Jana kupiła matce dom, spakowała jej rzeczy i sprowadziła ją tam, a tam już teściowa gospodaruje i choćby zamki wymieniła

twojacena.pl 2 dni temu

Anna złożyła ostatni podpis w dokumentach i z ulgą odchyliła się na oparcie krzesła w kancelarii notarialnej. Wrześniowe słońce przebijało się przez okna, oświetlając świeże pieczątki na umowie kupna-sprzedaży. Dom dla matki był wreszcie sfinalizowany czas było zacząć przeprowadzkę.
Pani Olgo, gratuluję uśmiechnął się notariusz, podając gotowe papiery. Dom oficjalnie należy teraz do pani matki.
Dziękuję bardzo Anna schowała dokumenty do teczki. Mama będzie taka szczęśliwa. Marzyła całe życie o własnym domu z ogrodem.
Dom rzeczywiście był udany: piętrowy, z dużym podwórkiem, w spokojnej dzielnicy niedaleko centrum miasta. Wanda Michałowska, matka Anny, od lat mieszkała w maleńkim jednopokojowym mieszkaniu i ciągle narzekała na hałaśliwych sąsiadów. Teraz kobieta wreszcie miała własną przestrzeń, gdzie mogła spokojnie spędzić starość.
Następnego dnia Anna wraz z mężem Krzysztofem rozpoczęli przeprowadzkę. Wanda krzątała się wśród kartonów, raz po raz klaszcząc w dłonie z radości.
Aniu, córeczko, jaka ty jesteś wspaniała! powtarzała starsza kobieta, rozglądając się po przestronnych pokojach. Taki piękny dom, i ten ogród! Posadzę tu róże, jabłonie
Krzysztof w milczeniu przenosił meble, od czasu do czasu rzucając żonie znaczące spojrzenia. Od początku był przeciwny tak drogiej inwestycji uważał, iż matce Anny wystarczyłby mały domek letniskowy. Ale nie sprzeciwiał się żonie to ona zarabiała większość pieniędzy, więc jej decyzja.
Mamo, oto klucze do wszystkich zamków Anna podała matce wiązkę. Od furtki, od drzwi frontowych, od tylnego wejścia. Zapamiętaj, który jest który.
Oczywiście, oczywiście skinęła głową Wanda, przyjmując klucze z namaszczeniem. Wszystko zapamiętam. Tak dbasz o mnie
Do wieczora większość rzeczy była już przeniesiona, meble ustawione. Wanda chodziła po domu, nie mogąc nacieszyć się przestrzenią. Anna patrzyła na szczęśliwą matkę i czuła satysfakcję z dobrze wykonanego zadania.
No to teraz żyj i raduj się objęła córkę starsza kobieta. Jutro jeszcze przyjadę, pomogę rozłożyć drobiazgi.
Dziękuję ci, córeczko wzruszonym głosem powiedziała Wanda. Nie wiem, jak ci się odwdzięczyć.
W drodze do domu Anna wstąpiła do teściowej, Ireny Stanisławowej, by zabrać Krzysztofa zostawił tam samochód rano. Starsza kobieta powitała synową na progu z kwaśną miną.
No i co, pałac matce kupiłaś? warknęła Irena, choćby nie witając się.
Dom kupiłam, tak spokojnie odpowiedziała Anna. Mama zasłużyła na spokojną starość.
Zasłużyła A my nie? prychnęła teściowa. Całe życie w tej ruinie siedzimy, dach cieknie, fundament pęka. A wy obcym ludziom pałace kupujecie.
Anna zmarszczyła brwi, próbując zrozumieć, co słyszy. Wanda była jej rodz

Idź do oryginalnego materiału