Hiszpański szkuner urejony Juan Sebastian de Elcano przemierzył Ocean Atlantycki wyłącznie pod żaglami po raz ósmy w swojej 96-letniej historii. To przejście było jednak wyjątkowe. Dlaczego?
Krzysztof Romański, 17.02.2023 r.
Juan Sebastian de Elcano jest w trakcie swojego 95. rejsu szkoleniowego, rozpoczętego 14 stycznia 2023 roku w macierzystym Kadyksie. Żaglowiec jak zwykle został uroczyście pożegnany przez mieszkańców, którzy tłumnie asystowali mu, zarówno na kei, jak i na na pokładach setek jachtów odprowadzających go w morze. 22 stycznia, po wyjściu z Santa Cruz na Teneryfie, Elcano rozpoczął przeskok Atlantyku. Komendant jednostki Manuel Garcia Ruiz podjął próbę przejścia na drugą stronę oceanu wyłącznie na żaglach. Żegluga trwała niemal 3 tygodnie. 10 lutego czteromasztowiec zameldował się w pobliżu należącego do Brazylii archipelagu Fernando de Noronha. Całą trasę liczącą ponad 2300 mil morskich pokonał płynąc ze średnią prędkością 4,95 węzła.
Dotychczas podobnym wyczynem okręt wykazał się siedmiokrotnie (ostatnio w 2019 roku) – sześć razy przechodząc Atlantyk ze wschodu na zachód i raz w przeciwnym kierunku. Co czyni tegoroczne przejście wyjątkowym? Otóż, nigdy wcześniej przeskok oceanu na żaglach nie wiązał się z jednoczesnym przekroczeniem równika. Poprzednie próby odbywały się wyłącznie w ramach tej samej półkuli.
Podczas tegorocznego rejsu szkoleniowego Juan Sebastian de Elcano ma w planie okrążenie Ameryki Południowej, jednak bez trawersu Hornu. Żaglowiec przemierzy ponad 18 000 mil morskich i odwiedzi kolejno: Rio de Janeiro (Brazylia), Buenos Aires (Argentyna), Punta Arenas (Chile), Callao (Peru), Kartagenę (Kolumbia), Puerto Limon (Kostaryka), Pensacolę (USA) oraz Nowy Jork. Powrót do Hiszpanii zaplanowano na czerwiec. Warto dodać, iż podczas remontu przygotowującego Elcano do obecnej wyprawy wymieniono mu bezanmaszt.
Geneza powstania Juana Sebastiana de Elcano sięga roku 1910. Wówczas to ze służby wycofano starzejącą się fregatę Nautilus i hiszpańska marynarka wojenna została bez szkolnego żaglowca. Przyszli oficerowie mieli zdobywać praktykę pływając na zwykłych okrętach, będących w regularnej eksploatacji. Tę formę edukacji dość gwałtownie jednak uznano za mało efektywną. Dlatego już w 1923 roku podpisano umowę ze stocznią Echevarrieta y Larrinaga w Kadyksie na budowę nowej jednostki. Jej projekt zamówiono u znanego angielskiego inżyniera Charlesa Nicholsona. Pierwotnie żaglowiec miał nazywać się Minerva. Nazwisko słynnego podróżnika jako patrona zaproponował właściciel stoczni podczas uroczystości położenia stępki. Propozycja dotarła do królewskich uszu i spotkała się z na tyle życzliwym przyjęciem, iż zwodowany 5 marca 1927 roku stalowy kadłub ochrzczono imieniem Juan Sebastian de Elcano. Po odbyciu prób morskich, okręt wszedł do służby w 1928 roku.
Całkowita powierzchnia 21 żagli jednostki to 2870 metrów kwadratowych, dzięki czemu jest ona w stanie osiągnąć maksymalną prędkość 17,5 węzła. Wysokość jej masztów sięga 48,5 metrów. Co ciekawe, każdy z nich ma inną nazwę, nawiązującą do wcześniejszych szkolnych żaglowców hiszpańskiej floty. Są to kolejno: Blanca, Almansa, Asturias i Nautilus.
Okręt w rejs zabiera 275 osób, z czego 197 to załoga stała, a 78 miejsc przypada dla kadetów – studentów i studentki 4-go roku dwóch hiszpańskich akademii marynarki wojennej. Na pokładzie zawsze jest katolicki ksiądz, który w każdą niedzielę i święto odprawia mszę dla załogi. Praktyka na Juanie Sebastianie Elcano to powód do dumy. Odbywali je choćby przyszli królowie Hiszpanii – Juan Carlos (w 1958 roku) oraz Filip VI (w 1987 roku).