Każdego dnia pisałam do syna listy z domu starców — nie odpowiadał, aż pewnego dnia pojawił się nieznajomy, by zabrać mnie do domu…

polregion.pl 12 godzin temu

Codziennie pisałam listy do syna z domu starców nie odpowiadał, aż pojawił się nieznajomy, by zabrać mnie do domu

Mój syn przekonał mnie, bym zamieszkała w domu opieki, a ja codziennie wysyłałam mu wiadomości o tym, jak bardzo tęsknię. Ignorował je, aż niespodziewanie obcy człowiek wyjaśnił powód i zaproponował, bym wróciła do siebie.

Gdy skończyłam 81 lat, zdiagnozowano u mnie osteoporozę, przez co trudno mi się było poruszać. Mój syn Bogdan i jego żona Wanda postanowili odesłać mnie do domu starców, bo choroba utrudniała opiekę nade mną.
Nie możemy zajmować się tobą całą dobę, mamo powiedział Bogdan. Pracujemy, nie jesteśmy przecież profesjonalnymi opiekunami.

Nie rozumiałam, dlaczego nagle się do mnie zmienił. Zawsze starałam się być niewidzialna. Wychodząc z pokoju, używałam balkonika, by nikomu nie przeszkadzać.
Przysięgam, będę siedzieć cicho. Proszę, nie wysyłajcie mnie do tego miejsca. Twój ojciec zbudował ten dom dla mnie, chcę tu zostać do końca błagałam.

Bogdan machnął tylko ręką, mówiąc, iż dom, który wzniósł mój zmarły mąż Jan, jest za duży dla jednej osoby.
Mamo, pozwól nam z Wandą tu zamieszkać! Pomyśl, ile tu przestrzeni można urządzić siłownię, gabinety. Jest mnóstwo miejsca na przebudowę przekonywał.

Wtedy zrozumiałam: nie chodziło o troskę, ale o mój dom. To złamało mi serce. Płakałam, myśląc, iż mój syn stał się egoistą. Gdzie popełniłam błąd? pytałam siebie tej nocy. Byłam pewna, iż wychowałam porządnego człowieka, ale się myliłam.

Bez wyboru zgodziłam się na przeprowadzkę do pobliskiego domu opieki, gdzie jak zapewniali mieli się mną zajmować.
Nie martw się, mamo, będziemy cię odwiedzać jak najczęściej obiecał Bogdan.

Naiwnie myślałam, iż to nie takie straszne, skoro będą przyjeżdżać. Nie wiedziałam, iż to kłamstwo dla uspokojenia sumienia.

Dnie w domu starców wlokły się w nieskończoność. Personel był uprzejmy, sąsiedzi mili, ale wciąż tęskniłam za swoimi, nie za obcymi. Nie mając telefonu, codziennie pisałam do Bogdana, pytałam o zdrowie, prosiłam o odwiedziny. W odpowiedzi cisza.

Minęły dwa lata, straciłam nadzieję na spotkanie z bliskimi. Zabierz mnie do domu szeptałam w modlitwach, choć starałam się pogodzić z losem.

Pewnego dnia pielęgniarka powiedziała, iż czeka na mnie mężczyzna koło czterdziestki. Czyżby Bogdan? pomyślałam, chwytając balkonik. Ale zamiast syna zobaczyłam kogoś, kogo nie widziałam od lat.
Mamo! krzyknął, obejmując mnie.

Leszku? To ty, Leszku? zdziwiłam się.
To ja, mamo. Przepraszam, iż tak długo cię szukałem. Właśnie wróciłem z Niemiec prosto do twojego domu odparł.

Do mojego domu? Byli tam Bogdan i Wanda? Wysłali mnie tu dwa lata temu i od tamtej pory nic o nich nie wiem powiedziałam.

Leszek westchnął i poprosił, byśmy usiedli.
Mamo, wybacz, iż dowiesz się tego ode mnie. Myślałem, iż wiesz rzekł. Rok temu Bogdan i Wanda zginęli w pożarze w domu. Dowiedziałem się, gdy przyjechałem i zobaczyłem pusty dom. W skrzynce znalazłem twoje listy, nigdy nieotwarte.

Nie wierzyłam. Mimo żalu do syna wiadomość o jego śmierci rozdarła mi serce. Płakałam cały dzień. Leszek cicho mnie pocieszał, aż się uspokoiłam.

Był chłopcem, którego kiedyś przygarnęłam. Dorastał razem z Bogdanem. Po śmierci rodziców żył w biedzie z babcią, a ja karmiłam i ubierałam go jak własne dziecko, aż wyjechał na studia do Niemiec. Tam znalazł dobrą pracę i straciliśmy kontakt. Nie spodziewałam się go zobaczyć, aż tu nagle przyszedł.

Mamo powiedział, gdy ochłonęłam nie ma dla ciebie miejsca w tym domu. Pozwól, iż zabiorę cię do siebie. To zaszczyt się tobą opiekować.

Nie powstrzymywałam łez. Choć nie byliśmy rodziną, on wyciągnął do mnie rękę, gdy mój własny syn mnie odtrącił.
Naprawdę to dla mnie zrobisz?
Tak, mamo. To dzięki tobie jestem tym, kim jestem. Bez ciebie nie byłbym nic wart odparł Leszek, tuląc mnie.

Tego wieczora pomógł mi się spakować i zabrał do swojego nowego domu. Tam jego rodzina przyjęła mnie z ciepłem i miłością. Moje ostatnie lata wreszcie wypełniły się euforią i troską tych, którzy naprawdę mnie kochali.

Idź do oryginalnego materiału