Katarzyna Skrzynecka doczekała się bardzo uszczypliwego komentarza na temat swojego wyglądu, zmarszczek i zabiegów medycyny estetycznej. Co odpisała? Nie było miło.
Katarzyna Skrzynecka to kobieta o wielu talentach. Aktorka zadebiutowała przed kamerami lata temu. Czuje się świetnie zarówno na małym, jak i dużym ekranie, ale także na deskach teatru. Na swoim koncie ma mnóstwo pamiętnych ról, a ostatnio fenomenalnie wcieliła się w postać Marzenki Wolańskiej w dwóch filmach z serii Kogel-Mogel. Wiadomo także, iż znakomicie śpiewa, co udowodniła już na początku kariery. Wydała aż 6 albumów studyjnych.
Od samego początku jest też związana a z programem Twoja Twarz Brzmi Znajomo, gdzie najpierw pojawiła się jako uczestniczka, a następnie zasiadła w jury. Na przestrzeni lat artystka doczekała się sporego grona fanów, którzy śledzą nie tylko jej karierę, ale też życie prywatne. Na jedno ani drugie nie może narzekać. Od kilkunastu lat jej mężem jest Marcin Łopucki, który nie widzi świata za ukochaną żoną. Para wspólnie doczekała się córeczki, Alikii.
Kasia jest wieczną optymistką, ja jestem raczej bardzo spokojnym mężczyzną. Mamy poukładane, spokojne życie i cenimy sobie ten komfort spokoju w domu – mówił Marcin naszej reporterce.
Kasia Skrzynecka odgryza się fance za komentarz
Kasia Skrzynecka z dużym zaangażowaniem prowadzi swoje konto w social mediach. Wrzuca tam sporo zdjęć, na których pokazuje nie tylko kulisy swojej pracy, ale życia prywatnego. Spotyka się z różnymi komentarzami na swój temat. Ostatnio jedna z fanek mocno rozpisała się na temat jej wyglądu i twarzy, a także zabiegów, jakim się poddała. Zapytała o receptę na gładkie czoło.
Pani Katarzyno, proszę zdradzić, jak to się stało, iż Pani nie miała zabiegów medycyny estetycznej, a ma Pani gładkie czoło, a nie tak dawno było mega pomarszczone? Pytam, dlatego iż sama mam zmarszczki, a chciałabym jak Pani bez ingerencji igły się ich pozbyć. Proszę zatem uchylić rąbka tajemnicy. Również uczęszczałam na solarkę jak Pani, a wiemy, iż to mega postarza skórę.
Kasia nie pozostawiła tego wpisu bez odpowiedzi. Postanowiła rozpisać się na zadane pytanie i już w pierwszym zdaniu wspomniała o swoich zmarszczkach.
W ramach równie serdecznych życzeń noworocznych odpowiadam: zmarszczki mimiczne zarówno na czole, jak i przy oczach mam od nastych lat mojego życia na okoliczność mojej ekspresyjnej mimiki i częstego szczerego uśmiechu – który w sobie cenię – jakie były, takie przez cały czas są i na szczęście nigdy nie zniknęły.
Rozpisała się także o zabiegach medycyny estetycznej.
Tak, owszem, nie tknęłam swojej twarzy ni igłami, ni nićmi, ni skalpelem, ni liftingiem, choć tak Panią to frustruje. Wrażenie gładkiej twarzy na zdjęciach zależy czasem od dobrego makijażu, scenicznego światła i odpowiednio pogodnej mimiki. Z „solary”, jak to Pani nazywa, korzystam raz do roku na greckiej plaży na urlopie z rodziną, a śniadą karnację przez cały rok zawdzięczam dobrym genom mojego pięknego taty.
W ostatnich zdaniach aktorka nie gryzła się w język i zdecydowała się na kilka uszczypliwości. Porównała internautkę do jędzy i zrobiło się mało przyjemnie.
Zaś „mega pomarszczone czoło”, jak Pani określa rzekomo moje, być może dotyka Panią na skutek gnuśnej i jędzowatej natury – gęba bowiem u jędz zwiędłą i pomarszczoną bywa od młodości i choćby skalpel tego nie uratuje.
Gwiazda postanowiła w końcu usunąć komentarz, ale prawdopodobnie zdążył on dotrzeć do oponentki, której nieco utarła nosa.