Jakie meble zniknęły z naszych domów i dlaczego warto je przywrócić

jarocinska.pl 7 godzin temu

Co się z nimi stało?
Dlaczego zniknęły ze współczesnych domów?
I czy naprawdę lepiej nam się mieszka we wnętrzach, w których wszystko jest lekkie, tanie i jednosezonowe?

Jak to się stało, iż przestaliśmy mieć prawdziwe meble?

Nie chodzi o to, iż nie mamy „czegoś do siedzenia” czy „czegoś, żeby postawić telewizor”. Chodzi o to, iż zastąpiliśmy stylowe meble płaskimi paczkami z sieciówek. Do złożenia w dwie godziny, wymieniane co dwa lata. Modne, ale pozbawione tożsamości.

Jeszcze kilkadziesiąt lat temu typowe mieszkanie w Polsce miało:

  • Kredens na talerze i inne naczynia
  • Witrynę na bibeloty
  • Sekretarzyk w salonie lub gabinecie
  • Regał na książki
  • Fotel wypoczynkowy

A dziś?
Prosty zestaw mebli do salonu, szafka RTV z podświetleniem LED i komoda skandynawska 160 cm na biały połysk. To produkty, które wyparły meble z duszą.

Meble, które kiedyś były oczywiste - dziś prawie nie istnieją

Nie mówimy tu o eksponatach muzealnych, tylko o zwykłym, codziennym wyposażeniu, które jeszcze kilkadziesiąt lat temu znajdowało się w każdym domu. Dziś - praktycznie zniknęło z mieszkań, a młodsze pokolenia znają je głównie z wizyt u dziadków albo ze starych filmów.

Kredens

Kiedyś stał w każdej kuchni lub jadalni. Górna część - przeszklona, z miejscem na filiżanki i talerze. Dolna - z szufladami i szafkami na sztućce, serwetki, obrusy. w tej chwili wszystko trafia do jednolitych szafek kuchennych, często bez charakteru. A przecież kredens to mebel, który łączy funkcjonalność z estetyką i czyni zastawę częścią wnętrza.

Witryna

Bibeloty, zdjęcia rodzinne, pamiątki z podróży - wszystko miało swoje miejsce za szybą. Witryna chroniła przed kurzem, ale jednocześnie pozwalała opowiadać historię domu. Dziś bibeloty znikają, bo “zagracają przestrzeń”. Ale czy naprawdę chcemy mieszkać w miejscach bez tożsamości?

Sekretarzyk

Zamykany blat, przegródki, miejsce na listy, dokumenty, zeszyty. Sekretarzyk nie był tylko biurkiem - był małym centrum dowodzenia codziennością. Dziś jego miejsce zastąpił laptop. Ale może właśnie dlatego warto do niego wrócić - dla porządku, rytuału, chwili skupienia.

Biblioteka

Nie półka na dekoracje, ale pełnoprawny regał, który ugina się pod ciężarem słowa pisanego. Mebel z misją. Dziś książki często lądują w kartonie pod łóżkiem albo na czytniku ebooków. A przecież nic tak nie robi klimatu jak ściana książek i zapach papieru. Domowa biblioteczka to też swego rodzaju manifest: czytam i nie wstydzę się tego pokazać.

Fotel wypoczynkowy

Nie do spożywania posiłków nie do pracy, nie do spania - tylko do siedzenia z sensem. Z książką, gazetą, herbatą. W ciszy lub przy akompaniamencie ulubionej muzyki. Dziś wszystko jest uniwersalne. A fotel wypoczynkowy z podłokietnikami i miękkim oparciem przecież mówi: usiądź i nigdzie się nie spiesz.

Dlaczego warto to przywrócić?

Można oczywiście powiedzieć: „bo drewno jest trwalsze niż płyta”, „bo klasyka się nie starzeje”. I to wszystko prawda. Ale prawdziwa wartość dawnych mebli nie kończy się na jakości wykonania. Chodzi o coś więcej.

Chodzi o to, iż one porządkowały życie. Nadawały rytm codzienności. Biurko nie służyło do jedzenia, grania i pracy naraz. Sekretarzyk miał swoje przegródki, a kredens - swoją logikę. Regał na książki rósł razem z domownikami.

Dziś, gdy wszystko dzieje się szybko, a przedmioty wokół nas zmieniają się częściej niż zdjęcia profilowe w social mediach, klasyczne meble dają coś rzadkiego: stałość. Wchodzisz do pokoju z solidnym regałem, ciężkim biurkiem, fotelem, który nie przesuwa się przy każdym poruszeniu - i czujesz, iż jesteś u siebie.

Coś się zmienia, kiedy stawiasz w swoim domu prawdziwy mebel. Nie składany, nie sezonowy, nie modny - ale przemyślany, trwały, zrobiony z litego drewna. Zyskujesz nie tylko przedmiot, ale też przestrzeń do myślenia, do życia, do bycia bardziej obecnym.

Nie chodzi więc o sentyment. Chodzi o powrót do czegoś, co działa. Co miało sens. Co nie wymagało wymiany co dwa lata - i nie wyglądało dobrze tylko na zdjęciu. Chodzi o meble, które zamiast znikać, zostają z nami - i z domem.

Kto jeszcze robi takie meble?

Wiele firm już dawno poszło w stronę najniższych kosztów, masowej produkcji i modułowych rozwiązań. Ale są wyjątki. Jednym z nich jest Livetime - meble stylowe z pobliskiej Wrześni.

To firma, która od lat specjalizuje się w produkcji mebli klasycznych: regałach bibliotecznych, biurkach gabinetowych, witrynach, sekretarzykach, komodach, stołach i krzesłach. Wszystko z litego drewna, wykończone z dbałością o detale. Styl? Angielski, kolonialny, czasem z nutą art deco - ale zawsze wyrazisty i ponadczasowy.

-Wielu klientów przychodzi i mówi: mam już dość mebli, które są na chwilę. Chcą czegoś, co zostanie z nimi na lata - i nie wygląda jak z katalogu - opowiada Dorota Świerczyńska, właścicielka Livetime.

Firma ma siedzibę przy ul. Przemysłowej 4 we Wrześni i działa także online pod adresem www.livetime.pl.

Powrót do przyszłości?

To nie jest tekst o nostalgii. To tekst o tym, iż nie wszystko nowe jest lepsze - i nie wszystko stare jest przestarzałe.

Może nie potrzebujesz od razu biblioteki w stylu angielskiego dżentelmena. Ale może warto, by w Twoim domu znów stanął mebel, który nie tylko “jest”, ale coś znaczy.

Bo meble to nie są tylko przedmioty.
To architektura życia.

Autor: Witold Ambroziak

Idź do oryginalnego materiału