewiątej klasie dziewczęta zaczęły zwracać na mnie uwagę. Jednak wszystkie rany z dzieciństwa przypominały mi się w pamięci i nie chciałem nikogo wpuszczać zbyt blisko.
Pierwszy romans i pierwsze rozczarowanie
Kiedy wstąpiłem na studia w Warszawie, moje życie nabrało tempa. Stałem się pewniejszy siebie, łatwo nawiązywałem kontakty, a dziewczyny chętnie okazywały mi sympatię. Tak poznałem Zuzannę studentkę, która wynajmowała mieszkanie przy Grochowie. Najpierw odprowadzałem ją tylko do drzwi, ale pewnego wieczoru zaprosiła mnie do środka. Rozwinęła się nasza intymna relacja.
Mimo to nie czułem prawdziwego szczęścia. Pewnego dnia, kierując się sercem, zaproponowałem:
Może pobierzemy się?
Zuzanna roześmiała się:
Paweł, przed tobą całe życie! Jesteś przystojny, sprawny, i uwierz mi, będziesz miał jeszcze wiele dziewczyn. Możesz się spotykać z kim tylko chcesz, a potem wybrać tę najlepszą.
Naprawdę? mój głos stał się lodowaty.
Oczywiście! wzruszyła ramionami. Mam narzeczonego. To najprzystojniejszy i najbogatszy facet w naszej dzielnicy, regularnie przesyła mi pieniądze, żebym nie musiała mieszkać w akademiku. Spotykamy się tylko w przerwy, a z tobą spędzam noce.
Te słowa przebiły mnie na wskroś.
Więc jestem tylko chwilowym wyborem? zapytałem z goryczą.
Paweł, naprawdę mi się podobasz! Ale wiesz, jak to jest
Wstałem i zacząłem pakować rzeczy.
Złość cię zżera? uśmiechnęła się Zuzanna, patrząc mi w oczy. Dobrze, iż dowiedziałeś się prawdy już teraz. Nie ufaj dziewczynom od razu. Poznaj je lepiej, zanim otworzysz serce.
Wyszedłem, czując się wykorzystany.
Domowe ciepło zamiast złamanych iluzji
Wróciwszy do domu, położyłem walizkę przy progu.
Synu, co się stało? zapytała zaniepokojona matka. Nie będzie ślubu?
Szkoda, odpowiedziałem krótko, wyciągając z kieszeni pierścionek. Weź go, przyda ci się bardziej niż mnie.
Matka spojrzała na mnie smutkiem.
Piękny pierścionek, założę go sama, westchnęła. Idź do kuchni, upiekłam twoje ulubione drożdżówki i zaparzyłam miętowy herbatę. Usiądźmy, pogadajmy.
Poczułem ciepło i troskę, których tak brakowało mi w ostatnich dniach.
Kolejny cios dla ego
Na uczelni unikałem kontaktów z Zuzanną, a ona zachowywała się, jakby nic się nie stało. Po zajęciach szła ręka w rękę z Konstantym, szepcząc przy nim, po czym odchodziła w nieznane miejsce.
Zrozumiałem, iż jej słowa były jedynie wymówką. Byłem dla niej tylko tymczasową rozrywką, zastępstwem do kolejnej, bardziej dogodnej opcji. Ten wniosek zostawił w mojej duszy nieprzyjemny posmak.
Kilka dni później spotkała mnie kolejna próba.
Paweł, chodź na moje urodziny! niespodziewanie zaproponowała Tamara, jedną z najpiękniejszych studentek naszej grupy.
Czy to szansa na coś prawdziwego, czy kolejna pułapka?
Lekcja, którą wyniosłem z tego chaosu, brzmi prosto: nie warto oddawać serca bez najpierw poznania drugiej osoby, a prawdziwe wsparcie najczęściej kryje się w rodzinie i własnym wnętrzu.









