Dzisiaj znów coś niezwykłego się zdarzyło. Ledwo nacisnąłem dzwonek, drzwi zaskrzypiały. Na otwarcie czekała staruszka, może osiemdziesiąt lat, z bystrym, przekornym spojrzeniem. — Dzień dobry — powiedziałem uprzejmie. — I panu też, młodzieńcze — odparła. — A co to tak bez zapowiedzi? choćby się nie pytał, czy „kto tam”. Nie boisz się, iż baba cię […]