Jesteś mym bohaterem

newsempire24.com 6 dni temu

Zosia wygładziła dłonią sukienkę na biodrach przed lustrem, nałożyła różową szminkę na usta, potem podkręciła sprężysty lok. Zrobiła dwa kroki w tył i spojrzała na siebie krytycznym wzrokiem. „Nieźle!” – z zadowoleniem uśmiechnęła się do swojego odbicia.

W drzwiach przedpokoju stanął mąż, opierając się ramieniem o futrynę.

— Oho! I gdzie to się tak stroisz?

— Do pracy. Zazdrościsz, co? – Zosia jeszcze bardziej zaokrągliła już i tak duże, pięknie podkreślone oczy.

— Oczywiście, iż zazdroszczę. Może zawiozę cię samochodem? W autobusie cię pogniotą – zaproponował z gotowością Krzysiek.

— Siedź w domu. Gdzie ty się z gipsem wybierasz? – Zosia zapięła suwak na jasnym, pikowanym płaszczu, poprawiła szalik na szyi, podciągając go pod sam podbródek, by było cieplej.

— Idę. – Ale zatrzymała się przed drzwiami.

— Tak, zupełnie zapomniałam. Dzisiaj się spóźnię. Ania wychodzi za mąż. Będziemy miały coś w rodzaju wieczoru panieńskiego. Posiedzimy trochę w kawiarni. Nie martw się.

— Poczekaj, może jednak przyjadę po ciebie? – Krzysiek oderwał ramię od futryny.

— Nie trzeba. – Zosia wysunęła usta w ciup, cmoknęła w powietrze i wyszła z mieszkania.

Krzysiek podszedł do okna i czekał, aż na dole pojawi się Zosia.

— Ile razy mówiłem, żebyś zrobiła prawo jazdy. Teraz jeździłabyś do pracy samochodem, a nie pchała się w zatłoczonym autobusie – powiedział głośno, patrząc na Zosię, która gwałtownie szła przez podwórko, jakby mogła go usłyszeć.

W kawiarni grała muzyka. Przy zsuniętych stolikach siedziało sześć kobiet, piły koktajle i jedna przez drugą opowiadały o zabawnych zdarzeniach na swoich ślubach, śmiejąc się głośno i zaraźliwie. Nagle podszedł kelner z tacą i postawił przed Zosią butelkę drogiego wina.

— To od pana przy sąsiednim stoliku. Otworzyć? – Kelner służalczo pochylił się lekko do przodu.

Zosia odwróciła głowę i spojrzała na hojnego mężczyznę. Skinął jej głową i uśmiechnął się. Serce nagle przestało bić na ułamek sekundy, a potem zaczęło uderzać w rytm muzyki. Twarz oblał rumieniec, a uśmiech zniknął z jej ust jak śnieg z górskiego szczytu – gwałtownie i nieubłaganie.

Poznała go. Czy można zapomnieć? Tomek był najprzystojniejszym chłopakiem na uczelni, studiował na starszym roku. Dziewczyny nie dawały mu przejść. Przed letnią sesją nie zaliczyła kolokwium. Siedziała na szerokich, żeliwnych schodach między piętrami i płakała. Pierwszy egzamin już za dwa dni, a bez wpisu w indeksie nie dopuszczą jej do sesji.

— Dlaczego płaczesz? Oblałaś egzamin?

Zosia podniosła głowę i zobaczyła obok Tomka. On do niej mówił! A ona siedziała na schodach z rozmytym tuszem do rzęs i czerwonym nosem.

— Nie zaliczyłam kolokwium – odpowiedziała Zosia i zaczęła wycierać łzy spod oczu.

— Wielka rzecz. Tylko rozmazałaś tusz.

Zosia westchnęła i sięgnęła do torebki po lusterko. Tomek podał jej chusteczkę.

— Głupeczko, trzeba było płakać przed wykładowcą. Myślałem, iż wszystkie dziewczyny umieją przekonywać i grać na litości. Biegnij do niego, zanim wyjdzie. Powiedz, iż uczyłaś się całą noc, nie wyspałaś się, głowa cię boli.

— Myślisz, iż się uda? – zwątpiła Zosia, ale wstała ze schodów.

— Nie spróbujesz, nie dowiesz się. Nie zwlekaj, idź. – Tomek popchnął Zosię w plecy, a ona pośpiesznie pobiegła na górę. Żeliwne, kutZosia spojrzała na Krzysztofa, który trzymał w dłoniach test ciążowy, i poczuła, iż po raz pierwszy w życiu jest naprawdę szczęśliwa.

Idź do oryginalnego materiału