Jeden błąd w Wenecji i więcej tam nie wejdziesz. Miasto nie ma litości

natemat.pl 5 godzin temu
Zwiedzanie Wenecji to spełnienie marzeń niejednego turysty. Jednak przechadzając się między kanałami, trzeba pamiętać o bardzo surowych lokalnych przepisach. Wiele osób zdaje sobie już sprawę z wysokich mandatów, ale to, iż można dostać zakaz wstępu do miasta, nie jest już tak oczywiste.


O tym, iż po Wenecji nie można jeździć samochodem, wie każdy. Ciekawostką jest jednak np. zakaz podróżowania tam rowerem. Mało tego, dwuśladu nie można tam choćby prowadzić w ręku. jeżeli złamiecie ten przepis, mandat wyniesie 100 euro, czyli ponad 400 zł. Za inne z pozoru niewinne przewinienia można dostać choćby zakaz wstępu do miasta.

Poza Wenecją to norma. Ale w mieście na wodzie może oznaczać mandat i zakaz wstępu


Długie spacery uliczkami Wenecji mogą być wyczerpujące. Niestety z powodu ciasnych przejść, bywa tam trudno o ławki. A choćby o ile takie się pojawiają, to najczęściej są zajęte, bo na miejscu niemalże zawsze jest tłum turystów.

Jeśli zmęczycie się podczas zwiedzania, lepiej nie siadajcie na brzegu kanału, fundamentach budynków, pomnikach, schodach, chodnikach i kładkach. o ile to zrobicie i na dodatek coś zjecie lub się napijecie, zapłacicie mandat w wysokości 100-200 euro. Dodatkowo możecie otrzymać DASPO, czyli zakaz wstępu do Wenecji.

Podobnie karane jest także pływanie w kanałach. choćby krótkie zamoczenie się oznacza mandat w wysokości 350 euro. Dodatkowo amator pływania otrzyma zakaz wstępu do miasta.

Wasza wizyta w Wenecji będzie tą ostatnią także w momencie, kiedy postanowicie rozbić w niej obóz lub biwakować. Przygoda ta zakończy się zakazem wstępu do miasta i mandatem w wysokości 200 euro.

Dokarmianie ptaków w Wenecji to poważne wykroczenie


Kolejne zachowanie, na które decydują się tłumy turystów w Wenecji to dokarmianie ptaków. o ile zostaniecie na tym przyłapani, zapłacicie mandat w wysokości od 25 do choćby 500 euro. Dlatego, zanim podzielicie się kanapką z mewą, pomyślcie, czy jest to warte ok. 2,1 tys. zł.

Karą do 350 euro zagrożone jest zaśmiecanie Wenecji. Nieco mniej, bo 250 euro zapłacą turyści, którzy postanowią się ochłodzić, np. spacerując po mieście w bikini, albo z odkrytym torsem.

Jednak długa lista kar to nie jedyny problem dla turystów. Miejscowi handlarze narzekają, iż masowa turystyka niszczy luksusowy wizerunek Wenecji. Dodatkowo podróżni nie chcą zaglądać do sklepów, przez co te mają problemy finansowe. W związku z chęcią poprawy sytuacji i walki z "bieda-turystami" padła choćby propozycja wprowadzenia opłaty do miasta w wysokości 100 euro dla jednodniowych podróżnych. Na razie nie ma jednak prac nad przyjęciem tak surowych przepisów.

Idź do oryginalnego materiału