Kiedy Krzysiek powiedział rodzicom, iż chce ich poznać z dziewczyną, byli zachwyceni.

newsempire24.com 2 dni temu

Krzysiek powiedział rodzicom, iż chce ich poznać z dziewczyną, a oni aż podskoczyli z radości.

Kiedy Krzysiek oznajmił mamie i tacie, iż ma zamiar przedstawić im swoją narzeczoną, ci aż się wzruszyli. W końcu byli to ludzie, którzy od dawna rozumieli, iż syna trzeba kiedyś wypuścić z gniazda czas, by założył własną rodzinę. No bo jak to? niedługo skończy 25 lat, a to już wiek, w którym pora na poważne zobowiązania.

Mieszkał z rodzicami, ale nie dlatego, iż był maminsynkiem czy brakowało mu na czynsz. Oszczędzał na własne mieszkanie, nie chciał brać kredytu na wyrost. Rodzice go wspierali. Mieszkali w dużym mieszkaniu, więc miejsca starczało dla wszystkich. Poza tym nie wścibiali się nawzajem w swoje sprawy. Nigdy nie wypytywali syna, gdzie był i czemu wrócił późno.

Do tego Krzysiek nie był roszczeniowy. Nie oczekiwał, iż mama będzie mu gotować czy prać. Wszyscy żyli wygodnie, a do tego trochę grosza udało się odłożyć. I nagle dziewczyna. Pierwsza, z którą postanowił zapoznać rodziców.

Co przygotować na obiad? spytała mama. Co lubi twoja Kinga?

Mamo, nic specjalnego. Ona dba o figurę uśmiechnął się Krzysiek. Nie je smażonego ani tłustego, a alkoholu w ogóle nie pije.

No, szlachetnie skwitowała mama. Więc zrobię coś lekkiego.

Kinga im się spodobała. Mądra, wykształcona dziewczyna. Co prawda prawie nic nie jadła, a mamę trochę zabolało, gdy odmówiła spróbowania lekkiego deseru, który przygotowała. Kinga stwierdziła, iż cukier to zło i wszyscy powinni o tym pamiętać.

Przy okazji zauważyła też, iż warto wymienić obicie kanapy.

Remont macie fajny, ale kanapa wygląda, jakby kot ją porysował. To niedrogo, mogę podać namiary.

Oczywiście, nie było w tym nic złego. Tyle iż do tej pory mama choćby nie myślała, iż to problem. Kanapa była co najwyżej delikatnie podrapana gdy ich kot Puszatek był mały, kilka razy próbował swoich sił w tapicerce. Ale gwałtownie zrozumiał, iż to nie jest dobry pomysł. Gdy się nie przyglądać, śladów praktycznie nie widać.

Ale kiedy Kinga wyszła, mama wpatrywała się w tę kanapę. A te kilka zadrapań nagle rzucało się w oczy.

Zresztą Kinga była miła i sympatyczna. Zachowywała się kulturalnie, dziękowała za gościnę, więc rodzice uznali, iż nie ma się czego czepiać. Miała dobre intencje. A jedzenie to sprawa osobista nie ma co zmuszać do czegoś, co komuś nie pasuje.

Minęło kilka miesięcy, zanim Krzysiek postanowił porozmawiać z rodzicami.

Mamo, tato, chcę się przeprowadzić do Kingi. Kocham ją i chcemy rozwijać nasz związek.

Rodzice wymienili spojrzenia. Wszystko wydawało im się trochę zbyt szybkie. Ale to nie ich decyzja młodzi sami musieli zdecydować, jak układać sobie życie.

Rozumiem, iż jeżeli przyprowadzę Kingę tutaj, może wam być niewygodnie tłumaczył Krzysiek. To by było niesprawiedliwe. Dlatego wezmę kredyt hipoteczny. Mam już połowę sumy, więc raty nie będą duże.

No, skoro tak chcesz machnęła ręką mama.

Tak, chcę. Ale mieszkanie, które znalazłem, wymaga trochę remontu. Czy możemy z Kingą zostać u was, aż skończą się prace? Miesiąc, nie dłużej.

Jasne, synku, zostajecie zgodziła się mama. Sądziła, iż to nic strasznego. Kinga im się podobała.

Niedługo potem dziewczyna się wprowadziła. Przywitali ją ciepło, mówiąc, by się nie krępowała i czuła jak u siebie.

Ale to było tylko takie miłe powiedzenie, które ma pomóc gościowi się rozluźnić. Kinga wzięła je jednak dosłownie. I tu zaczęły się schody.

Po kilku dniach, gdy mama zaczęła przygotowywać kolację, zauważyła, iż brakuje oleju rzepakowego.

Kinga, nie widziałaś, gdzie jest olej? spytała przyszłą synową.

Wyrzuciłam odpowiedziała z uśmiechem.

Dlaczego?

Pomyślałam, iż lepiej zacząć jeść zdrowiej. A szczerze mówiąc, zapach smażonego mnie przyprawia o mdłości.

Mama westchnęła. Może i miała rację, ale oni przyzwyczaili się do innego stylu życia. Na przykład tata uwielbiał kotlety, które żona dla niego smażyła. A cała rodzina lubiła ziemniaki z patelni.

Kinga, wybacz, ale my jesteśmy przyzwyczajeni do smażonego. Nie zmuszam cię, żebyś to jadła, ale ty też nie zmieniaj naszych przyzwyczajeń.

Przepraszam, nie chciałam spuściła wzrok Kinga. Tylko martwiłam się o zdrowie.

Mama poczuła się nieswojo.

To szlachetne. Ale my jesteśmy jacy jesteśmy. Nie trzeba nas poprawiać.

Dobrze, rozumiem.

Oczywiście, mama kupiła nowy olej, ale teraz za każdym razem, gdy coś smażyła, czuła się, jakby robiła coś złego.

To był jednak dopiero początek. Gdy wróciła z pracy i zobaczyła, iż w salonie zniknęły jej ulubione zasłony, a w ich miejsce wisiało coś cienkiego i w dziwnym szarym kolorze, aż zakręciło jej się w głowie.

Gdzie zasłony? spytała Kingę.

Och, były totalnie niemodne. Zastąpiłam je swoimi, możecie je zatrzymać. Od razu w salonie jest jaśniej, prawda?

Mama ciężko westchnęła. Nie jaśniej szaro i ponuro.

Kinga, ja lubiłam te stare. Gdzie one są? Mam nadzieję, iż nie wyrzuciłaś?

Nie odparła dumnie dziewczyna ale myślałam, iż te wam się spodobają.

To nie w moim guście powiedziała łagodnie przyszła teściowa. Zabierz je ze sobą.

Później okazało się, iż część talerzy zniknęła z szafki. Mama wiedziała dokładnie, kto za tym stoi.

Były już stare, podarujemy wam nowy serwis. Nie wypada przyjmować gości na różnych talerzach. A tak w ogóle, zamówiłam tapicera, który wymieni obicie waszej kanapy. Wybrałam tkaninę według własnego gustu, mam dobre oko.

Mama gotowała się w środku. Ale nie chciała kłócić się z przyszłą synową. Rozumiała, iż Kinga nie robi tego ze złej woli. Tylko czy to brak wyczucia, czy po prostu zadufanie?

Kinga, pos

Idź do oryginalnego materiału