Marek, mój mąż, zawsze jest zajęty różnymi sprawami, delegacjami i pełen trosk. Przestałam się dziwić, jak trudno jest coś od niego wydobyć, ale ten fetor z rury był już wszędzie i nie dało się go znieść, więc postanowiłam, iż najlepszym rozwiązaniem będzie…
Nie, nie wezwanie hydraulika. Mój mąż sam pracuje w tej branży i najprawdopodobniej przybędą jego koledzy lub podwładni. Nie chciałam pokazywać mojego męża jako kogoś nieudolnego, więc podjęłam jeszcze kilka prób namówienia mężczyzny do naprawienia rur, ale były one daremne.
W końcu nie wytrzymałam i zrobiłam prawdziwą awanturę, co przyniosło skutek (zazwyczaj rzadko na niego krzyczę). Gdy naprawiał rury, obserwowałam go uważnie, miałam dość tego zapachu i chciałam dowiedzieć się, co jest jego przyczyną.
W tej stercie śmieci, która wypadła z rury, zauważyłam coś bardzo błyszczącego i podniosłam to. To był złoty pierścionek z pięknym niebieskim kamieniem. Początkowo myślałam, iż to dzieci bawiły się, ale złoto było prawdziwe, choćby miało próbę. Nie nosiłam pierścionków, bo miałam na nie alergię. Przyjaciółki zwykle nosiły biżuterię i nie miały złota, a jego mama nosiła tylko obrączkę. Kiedy zapytałam męża, skąd mogło się wziąć to kółko, wzruszył ramionami i odszedł.
Dobrze umyłam ten pierścionek i nagle zdałam sobie sprawę, iż na pewno gdzieś wcześniej go widziałam. To nie były domysły, dokładnie pamiętałam, jak widziałam ten pierścionek na czyjejś ręce. Musiałam tylko przypomnieć sobie, na czyjej.
I nagle przyszło mi to wspomnienie. Było to jesienią. Wyjechaliśmy na piknik z mężem, jego przyjaciółmi i ich żonami. Wtedy wszystkie kobiety były zaangażowane w przygotowanie przekąsek, podczas gdy mężczyźni rozpalali ognisko. I jedna z nich, Ola, jakby pokazywała nam swój nowy manicure i ten pierścionek był właśnie na jej ręce!
Nigdy nie była u nas w domu, więc potrzebowałam sekund, żeby wszystko zrozumieć.
– Czy zdradziłeś mnie z Olą? Z żoną swojego przyjaciela? – spytałam, a on choćby na mnie nie spojrzał, tylko opuścił głowę.
– Możliwe, ale to nic nie znaczy – odpowiedział, ja tylko kiwnęłam głową na znak zgody i poszłam pakować swoje i dziecięce rzeczy. W ostatnich miesiącach ciągle go żałowałam, myślałam, iż tak długo zostaje i jest zmęczony, bo praca jest ciężka. Okazało się więc, jaka jest jego praca, a wszystko dzięki smrodu z zapchanych rur. Bez nich wciąż byłabym naiwną głupek.