„Kiedy ona serwowała potrawę z garnka, ja wyjęłam z torby chusteczki antybakteryjne i zaczęłam wycierać widelce. Zwróciła na to uwagę.”

newsempire24.com 21 godzin temu

Pamiętam, jak pewnego razu, kiedy odwiedziłam ciocię Zofię w jej kamienicy przy Starym Mieście w Krakowie, aby przekazać jej kilka dokumentów z urzędu. Spotykaliśmy się zwykle jedynie w święta, ale tym razem nagła potrzeba zmusiła mnie do przyjścia. Ciocia nie cieszyła się najzdrowszym stanem, choć nie chodziło o finanse. Zawsze uważałam, iż czystość i porządek to podstawa można żyć skromnie, ale dom musi być utrzymany w należytym ładu.

Na ścianie wisiało mnóstwo kurzłaków: figurki z bursztynu, zestawy porcelany i słoiki po domowych konfiturach poukładane w stosy po kilkadziesiąt sztuk. W łazience stała kuweta dla kota, którego ciocia myła raz w tygodniu, a pod stopami zalegały worki ze śmieciami. Mieszkanie pachniało nieco jak wódka po wypitku przytłaczająco ściekami i gnijącym jedzeniem.

Ciocia Zofia zaproponowała mi coś do jedzenia i zaczęła nakrywać do stołu. Kiedy układała talerze, zauważyłam, iż są brudne. Gdy ona podnosiła coś z garnka, sięgnęłam po chusteczki antybakteryjne z torby i zaczęłam przetrzeć widelce.

Ciocia zauważyła mój ruch. Gdy zagłębiłam się w jedzenie, Zofia zapytała:
Nie jesteś głodna, czy ci nie smakuje?
Co miałam odpowiedzieć? Czy ktoś z was znalazł się kiedyś w podobnej sytuacji?

Idź do oryginalnego materiału