Krzysztof powiedział rodzicom, iż chce ich poznać ze swoją dziewczyną, a oni aż podskoczyli z radości.
Kiedy Krzysztof wyznał rodzicom, iż chce przedstawić im swoją wybrankę, byli podekscytowani. Jego matka i ojciec zdawali sobie sprawę, iż ich syn kiedyś odleci z gniazda czas, by założył własną rodzinę. W końcu nie był już chłopcem za chwilę kończy 25 lat. To poważny wiek, by zacząć poważny związek.
Krzysztof mieszkał z rodzicami. Nie dlatego, iż był maminsynkiem czy brakowało mu złotówek na wynajem. Oszczędzał na własne mieszkanie, nie chciał brać kredytu. Rodzice go wspierali. Mieszkali w przestronnym mieszkaniu na Woli, wszyscy mieli dość miejsca. Poza tym, nie wtrącali się wzajemnie w swoje sprawy. Nigdy nie wymagali od syna tłumaczeń, gdzie był i czemu wrócił późno.
Co więcej, Krzysztof nie był roszczeniowy. Nie oczekiwał, iż matka będzie mu gotować czy prać ubrania. Wszyscy żyli wygodnie, a przy tym udawało się oszczędzać. I oto dziewczyna. Pierwsza, którą postanowił przedstawić rodzicom.
Co przygotować na obiad? spytała matka. Co lubi twoja Kinga?
Mamo, nie rób nic specjalnego. Dba o figurę uśmiechnął się Krzysztof. Nigdy nie je smażonego ani tłustego, nie pije też alkoholu.
No, pochwalne odparła matka. Dobrze, zrobię coś lekkiego.
Kinga im się spodobała. Mądra, wykształcona dziewczyna. Tyle iż prawie nic nie jadła, a matkę Krzysztofa irrytowało, gdy Kinga odmówiła skosztowania lekkiego deseru. Twierdziła, iż cukier to trucizna i wszyscy powinni o tym pamiętać.
Przy okazji zauważyła, iż warto wymienić obicie kanapy.
Remont macie ładny, ale wygląda, jakby kot podrapał sofę. To niedrogo, mogę podać namiary.
Oczywiście, nie było w tym nic złego. Tyle iż do tej pory matka Krzysztofa nie widziała w tym problemu. Kanapa nie była zniszczona, tylko lekko porysowana. Gdy ich kot Puszek był mały, kilka razy próbował pazurkami, ale gwałtownie się nauczył, iż nie wolno. Gdy się nie przyglądać, śladów prawie nie widać.
Ale gdy Kinga wyszła, matka Krzysztofa wpatrywała się w tę kanapę. Te kilka rys teraz rzucały się w oczy.
Zresztą Kinga była miła i uprzejma. Zachowywała się kulturalnie, dziękowała za gościnę, więc rodzice uznali, iż nie ma dramatu. W końcu chciała dobrze. A sposób odżywiania to sprawa osobista. Nie ma sensu zmuszać kogoś do czegoś, co mu nie pasuje.
Kilka miesięcy Krzysztof chodził z Kingą. Odwiedziła ich jeszcze parę razy, ale już bez wielkich przyjęć.
W końcu postanowił porozmawiać z rodzicami.
Mamo, tato, chcę się wyprowadzić do Kingi. Kocham ją i chcemy rozwijać nasz związek.
Rodzice wymienili spojrzenia. Wydawało im się, iż to zbyt szybko. Ale to nie ich decyzja młodzi sami muszą wybrać, jak żyć.
Rozumiem, iż może wam być niewygodnie, jeżeli przyjdę tu z Kingą. To by było nietaktowne. Dlatego wezmę kredyt. Mam połowę kwoty, więc raty nie będą wysokie.
No, skoro tak chcesz skinęła matka.
Tak. Tylko mieszkanie, które znalazłem, wymaga remontu. Czy możemy z Kingą zostać u was na miesiąc, do końca prac?
Oczywiście, synu zgodziła się matka. Sądziła, iż to nic strasznego. Kinga im się podobała.
Wkrótce dziewczyna wprowadziła się do rodziców Krzysztofa. Przyjęli ją ciepło, mówili, by czuła się jak u siebie.
Ale to tylko uprzejma forma, by gość się rozluźnił. Kinga wzięła to dosłownie. I tak zaczęły się schody.
Po dwóch dniach, gdy matka Krzysztofa szykowała kolację, nie znalazła oleju rzepakowego.
Kinga, nie widziałaś, gdzie jest olej? spytała przyszłą synową.
Wyrzuciłam odparła dziewczyna.
Dlaczego?
Uznałam, iż lepiej zacząć jeść zdrowiej. A szczerze? Zapach smażonego mnie odrzuca.
Matka westchnęła. Może i miała trochę racji, ale oni przywykli do innego stylu życia. Na przykład ojciec Krzysztofa uwielbiał kotlety, które żona dla niego smażyła. A cała rodzina lubiła ziemniaki z patelni.
Kinga, wybacz, ale my jemy inaczej. Nie zmuszam cię, byś jadła to, co ja gotuję, ale i ty nie zmieniaj naszych nawyków.
Przepraszam, nie chciałam spuściła wzrok Kinga. Troszczyłam się o zdrowie.
Matce Krzysztofa zrobiło się nieswojo.
To szlachetne. Ale my jesteśmy, jacy jesteśmy. Nie trzeba nas poprawiać.
Dobrze, rozumiem.
Oczywiście, matka kupiła nowy olej. Ale teraz za każdym razem, gdy coś smażyła, czuła się, jakby popełniała grzech.
To był dopiero początek. Gdy wróciła z pracy i zobaczyła, iż w salonie zniknęły jej ulubione zasłony, a w ich miejsce wisiało coś cienkiego i szarego.
Gdzie zasłony? spytała Kingę.
Och, były staromodne. Zastąpiłam moimi, zostawię je wam. Od razu jaśniej, prawda?
Matka Krzysztofa ciężko westchnęła. Nie jaśniej szaro i ponuro.
Kinga, lubiłam poprzednie. Gdzie są? Mam nadzieję, iż nie wyrzuciłaś?
Nie odparła Kinga ale myślałam, iż wam się spodobają.
To nie w moim guście powiedziała łagodnie przyszła teściowa. Zabierz je ze sobą.
Później okazało się, iż z szafki zniknęła część talerzy. Matka Krzysztofa wiedziała, kto to zrobił.
Były stare, podarujemy wam nowy serwis. Nie wypada przyjmować gości z różnymi talerzami. A tak w ogóle, zamówiłam tapicera, by przemeblował waszą kanapę. Wybrałam tkaninę sama, mam dobre oko.
Matka Krzysztofa gotowała się w środku. Ale nie chciała kłótni. Rozumiała, iż Kinga nie działa ze złej woli. Czy to brak taktu, czy nadmierna pewność siebie.
Kinga, posłuchaj usiadła z nią na kanapie. Wiem, iż chcesz pomóc. Ale wy i Krzysztof niedługo się wyprowadzicie, a to nasz dom. Nie chc