Człowiekiem sukcesu artystycznego i finansowego, ikoną swoich czasów. Symbolem kultury wyższej pożądanej przez masowego odbiorcę.
Był Niemcem urodzonym w Hamburgu w 1933 roku, czego się przez całe życie wstydził, bo skojarzenie jego przyjścia na świat i narodzin hitleryzmu zdawało się dlań nie do pogodzenia. Wychowywał się w zamożnej rodzinie, jego ojciec biznesmen mówił w dziewięciu językach, zaś matka zaraziła Karla bakcylem lektury. Francuskiego zaczął się uczyć na własne żądanie w wieku pięciu lat. Rok wcześniej poprosił matkę o własnego lokaja, by „móc się przebierać co najmniej cztery razy dziennie”. Jego fascynacja strojami, kostiumami, stylem już wtedy sugerowała, iż być może jego wyborem życiowym będzie moda. „Zawsze interesowała mnie moda i w głębi duszy przeczuwałem, iż kiedyś będę projektować ubrania” – powiedział czterdzieści lat później. „Jako dziecko uwielbiałem stroje. Krytykowałem styl ubierania się różnych ludzi i fascynowały mnie ilustracje w książkach historycznych. Ubrania interesowały mnie o wiele bardziej niż bitwy”. Wtedy też narodziła się miłość Lagerfelda do XVIII wieku. „Dla mnie wiek XVIII we Francji jest jak kręgosłup” – wyznał pół wieku po tym, jak zaczął eksplorować ten okres. „Pozwala mi na całkowitą otwartość, doświadczanie wszystkiego w kategoriach smaku. Na początku to nie było moje, ale przywłaszczyłem sobie to dziedzictwo duchowe, które pozwala mi uciec przed wszelkimi nieprzyjemnymi elementami rzeczywistości”. Zatem z jednej strony ucieczka w odległą estetykę, z drugiej solidne podbudowanie wyboru lekturami i autodydaktyką. Wiek oświecenia to dla niego była naturalnie Francja i jej l’art de vivre (sztuka życia). To ona najsilniej ukształtowała jego wyobraźnię. „Dla mnie to jak mitologia grecka: Troja i Wersal są tym samym” – wyznawał po latach w jakimś wywiadzie.