Każdemu według zasług

twojacena.pl 1 miesiąc temu

Każdemu według zasług

Człowiek, który działa pochopnie, nie zdaje sobie sprawy, iż nic nie dzieje się bez przyczyny. Wszystko ma swoje wytłumaczenie tak zadecydował los. Często stawia on próby wytrzymałości, wierności czy cierpliwości.

Głośno zatrzasnąwszy drzwi, Marek wypadł z mieszkania, zaciskając pięści i zgrzytając zębami ze złości. Wściekał się zarówno na siebie, jak i na żonę, Olę.

Jestem zdrowym i młodym facetem, a nie potrafię postawić się własnej żonie, którą kocham i dla której zrobiłbym wszystko. Nie rozumiem, co robię nie tak myślał zdruzgotany.

Naprawdę nie mógł pojąć, dlaczego Ola była zawsze niezadowolona. Jej pogardliwe spojrzenie, chłód, przykry uśmieszek i ciągłe docinki upokarzały Marka. Takie zachowanie żony niszczyło ich związek, choć żyli razem od pięciu lat i mieli trzyletniego syna, Wojtusia.

Jeszcze niedawno pędził z pracy z bukietem róż i prezentem dla żony. Tego dnia mieli rocznicę ślubu. Cieszył się, iż Ola się uśmiechnie i przyjmie jego podarunek, iż będzie rada, iż pamiętał o tej ważnej dacie.

Podając Oldze bukiet czerwonych róż i małe pudełeczko ze złotym wisiorkiem, spodziewał się słów wdzięczności. Wszedł do pokoju pełen entuzjazmu, podał jej kwiaty i niebieskie pudełko. Kwiaty odrzuciła na sofę, a otworzywszy pudełko, spojrzała na niego tak, jakby nie trzymała w rękach biżuterii, ale jakąś tandetną błyskotkę.

I to wszystko, na co cię stać? wycedziła z pogardą zamiast podziękowań. Myślałam, iż wyszłam za mężczyznę, który będzie mnie naprawdę doceniał, a to co? Nie mogłeś podać pierścionka z diamentami? Nie zasłużyłam na diamenty po pięciu latach małżeństwa? Oddaję ci najlepsze lata życia. Pomyliłam się, żyjąc z nieudacznikiem, który kupuje mi tanie prezenty.

Ola rzuciła pudełko na sofę, obok bukietu. Widziała, jak zmieniła się twarz męża, i nie czekając na odpowiedź, dodała:

Myślałam, iż wyszłam za prawdziwego mężczyznę, a ty okazałeś się mięczakiem, który nie potrafi zarobić przyzwoitych pieniędzy.

Marek ledwo się powstrzymał, by nie odpowiedzieć żonie ostro. Kochał ją, przecież to ona urodziła mu syna. Dlatego wybiegł z domu. Pretensje i niezadowolenie Oli wylewały się niemal codziennie, były niesprawiedliwe i upokarzające. Marek znosił to, tłumił emocje, czasem próbował choćby żartować. Ale z każdym dniem czuł, iż żona się od niego oddala.

Co jeszcze muszę zrobić, żeby Ola była zadowolona? zastanawiał się. Żeby się odprężyła i przestała mnie obrażać.

Widział, iż gdy tylko żona zaczynała wyrażać niezadowolenie i podnosić głos, Wojtuś zaczynał płakać. Chłopiec rozumiał, iż rodzice się kłócą. Próbował to wytłumaczyć Oldze, ale ona machała ręką, a Marek był tym jeszcze bardziej przygnębiony.

Tego dnia znów próbował złagodzić jej nastrój, spiesząc się z prezentem, ale skończyło się, jak zawsze. Myślał, iż ucieszy się z róż i wisiorka w kształcie jej znaku zodiaku, ale nie tym razem. Znów starała się dotknąć jego dumy, upokorzyć go. Wszystko, jak zawsze. Nic się nie zmieniało.

Marek szedł przed siebie, nie patrząc, dokąd zmierza. W końcu zobaczył kawiarnię i wszedł. Usiadł przy barze, poprosił o coś mocnego. Zanim wypił, powiedział do siebie:

No, Marku, wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy małżeństwa. Potem poprosił o następny kieliszek, i jeszcze jeden.

Zwykle nie pił, nie lubił stanu, w którym traci kontrolę nad myślami, więc gwałtownie się upił. Nie wiedział, dokąd teraz pójdzie, ale był pewien, iż nie wróci do domu.

Cześć usłyszał za sobą kobiecy głos. Może napijemy się razem?

Jeszcze rozumiał i widział, iż przed nim stoi nieznajoma dziewczyna, ale gdy zobaczył jej zapłakane oczy, odparł:

No może Widzę, iż i tobie dziś nie jest łatwo

Marek obudził się wcześnie, nie rozumiejąc, gdzie jest. Głowa pękała mu z bólu, a pragnienie paliło gardło. Rozejrzał się, zobaczył obce mieszkanie, obce łóżko i obcą kobietę obok. Słabo przypominał sobie wczorajszą kawiarnię i poznanie tej dziewczyny. Zdał sobie sprawę, iż po raz pierwszy zdradził żonę. Zrobiło mu się niedobrze. Cicho wstał, ubrał się i wymknął się z cudzego mieszkania.

Wyszedłszy z klatki schodowej, przeczytał nazwę ulicy na rogu. Pamiętał numer mieszkania.

Chyba niedaleko od mojego domu pomyślał. No, dopiero się wpakowałem. Zdradziłem żonę. Ola nigdy mi tego nie wybaczy. A może jednak, jeżeli kupię jej pierścionek z diamentami?

W domu wybuchła awantura. Żona była wściekła i domagała się wyjaśnień, gdzie spędził noc.

Wczoraj się upiłem z kolegą przez naszą kłótnię, u niego zostałem. Gdzie miałem iść w takim stanie? powiedział pewnie i zobaczył, iż Ola mu uwierzyła. Przepraszam, Olu. Należy ci się prezent mówił, udając skruchę.

Dręczyły go wyrzuty sumienia, nie mógł sobie wybaczyć.

Kolejne dni były spokojne. Żona patrzyła na niego z uśmiechem i żartowała, jakby zrozumiała, iż była niesprawiedliwa. Marek nie mógł się nacieszyć żona go kocha, znów była taka jak dawniej, po ślubie. Tylko on czuł się źle po tej nocy z obcą kobietą. To go gryzło, męczył się, choćby jeżeli zrobił to w gniewie. Wyrzuty sumienia nie dawały mu spokoju.

Marek już zapomniał o wszystkich awanturach, upokorzeniach i obelgach ze strony żony. Postanowił kupić pierścionek z diamentami, choć brakowało mu pieniędzy. Poprosił matkę o pomoc. Trochę pomarudziła, iż rozpieszcza swoją kapryśną żonę, ale dała mu brakującą sumę.

Ola miała wolne, więc Marek postanowił zrobić jej niespodziankę. Wyprosił u szefa dzień wolny, poszedł do jubilera. Pierścionek z brylantami w eleganckim pudełeczku leżał w jego kieszeni. Kupił bukiet biał

Idź do oryginalnego materiału