Każdy przejazd to inna historia. "Z narzeczonym różnie może być. W kolejce będzie czekał taksówkarz"

kobieta.gazeta.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Karol Pi?tek / Agencja Wyborcza.pl


Koralikowa mata, tapicerka przesiąknięta papierosowym dymem i licznik nabijający opłatę za kolejne kilometry. Jedne przejazdy taksówkami zostały z nami jako anegdoty, które opowiadamy z uśmiechem na twarzy, o innych wolelibyśmy zapomnieć.
"Kiedy nieopatrznie pochwaliłam się taksówkarzowi, iż jestem seksuolożką, zaczął ze szczegółami opowiadać mi o problemach swoich i partnerki", "Jechałam z panem, który miał na desce rozdzielczej wielki tablet i całą drogę - podczas jazdy - dawał serduszka paniom na Sympatii", "Przyjechał po mnie tak starym samochodem, iż trzaskałam drzwiami 10 razy i nie chciały się zamknąć. Potem nie mógł zredukować skrzyni biegów. Chciałam prosić, żeby mnie wypuścił na środku mostu" - wspominają moje rozmówczynie. Zamawiając taksówkę, nigdy nie wiemy, z jaką historią wrócimy do domu.


REKLAMA


Zobacz wideo Kamila Boś z "Rolnik szuka żony" walczy ze stereotypami. "Ciężko pracuje, nie tylko wyglądam"


"Z narzeczonym różnie może być. W kolejce na randkę będzie czekał taksówkarz"
Historia Karoliny mogłaby być początkiem historii romantycznej. Gdyby nie fakt, iż wcale nie miała ochoty na romanse. - W godzinach szczytu wracałam taksówką z pracy. Pan kierowca, około 35-letni, postawny mężczyzna, od początku próbował nawiązać kontakt. Najpierw zaczął pytać, skąd jestem, bo według niego "taka uśmiechnięta, to na pewno nie z Warszawy". Potem powiedział, iż sam jest ze Śląska i czy na pewno nie jestem stamtąd, "bo tam takie fajne dziewczyny, a w tej stolicy tylko naburmuszone" - zaczyna.


Jak zaznacza, chociaż była zmęczona i starała się uciąć dyskusję, mówiąc, iż jest uśmiechnięta, bo wraca do narzeczonego, kierowca nie dawał za wygraną. - "Z narzeczonym to różnie może być. Już niejedną historię słyszałem. Są razem długo, a potem się rozstają. Ale niech pani pamięta, iż jak się nie uda, to w kolejce na randkę będzie czekał jeden taksówkarz". Myślałam, iż zapadnę się pod ziemię, a on tak podekscytował się rozmową, iż trzy razy pomylił drogę. To był najdłuższy przejazd w moim życiu - kwituje.
Wyciągnął nóż i zaczął nim machać
Agata zapytana o kurs taksówką, który najbardziej zapadł jej w pamięć, nie musiała się długo zastanawiać. - Jechałam z taksówkarzem, który wcześniej miał kurs za miasto i klient powiedział, iż zostawił portfel w domu i zaraz wróci zapłacić, ale zaginął w akcji. Pan taksówkarz był oburzony - wspomina. Mężczyzna zaznaczał, iż nie pierwszy raz miał taką sytuację i wygrażał: "Nie ze mną te numery". - Nagle jadąc 120 km/h Trasą Siekierkowską wyciągnął nóż i zaczął nim machać, mówiąc, iż zawsze ma go do samoobrony - mówi. Zaznacza, iż pomimo tego, iż jechała do pracy na 6 rano, nie potrzebowała już kawy na rozbudzenie.


"Może nie chciał nas oszukać..."
Wydawać by się mogło, iż nikt nie zna danego miasta tak dobrze, jak taksówkarze. Bez nawigacji trafią w każdy zakamarek, a dzielnice nie mają przed nimi tajemnic. Okazuje się jednak, iż nie zawsze jest to oczywiste. Igi wspomnienie sięga momentu, kiedy dopiero co przeprowadziła się do Warszawy i wracała z koleżanką z imprezy.
- Koleżanka chciała wysiąść na Żoliborzu. Ja jechałam na Bielany. Nie znałam wtedy jeszcze zbyt dobrze Warszawy. Ona przysnęła, a ja nagle zobaczyłam, iż przejeżdżamy przez Most Gdański na Pragę. Byłam zdezorientowana, ale nie chciałam się wychylać, bo w końcu taksówkarz lepiej zna miasto. Kiedy moja towarzyszka się obudziła, od razu zrobiła mu awanturę. Twierdził, iż się pomylił, bo źle usłyszał nazwę ulicy. Może faktycznie nie chciał nas oszukać, bo wyłączył taksometr i policzył tylko za dalszą podróż... - opowiada.


Po chwili dodaje, iż doświadczenia w taksówkach są różne. Innym razem spotkała ją miła niespodzianka. - Przywykłam, iż kierowcy zwykle słuchają disco polo. Kiedyś wsiadam, a tam... muzyka klasyczna. Byłam tak oczarowana, iż na koniec powiedziałam kierowcy, iż to był najprzyjemniejszy przejazd taksówką, jaki mi się przytrafił - podkreśla. A jakie są Wasze anegdoty z taksówek? Zachęcamy do komentowania artykułu i udziału w sondzie.
Idź do oryginalnego materiału