

Decyzja ta jest wynikiem porozumienia pomiędzy Alicią Romero, ministrą gospodarki Generalitat, oraz lewicową grupą Comuns, której liderka, Jessica Albiach, była jednym z architektów tego rozwiązania.
Podwyżka była warunkiem wsparcia przez ugrupowanie Comuns socjalistycznego rządu regionalnego kierowanego przez Salvadora Illę, pierwszego od lat gabinetu w Katalonii, który sprzeciwia się niepodległościowym ambicjom regionu.
Turyści mają pomóc w walce z kryzysem mieszkaniowym
W wywiadzie radiowym dla stacji SER Catalunya David Cid, rzecznik lewicowego ugrupowania, wskazał, iż podatek ma pomóc w walce z kryzysem mieszkaniowym. — Turyści, którzy nas odwiedzają, mogą podjąć niewielki wysiłek, aby pomóc w rozwiązaniu głównego problemu, jaki mamy, czyli z dostępem do mieszkań — argumentował polityk.
Nowe stawki wyglądają następująco: podstawowa opłata w Barcelonie wzrośnie z obecnych 3,5 euro do 7 euro za noc, natomiast dla luksusowych pięciogwiazdkowych hoteli maksymalna stawka wyniesie 15 euro. W przypadku mieszkań turystycznych stawka ustalona zostanie na 12,5 euro za nocleg.
Podniesiona danina ma nie tylko przynosić większe wpływy, ale i zmienić ich przeznaczenie. Jeden z kluczowych punktów porozumienia przewiduje, iż 25 proc. udziału Generalitat w dochodach z podatku zostanie przeznaczone na projekty związane z polityką mieszkaniową, co jest nowością — dotychczas środki w całości trafiały na promocję turystyki.
Pomysł nie przypadł jednak do gustu branży hotelarskiej. Organizacja Confecat, reprezentująca sektor hotelarstwa i gastronomii w regionie, skrytykowała porozumienie, wskazując na trudną sytuację, w jakiej znalazł się przemysł turystyczny po pandemii. Jak podkreślono, Barcelona już teraz należała do miast o jednych z najwyższych opłat turystycznych w Europie, a najnowsze zmiany mogą jedynie pogłębić problemy branży. — To duszenie sektora — alarmują przedstawiciele Confecat.