Już nigdy więcej nie będę gotować dla twojej rodziny! warknęła Kinga, rzucając fartuch na stół, nie mogąc znieść ciągłej presji teściowej.
Już nigdy więcej nie będę gotować dla twojej rodziny! Kinga cisnęła fartuch na kuchenny blat, jej dłonie drżały z ledwo powstrzymywanej wściekłości.
Krzysztof zastygł pośrodku kuchni z siatką zakupów w ręce. Właśnie wrócił ze sklepu z listą od matki trzy kilo mięsa, warzywa na sałatki, tuzin jajek na ciasto. Kolejny rodzinny obiad na cześć urodzin ciotecznej cioci.
Kinga, no co ty tak przesadzasz? zaczął ostrożnie, stawiając siatkę na stole. To tylko jeden wieczór
Jeden wieczór? Kinga odwróciła się do niego, a w jej oczach zabłysły łzy. Cztery lata, Krzysiu! Cztery lata co weekend, każde święto spędzam przy kuchni po osiem godzin! A twoja matka potem zbiera komplementy za »swoje« specjały!
Krzysztof spuścił wzrok. Wiedział, o czym mówi żona. Wiedział i milczał przez te wszystkie lata, bo tak było łatwiej. Nie kłócić się z matką, nie wywoływać konfliktów, nie wybierać strony.
Przecież ona ci pomaga powiedział niepewnie.
Pomaga?! Kinga parsknęła gorzkim śmiechem. Twoja teściowa siedzi w salonie z gośćmi i opowiada, jak »całą noc nie spała, piekąc ten tort«! A ja w tym czasie kroję kolejną porcję sałatki!
Telefon Krzysztofa zadrżał. Wiedział, kto dzwoni, choćby nie patrząc na ekran.
Nie odbieraj! poprosiła Kinga. Proszę, najpierw porozmawiajmy!
Ale Krzysztof już nacisnął zieloną słuchawkę.
Tak, mamo Tak, kupiłem wszystko z listy Kinga? Jest w domu, przygotowuje się
Kinga odwróciła się do okna, zaciskając pięści. Znowu ta sama historia. Znowu przegrała, zanim cokolwiek zdążyła powiedzieć.
Mama pyta, czy zaczęłaś marynować mięso? Krzysztof przycisnął słuchawkę dłonią. Goście przyjdą o szóstej, trzeba zdążyć
Niech sama marynuje! odcięła Kinga. Skoro taka wspaniała gospodyni!
Krzysztof bezradnie spojrzał na żonę, potem w słuchawkę.
Mamo, my my zaraz zaczniemy. Tak, oczywiście. Do wieczora.
Odłożył telefon i zmęczonym ruchem przetarł twarz.
Kinga, no co ty jak dziecko? Ludzi zaprosiliśmy, niemile będzie odwoływać
A mnie miło być darmową kucharką? Kinga opadła na krzesło, czując narastające zmęczenie. Wiesz, ile kosztuje catering na dwadzieścia osób? Co najmniej trzy tysiące złotych! A ja robię to za darmo! I choćby »dziękuję« nie usłyszę!
Ja ci mówię dziękuję
Ty? Kinga spojrzała na niego z goryczą. Ty znikasz z mężczyznami na balkon palić i gadać o piłce! A ja zostaję w kuchni sama!
Krzysztof podszedł do żony i spróbował wziąć ją za rękę, ale ona odsunęła dłoń.
Posłuchaj, może tak ty dziś ugotujesz, a potem porozmawiamy z mamą. Może następnym razem zamówimy jedzenie
Następnym razem?! Kinga wstała tak gwałtownie, iż krzesło się zachwiało. Nie ma żadnego następnego razu! Mam dość! Rozumiesz? Dość bycia cieniem twojej matki!
W tej chwili drzwi mieszkania otworzyły się Barbara, teściowa Kingi, miała swoje klucze. Weszła bez pukania, jak zawsze.
Czemu jeszcze nie zaczęliście gotować? zaczęła od progu. Już trzecia po południu! Mięso musi marynować się co najmniej trzy godziny!
Kinga wzięła głęboki oddech, zbierając siły.
Barbaro, nie będę gotować.
Teściowa zastygła, jakby nie wierząc własnym uszom.
Co to znaczy »nie będziesz«?! przeniosła wzrok na syna. Krzysiu, co ona plecie?!
Mamo, Kinga jest zmęczona zaczął Krzysztof, ale matka go przerwała.
Zmęczona? Od czego? Od siedzenia w domu całe dnie?
Pracuję zdalnie! oburzyła się Kinga. Mam pełny etat!
No tak, siedzisz przed komputerem to niby praca? prychnęła Barbara. Za moich czasów to się pracowało w fabryce i jeszcze w domu wszystko się ogarniało! I męża nakarmiło, i teściowej pomogło!
Twoja teściowa nie zmuszała cię do gotowania dla całej familii co weekend! odparowała Kinga.
Nie zmuszała?! teściowa uniosła brew. Ja to robiłam z przyjemnością! Bo rodzina to świętość! A ty, widzę, tego nie rozumiesz!
Kinga poczuła, jak w niej narasta fala gniewu.
Świetnie rozumiem, czym jest rodzina! Ale rodzina to nie niewolnictwo! Nie muszę co weekend stać przy garach, gdy ty bawisz gości!
Krzysiu! Barbara zwróciła się do syna. Słyszysz, co mówi twoja żona?
Krzysztof stał między dwiema kobietami, czując się jak osaczony.
Mamo, może naprawdę lepiej zamówić jedzenie? Są dobre firmy cateringowe
Zamówić?! teściowa załamała ręce. Co ludzie powiedzą? Że Barbara ma synową, która gotować nie umie? Wstyd!
Umiem gotować! zaprotestowała Kinga. Po prostu nie chcę tego robić co weekend!
Ach, nie chcesz? Barbara zmrużyła oczy. A za mąż wychodzić chciałaś? Męża mojego syna robić chciałaś? To bierz odpowiedzialność!
Gotowanie dla dwudziestu osób to nie odpowiedzialność, to wyzysk!
Krzysiu, nie mogę tego słuchać! Barbara dramatycznie przycisnęła dłoń do serca. Twoja żona mnie obraża!
Nikt cię nie obraża! zmęczonym głosem powiedział Krzysztof. Mamo, zrozum, Kinga naprawdę jest przemęczona. Może chociaż ograniczymy liczbę gości?
Ograniczymy?! Barbara pokręciła głową. Wszystkich już zaprosiłam! Ciocia Grażyna specjalnie przyjeżdża z innego miasta! Co jej powiem? Że moja synowa odmówiła gotowania?
Kinga złapała torbę i ruszyła do drzwi.
Gdzie ty?! przestraszył się Krzysztof.
Do mamy jadę! Niech twoja matka sama got