Nie było jeszcze na miejscu. Ostatnio Fernando miał za wiele roboty i coraz częściej zostawał po godzinach.
Sofía położyła dzieci spać i poszła do kuchni po herbatę. Mąż wciąż nie wrócił. Praca go pochłaniała i zwykle wracał późno.
Sofía współczuła zmęczeniu męża i starała się osłonić go od domowych trosk, bo on był jedynym żywicielem rodziny. Po ślubie uzgodnili, iż ona zajmie się domem i dziećmi, a on zapewni utrzymanie. Mieli trójkę kolejno rodzących się dzieci. Fernando cieszył się każdym z nich i twierdził, iż nie zamierza na tym poprzestać.
Jednak nieustanna opieka nad maluchami wyczerpała Sofię, więc postanowiła zrobić przerwę w planowaniu kolejnych potomków.
Fernando wrócił po północy, nieco w dobrym humorze. Gdy zapytała go, co się stało, odpowiedział:
Sofi, byliśmy zajęci z kolegami i postanowiliśmy trochę się zrelaksować.
O mój biedny! uśmiechnęła się Sofía. Zaraz coś Ci przygotuję!
Nie musisz. Zjedliśmy już jakieś tapas. Lepiej pójdę spać.
Nadchodził Dzień Matki, więc Sofía poprosiła mamę, żeby zaopiekowała się dziećmi, i udała się na zakupy do centrum handlowego. Chciała uczcić ten dzień w wyjątkowy sposób: romantyczną kolacją we dwoje. Matka zgodziła się przyjąć dzieci pod swój dach.
Poza jedzeniem i prezentami, Sofía postanowiła kupić coś sobie. Od dawna nie nabywała niczego, a wstydziła się prosić Fernando o pieniądze na nową odzież, bo nie wiedziała, gdzie mogłaby ją nosić. Ostatni zakup to była wygodna piżama, nieodpowiednia na planowaną randkę.
W sklepie z odzieżą wybrała kilka sukienek. Gdy przymierzyła drugą, usłyszała znajomy głos męża zza sąsiedniej przymierzalni:
Mmm, już nie mogę się doczekać, aż Ci ją zdejmę!
Kobieta odpowiedziała śmiechem:
Trochę cierpliwości, łobuzie! Lepiej wróć i wybierz coś dla żony.
Po co? Ona jest z dziećmi i nie obchodzi ich, co ma na sobie, pod warunkiem iż je nakarmi i zaopiekuje się nimi. Ja jej kupię ekspres do kawy albo mikser, to ją ucieszy!
Sofía poczuła, jakby wylewano na nią zimną wodę. Cicho kontynuowała przymierzanie ubrań, podsłuchując rozmowę zza ściany.
A gdyby zapytała, na co wydałeś tyle? Ekspres nie kosztuje tak dużo kobieta wciąż się śmiała.
Dlaczego mam tłumaczyć, jak wydaję MOJE pieniądze? Pracuję, a ona siedzi w domu i robi, co chce! Daję jej kieszonkowy na dom, i to wystarczy. Niech będzie wdzięczna!
Po kilku przymierzeniach głosy oddaliły się. Sofía ostrożnie zajrzała. Fernando stał przy kasie z blondynką, płacąc zakupy. Pocałował ją w usta, nie zwracając uwagi sprzedawczyni.
Czy wszystko w porządku, pani? zapytała obsługa, zauważając, iż Sofía wciąż siedzi w przymierzalni.
Tak, wszystko w porządku! odpowiedziała pośpiesznie, przekazując sukienki sprzedawczyni. Zabieram je wszystkie.
W domu, po pożegnaniu mamy i położeniu dzieci na drzemkę, Sofía siedziała, zastanawiając się, co zrobić. Nie spodziewała się takiej zdrady ze strony Fernando. Nie tyle zdrada zraniła ją, co lekceważenie wszystkiego, co robiła dla rodziny.
Miała ochotę od razu uciec i złożyć pozew rozwodowy, ale zmusiła się do spokoju i przemyślenia sytuacji.
Wnioskuję o rozwód, a on odchodzi z blondynką, zostawiając mnie samą z dziećmi bez środków. Alimenty? Będą chudymi okruchami Co będziemy jeść?
Tej nocy Fernando nie został długo w domu pracując. Już się najedł po południu pomyślała Sofía obojętnie. Jej uczucia do męża wyparowały; stał się dla niej obcym. Obawiała się jedynie, iż będzie próbował intymności, której nie mogła odwzajemnić. Myśl o tym ją obrzydzała.
Wydawało się jednak, iż Fernando zaspokoił swoje potrzeby przy kochance i nie podszedł do Sofii.
Następnego dnia Sofía napisała CV i rozesłała je do różnych firm i agencji. Teraz czekała. Kolejne dni przynosiły niepewność, każdy z nich zaczynała od sprawdzania poczty elektronicznej. W końcu nadeszła odpowiedź zaproszenie na rozmowę w jednej z miejskich firm. Ku zaskoczeniu, była to ta sama firma, w której pracował Fernando. Po długim namyśle zdecydowała się iść.
Poprosiła ponownie mamę o opiekę nad dziećmi i udała się na rozmowę. Po prawie dwóch godzinach rozmowy z kierownictwem zaoferowano jej dobrą posadę z elastycznym grafikiem. Wynagrodzenie nie było wysokie, ale wystarczyło, by utrzymać siebie i dzieci.
Sofía wróciła do domu pełna radości. Matka, widząc jej promienny wyraz twarzy, zaczęła zadawać pytania.
Mamo, Fernando mnie zdradza! wykrzyknęła Sofía, łącząc w sobie euforia i ulgę. Przekonana, iż córka przechodzi kryzys, matka usiadła ją na kanapie, starając się ją uspokoić.
Sofía, skąd takie słowa? Fernando, zdrada? Przecież pracuje cały dzień!
Nie pracuje, spotyka się z kochanką! opowiedziała Sofía wszystko, co usłyszała w przymierzalni. Matka po wysłuchaniu zapytała:
Co zamierzasz teraz zrobić?
Złożę pozew rozwodowy! I tak, mam już pracę z elastycznym grafikiem. niedługo zapiszę dzieci do żłobka i, kiedy będą mogły tam chodzić, przejdę na pełny etat.
Śmiało! Nie powstrzymam cię! Nie da się wybaczyć takiej zdrady. Poza tym już cię nie szanuje. Pomogę przy dzieciach.
Dziękuję, mamo! przytuliła się Sofía, wzruszona.
7 marca Fernando ponownie przyszedł późno w nocy. Sofía nie zadała mu pytań, a on, zdziwiony jej chłodem, próbował się tłumaczyć:
Sofi, znów byliśmy zapracowani ale Sofía przerwała mu, mówiąc, by poszedł spać.
Następnego ranka, gdy podawała dzieciom śniadanie, Fernando przyniósł prezent: mikser.
Weź, kochanie, ułatwi Ci pracę w domu. chciał ją pocałować, ale Sofía cofnęła się i, nie zwracając uwagi na prezent, wstała.
Mam też dla Ciebie prezent.
Zaskoczony Fernando wziął pudełko i podążył za nią do przedpokoju, gdzie leżały dwie duże walizki.
Składam pozew rozwodowy! Nie musisz wymyślać wymówek. Teraz możesz wyjść!
Skąd to wiesz? wymamrotał zaskoczony Fernando.
Z przymierzalni, kiedy wybierałeś prezent dla swojej blondynki. Ten mikser daj jej, nie potrzebuję go.
Zaskoczony i wściekły Fernando wybuchł:
Czy cię denerwuje, iż mam inną kobietę? Piękną, zadbaną, w przeciwieństwie do ciebie! Przestałaś się malować, żyjesz tylko dla dzieci i na mój koszt. Co kupuję, to moje! Nie wytrzymujesz, iż wydaję pieniądze na kogoś innego, jesteś egoistką!
Nie denerwuje mnie to odparła spokojnie Sofía. Teraz odejdź.
Następnego dnia Sofía wystąpiła o rozwód i alimenty. Tydzień później zadzwonił dzwonek. To była jej teściowa, wściekła:
Ty zainteresowana! Wyrzuciłaś Fernando i teraz wyciągasz od niego pieniądze! Zrezygnuj z alimentów! Nie ma obowiązku ich płacić!
On nie płaci mi, płaci naszym dzieciom, które sam chciał mieć odparła Sofía. jeżeli nie stać go na kochankę, to jego problem! To także jego dzieci.
Co zrobisz bez jego pieniędzy? Myślałaś, iż będziesz żyć z jego trudem, ale to nie zadziała! Zmniejszy mu pensję, a ty dostaniesz biedę! gwałtownie wrócisz błagać!
Nie wierzę wskazała Sofía w drzwi. Wynocha, zanim zadzwonię na policję!
Po przekleństwach teściowa wyszła.
Po kilku miesiącach wszystkie dzieci poszły do żłobka. Miesiąc po rozpoczęciu żłobka Sofía mogła pracować na pełen etat.
Cześć usłyszała znajomy głos przy biurku. Czy możemy porozmawiać?
Przepraszam, Fernando, mam dużo pracy odpowiedziała nie podnosząc wzroku.
Może zjedziemy razem na lunch? Fernando nie odpuszczał. Sofía spojrzała na swojego byłego. Wyglądał zmęczony i wyczerpany. Wiedziała, iż blondynka, dowiedziawszy się, iż połowa jego pensji trafia na alimenty, od niej odeszła. Nic już go nie obchodziło.
Nie, Fernando. Nie będziemy rozmawiać ani jeść razem.













