Pod zabawną, nieutartą jeszcze w języku nazwą pigwidła kryją się wyjątkowe, gęste, kwaskowe przetwory o silnym cytrusowym posmaku. Zrywam żółte owoce z własnego krzaczka i choć najchętniej dodałabym je do rozgrzewającej herbaty, odkładam je do smażenia. Do garnka dorzucam też typowo jesienne warzywo. Wzmacnia moje powidła z pigwowca nie tylko kolorystycznie.