Pozwól czytelniku, iż swój artykuł zacznę od zaskakującego, być może, pytania. Rio de Janeiro, Wenecja, Kolonia, czy Mainz … – co łączy te miasta? Już słyszę różne odpowiedzi, ale tej poprawnej jakoś brak. Chodzi oczywiście o KARNAWAŁ.
Ktoś pomyśli, iż to bzdura. Wenecja, Rio de Janeiro – owszem, ale Kolonia, to raczej miasto targów, a nie karnawałowej zabawy. A jednak, karnawał we wspomnianych niemieckich miastach i nie tylko tam, także w wielu mniejszych i większych miastach Niemiec swoją barwnością, oryginalnymi zwyczajami i humorem – ma wiele karnawałowego uroku. Czy warto wobec tego wybrać się na karnawał zamiast do Wenecji, to do Kolonii? Odpowiem, iż tak. Zabawa jest człowiekowi potrzebna, a karnawał, jak się rzekło, to zabawa, więc czemu z niej nie korzystać?
Zbliżają się ostatki i kończy się okres hucznych imprez karnawałowych. Wielu z nas marzy, by nie tylko bawić się na „domówkach” czy spędzić czas w kawiarni. Rwie się czasem dusza, by zaszaleć, wziąć udział w wielkim, międzynarodowym wydarzeniu związanym z tym okresem. Najhuczniej, jak widomo, okres ten obchodzony jest w Rio de Janeiro, ale to daleko, a wyjazd jest kosztowny. W Europie najsłynniejszy karnawał odbywa się w Wenecji, ale tam dużo ludzi i jeżeli człowiek nie znajdzie w porę wolnego miejsca na którymś moście, to kilka z tego karnawału zobaczy. Trzeba więc szukać atrakcyjnego eventu bliżej? Gdzie? W Niemczech lub Austrii. W tym tygodniu są ostatki zwane w Niemczech i Austrii Fasching. Tradycja ostatkowa wywodzi się ze zwyczajów związanych z wypędzaniem zimy. W krajach niemieckojęzycznych, ten ostatni tydzień karnawałowy zwany Fasching lub Karneval obchodzi się od tłustego czwartku zwanego Weiber – Fastnacht („babski karnawał”) do środy popielcowej (Aschenmittwoch). Tego dnia o godz. 11:11, głównie w południowych Niemczech i Austrii, kobiety poprzebierane w barwne kostiumy wdzierają się do ratuszy miast, by uciąć urzędnikom krawaty i zabrać klucz do miasta. W ten sposób, symbolicznie, panie odbierają mężczyznom symbole ich władzy i tym samym, rozpoczynają panowanie w danej miejscowości. Takiemu rytuałowi podlegają wszyscy mężczyźni sprawujący władzę w mieście. Panie rekompensują im straty – buziakiem.
Zwyczaj ten datuje się na 1824r. Zapoczątkowały go praczki z Beuel koło Bonn. Właśnie w jeden z tłustych czwartków miejscowe kobiety założyły tzw. „Damski Komitet”, żeby wziąć udział w karnawale, który obchodzony był głównie przez mężczyzn. Gdy mężczyźni odebrali pranie i wrócili do Kolonii, praczki rozpoczęły zabawę karnawałową.. Czego te kobiety nie wymyślą?
Głównym punktem obchodów niemieckiego i austriackiego karnawału jest ostatni poniedziałek przed Popielcem- „Różowy poniedziałek” zwany Rosen Montag.
Tego dnia ulicami miast i miasteczek przemieszczają się wielkie, kolorowe karnawałowe korowody, których uczestnicy, zarówno artyści jak i mieszkańcy, przebrani w kolorowe kostiumy, tradycyjne stroje i maski – uczestniczą w licznych festynach i paradach.
Przebranym uczestnikom parad zwanych Faschingumzug towarzyszą jadące, mobilne sceny, umieszczone na platformach samochodów ciężarowych i przyczepach, na których realizowane są występy artystyczne. Na to wydarzenie czekają również dzieci, gdyż uczestnicy korowodów rzucają cukierki.
Głównymi miastami związanymi z tradycjami karnawałowymi są: Mainz, Kolonia, Düsseldorf i Bonn.
Czy trzeba jechać aż na koniec Niemiec, żeby wziąć udział w karnawałowej zabawie? Nie, najbliżej Polski obchody karnawału realizowane są w Cottbus. Mieście położonym zaledwie ok. 38km od granicy polskiej.
Można tam dojechać samochodem autostradą A15 od granicy w kierunku Berlina oraz pociągiem z przesiadką we Frankfurcie nad Odrą lub Berlinie albo autobusami linii FlixBus.
Spragnionym spontanicznej, karnawałowej zabawy polecam wypad za zachodnią granicę. Jest zabawa, jest smaczne jedzenie, nie jest drogo, nie jest daleko, jest luźniej, więc bezpieczniej. No, to jazda na karnawał do niemieckich sąsiadów.
Tekst: Bartosz Karwacki
Zdjęcia: Bartosz Karwacki, Anna Bartkiewicz, Piotr Żyła