Jutro wyznam mu prawdę

polregion.pl 3 dni temu

Jutro mu wszystko powiem

Krzysztof siedział w fotelu, wpatrując się w podłogę. Głowa mu pulsowała po kłótni, a w piersiach wciąż buzowała złość. Czuł się zagubiony i urażony. Wrócił do domu późno, zmęczony po ciężkim dniu w pracy. Myślał tylko o raportach, terminach i niekończącym się stresie. Gdy zobaczył bałagan w mieszkaniu, nerwy odmówiły posłuszeństwa.

— Kinga, dlaczego ty nic nie robisz?! — krzyknął, nie mogąc się powstrzymać. — Naprawdę tak ciężko posprzątać po sobie?

Jego głos odbił się echem od ścian, a Krzysztof od razu poczuł, jak powietrze między nimi stało się gęste. Kinga odpowiedziała chłodno, niemal obojętnie, ale dostrzegł, jak jej oczy wypełniły się łzami. Chciał coś powiedzieć, żeby ją uspokoić, ale słowa utknęły mu w gardle. Zamiast tego dalej krzyczał, wylewając nagromadzoną frustrację.

Kinga siedziała na skraju łóżka, z zaczerwienionymi od płaczu oczami, a serce waliło jej jak młot, jakby chciało wyrwać się na zewnątrz. Ścisnęła pięści, czując, jak gniew wypełnia ją po brzegi. Jeszcze wczoraj była szczęśliwa, a teraz wszystko się zmieniło. To była kolejna kłótnia, która przekreślała jej nadzieje.

— Dlaczego? — szeptała do siebie, podczas gdy świat wirował jej przed oczami. — Dlaczego faceci myślą, iż musimy im usługiwać?

Codzienność Kingi wyglądała tak samo: jej chłopak oczekiwał, iż będzie się wszystkim zajmować. Gdy próbowała wytłumaczyć, iż też jest zmęczona i potrzebuje trochę uwagi, jego reakcja była zawsze taka sama: krzyk, oskarżenia i przykre słowa.

Spojrzała na kupę brudnych ubrań, które miała wyprać rano. Ale to już nie miało znaczenia. Słowa Krzysztofa dźwięczały jej w głowie: „Nie masz nic lepszego do roboty?”, „Oczywiście, znowu zapomniałaś o mnie!”. Te zdania stały się codziennością, jak poranna kawa, ale dziś zostawiły wyjątkowo gorzki posmak.

— Nie muszę się tłumaczyć! — szepnęła, patrząc na swoje odbicie w lustrze. Jej twarz była zmęczona, ale w oczach błyszczała determinacja. — Pracuję tyle samo, co on! Moje pieniądze są moje!

Przypomniała sobie niedawny zakup – piękną sukienkę, na którą długo zbierała. Ta chwila euforii trwała krótko. Gdy tylko Krzysztof dowiedział się, iż wydała pieniądze na siebie, zaczął kolejną awanturę. „Egoistka! Myślisz tylko o sobie!” – te słowa wciąż bolały.

Ale najbardziej Kingę wkurzało to, iż choćby nie próbował jej zrozumieć. Widział tylko własne potrzeby. Jego rzeczy leżały wszędzie, ale to ona miała je zbierać. Wszystko to układało się w jeden wielki problem, który niszczył ich związek od środka.

— Dosyć! — powiedziała głośno, potrząsając głową. — Zasługuję na więcej. Nie muszę być niczyją służącą. Chcę żyć swoim życiem, a nie spełniać cudze oczekiwania.

Kinga wstała i podeszła do okna. Wiedziała, iż czas podjąć decyzję. Nie może dłużej znosić takiego traktowania. Musi odzyskać wolność, prawo do decydowania o sobie.

— Jutro — zdecydowała stanowczo. — Jutro mu wszystko powiem. Niech sam sobie radzi. Niech poczuje, jak to jest być samemu.

Wieczorem długo nie mogła zasnąć, przewracając się z boku na bok. Myśli krążyły wokół przyszłości. Kinga wyobrażała sobie nowe życie: będzie chodzić, gdzie zechce, kupować, co jej się podoba, i nie będzie się czuła winna za własne pragnienia. Po raz pierwszy od dawna poczuła ulgę, mimo trudnej rozmowy, która ją czekała.

Następnego dnia obudziła się wcześnie, jeszcze przed dzwonkiem budzika. Spojrzała na stos wyprasowanych koszulek, które położyła wczoraj. „To już ostatni raz” — pomyślała, składając je do szafy. Dzisiejszy dzień będzie początkiem nowego rozdziału. Choć droga będzie trudna, na końcu Kinga znajdzie prawdziwe szczęście – miejsce, gdzie będzie kochana taka, jaka jest.

Idź do oryginalnego materiału