Każdemu według zasług

newsempire24.com 9 godzin temu

Każdemu według zasług

Podejmując nierozważne decyzje, trudno przewidzieć, iż nic nie dzieje się bez przyczyny. Wszystko ma swoje wyjaśnienie – tak zadecydował los. Często wystawia nas na próbę, sprawdzając wytrwałość, lojalność lub cierpliwość.

Głośno zatrzasnąwszy drzwi, Kamil wybiegł z mieszkania, zaciskając pięści i zęby z wściekłości. Był zły zarówno na siebie, jak i na żonę, Olę.

— Zdrowy, młody facet, a nie potrafię postawić się własnej żonie, którą kocham i dla której zrobiłbym wszystko. Co ja robię źle? — myślał przygnębiony.

Naprawdę nie rozumiał, dlaczego Ola była wiecznie niezadowolona. Jej pogardliwe spojrzenie, chłód, szyderczy uśmieszek i ciągłe docinki upokarzały Kamila. Takie traktowanie niszczyło ich związek, mimo iż byli małżeństwem od pięciu lat i mieli trzyletniego syna, Bartka.

Jeszcze niedawno wracał z pracy z bukietem róż i prezentem dla żony. Tego dnia przypadała rocznica ich ślubu. Cieszył się, iż Ola się uśmiechnie i przyjmie jego podarunek, iż doceni, iż pamiętał o tej ważnej dacie.

Podając Oldze duży bukit czerwonych róż i małe pudełeczko ze złotym wisiorkiem, oczekiwał słów wdzięczności. Weszły głośno do pokoju, wręczył jej kwiaty i niebieskie pudełko. Ola odrzuciła bukiet na kanapę, a otworzywszy pudełko, spojrzała na męża tak, jakby zamiast biżuterii znalazła tam tandetną błyskotkę.

— I to wszystko, na co cię stać? — rzuciła pogardliwie zamiast podziękowań. — Myślałam, iż wyszłam za mężczyznę, który będzie mnie doceniał, a to co? Nie mogłeś kupić pierścionka z diamentami? Nie zasłużyłam na coś lepszego po pięciu latach małżeństwa? Oddaję ci najlepsze lata życia. Myliłam się – żyję z nieudacznikiem, który obdarowuje mnie tanimi prezentami.

Rzuciła pudełko na kanapę, gdzie leżał bukiet, i widząc zmianę wyrazu twarzy męża, dodała:

— Myślałam, iż wyszłam za prawdziwego mężczyznę, a ty jesteś mięczakiem i nie potrafisz zarobić porządnych pieniędzy.

Kamil ledwo się powstrzymał, by nie odpowiedzieć ostro żonie, którą kochał, która urodziła mu syna. Dlatego wybiegł z domu. Oskarżenia i pretensje padały od Oli niemal codziennie – niesprawiedliwe i upokarzające. Kamil znosił to, tłumił emocje, czasem próbował choćby żartować. Ale z każdym dniem czuł, iż żona się oddala.

— Co jeszcze muszę zrobić, żeby Ola była zadowolona? — zastanawiał się. — Żeby odtajała i przestała mnie krytykować?

Widział, iż gdy tylko żona zaczynała podnosić głos i robić awanturę, Bartek zaczynał płakać. Chłopiec rozumiał, iż rodzice się kłócą. Kamil próbował przekonać Oldę, by zachowała spokój, ale ta machała ręką, a on czuł się jeszcze gorzej.

Tego dnia znów próbował poprawić jej humor, śpiesząc się z prezentem, ale efekt był taki sam. Myślał, iż ucieszy się z róż i wisiorka w kształcie jej znaku zodiaku, ale nic z tego. Znów starała się go upokorzyć. Wszystko, jak zwykle. Nic się nie zmieniało.

Kamil szedł przed siebie, nie wiedząc dokąd. Zauważył kawiarnię i wszedł do środka. Usiadł przy barze, poprosił o coś mocnego. Zanim wypił, powiedział do siebie:

— No, Kamil, wszystkiego najlepszego z okazji rocznicy ślubu. — Potem poprosił o kolejną szklankę.

W zasadzie nie pił – nie lubił stanu, w którym tracił kontrolę nad sobą. Tym razem jednak sięgnął po alkohol. Nie wiedział, gdzie teraz pójdzie, ale był pewien, iż nie wróci do domu.

— Cześć — usłyszał za sobą kobiety głos. — Napijemy się razem?

Mimo zamglonego wzroku widział, iż to nieznajoma dziewczyna. Spojrzał na jej zapłakane oczy i mruknął:

— No, chodź… Wygląda na to, iż i tobie dziś nie jest łatwo…

Kamil obudził się wcześnie, z bólem głowy i ogromnym pragnieniem. Rozejrzał się – obce mieszkanie, obce łóżko i obca kobieta obok. Przypomniał sobie wczorajsze spotkanie w kawiarni i rozmowę z nieznajomą. Zrozumiał, iż po raz pierwszy zdradził żonę. Zrobiło mu się niedobrze. Cicho wstał, ubrał się i wymknął się z cudzego mieszkania.

Wyszedłszy na ulicę, przeczytał nazwę ulicy i zapamiętał numer.

— Nie tak daleko od mojego domu — pomyślał. — No, dopiero się wpakowałem. Zdradziłem żonę. Ola nigdy mi nie wybaczy. Chyba iż kupię jej pierścionek z diamentami…

W domu czekała na niego awantura. Ola była wściekła i domagała się wyjaśnień, gdzie spędził noc.

— Wczoraj upiłem się z kolegą, przez naszą kłótnię. Zostałem u niego. Gdzie miałem iść w takim stanie? — odpowiedział pewnie, widząc, iż żona mu uwierzyła. — Przepraszam, Olu. Obfity prezent mnie czeka.

Gryzły go wyrzuty sumienia. Nie mógł sobie wybaczyć.

Kolejne dni upłynęły w ciszy. Ola patrzyła na niego z uśmiechem, żartowała – jakby zrozumiała, iż przesadziła. Kamil cieszył się, iż żona znów go kocha, zachowuje się tak, jak po ślubie. Ale po tamtej nocy czuł się nieswojo. Myśl o zdradzie go dręczyła, choć zrobił to w gniewie.

Zapomniał już o awanturach, upokorzeniach i obraźliwych słowach. Postanowił kupić pierścionek z diamentami, choć brakowało mu pieniędzy. Poprosił o pomoc matkę. Ta, pomrukując, iż rozpieszcza kapryśną żonę, dała mu brakującą sumę.

Ola miała dzień wolny, więc Kamil postanowił zrobić jej niespodziankę. Wziął wolne w pracy i poszedł do jubilera. Pięknie opakowany pierścionek z diamentami miał w kieszeni. Kupił bukit białych róż i wrócił do domu.

— Żona się ucieszy — myślał. — Bartka wysłaliśmy wczoraj do babci. Spędzimy wyjątkowy wieczór.

Otworzył drzwi kluczem i wszedł cicho. Usłyszał rozmowę z pokoju. Zobaczył nakryty stół, świece, Olę w wyzywającej sukience z kieliszkiem wina w ręku. A naprzeciw niej

Idź do oryginalnego materiału