Jego złość na ślub byłej. A ja jestem jego obecną żoną. Jak na to zareagować?

newsempire24.com 7 godzin temu

Wścieka się, iż jego ex wychodzi za mąż. A ja jestem jego obecną żoną. Jak mam na to zareagować?

Życie czasem serwuje dramaty, o których nie śnił się choćby najlepszemu scenarzyście. Mój mąż, Krzysztof, wrócił do domu z wykrzywioną twarzą, cisnął klucze na półkę i w milczeniu zaczął zdejmować buty. To wcale nie było do niego podobne – zwykle po spotkaniu z córką promieniał radością. Nie zdążyłam choćby zapytać, jak minął dzień, gdy wybuchł, jakby w środku gotowało się w nim od godzin:

– Kinga, ty choćby nie wiesz! Przyszedłem po Maję do przedszkola wcześniej, chciałem zrobić niespodziankę. Wchodzę, a ona idzie za rękę z jakimś facetem! Krew mi w żywiach ścięła. Myślałem, iż to jakiś porywacz! Podbiegam, zaczynam się tłumaczyć, a to… to narzeczony Oli!

Ja – Kinga – od lat wiedziałem jedno: była żona Krzysztofa, Ola, to jego niezagojona rana. Żyjemy razem prawie sześć lat, mamy syna Jakuba. Ale Ola cały czas była między nami – jak cień. Krzysztof do ostatniego momentu nie potrafił wybrać: nocował u niej, gdy miała gorączkę, wysyłał kwiaty na urodziny „od Mai”, ale podpisywał się sam. Ile razy się kłóciliśmy, bo był zbyt zaangażowany w jej życie…

A teraz – wychodzi za mąż. W końcu. Powinno mu być wszystko jedno. Zamiast tego wścieka się, rzuca przekleństwa i wydziera włosy z głowy.

– Wyobrażasz sobie? Powiedział mi, iż to poważne! Mówi, iż niedługo ślub. Ten Marek – też po rozwodzie, ma syna i uważa, iż Ola będzie dobrą żoną i matką dla jego chłopca.

– No i co? Może będzie. Nie cieszysz się? – zapytałam cicho, choć ledwo powstrzymywałam uśmiech.

– Cieszę się? Ty serio? A jeżeli okaże się taki jak wszyscy? Pobiorą się, a on znajdzie sobie inną? A Maja to zobaczy? Ona pozostało dzieckiem! – miotał się Krzysztof.

Przyszła mi do głowy myśl: może Marek jest o wiele lepszym wyborem niż Krzysztof? Spokojny, dojrzały, troskliwy. Zerknęłam na profil Oli w mediach – zdjęcia z Markiem. Uśmiechy, rodzina, dzieci, grill na działce. Weszłam na jego profil – wszystko otwarte, przejrzyste: fotki z synem, z pracy, z wyjazdów. Żadnych dziewczyn w obcisłych ubraniach, żadnych dwuznacznych statusów. Zwyczajny, porządny facet.

Powiedziałam Krzysztofowi, iż źle się czuję i pójdę wcześniej spać. W rzeczywistości położyłam Jakuba i usiadłam w sypialni, zostawiając drzwi uchylone. Wiedziałam, iż zadzwoni do Oli. I tak się stało.

– Olu, co to w ogóle ma znaczyć? To jest serio? – usłyszałam jego głos z kuchni.

Cisza. Potem znowu Krzysztof:

– Nie chcę, żebyś miała męża… Pomyśl o mnie!

Zamarłam. To nie była troska o córkę. To była zazdrość. Nie o mnie – o nią. O swoją byłą. O tę, którą porzucił dla „nowego życia”, ale nigdy nie puścił.

Leżałam w łóżku, wpatrując się w sufit, i czułam, jak wszystko we mnie pęka. Ja – jego żona. Matka jego syna. Ta, z którą żyje, planuje, dzieli codzienność. A on dzwoni do innej kobiety, błaga ją, by nie wychodziła za mąż, bo jemu… jest przykro.

Powiesz: zazdrości, czyli kocha? Ale kogo?

I teraz nie wiem, co robić. Milczeć, udawać, iż nic nie słyszałam? A może spojrzeć mu w oczy i zapytać: kogo trzymasz w sercu – mnie czy Olę? I kim dla ciebie jestem, skoro nie potrafisz puścić tej, która odeszła?

Krzysztof położył się obok, objął mnie, jakby nic się nie stało. A ja leżałam, jakbyśmy byli obcymi ludźmi. Bo zrozumiałam – nie jestem u niego sama. choćby jeżeli fizycznie tak. Ale w głębi… tam wciąż ktoś mieszka. I to nie ja.

Powiedzcie mi, to jest miłość? Czy strach przed utratą kontroli nad kobietą, którą zdradził? Dlaczego mężczyźni tak boleśnie przeżywają, gdy ich ex znajduje szczęście? Dlaczego ich korci myśl, iż ktoś inny może stać się dla niej tym, kim oni nie potrafili?

I najważniejsze – jak z tym żyć tej, która jest teraz obok?…

Idź do oryginalnego materiału