Aż 62% osób uważa, iż mężczyzna, który przyznaje się do doświadczenia przemocy, jest postrzegany jako mniej męski przez osoby w swoim otoczeniu. Te liczby nie są przypadkiem. One odsłaniają mechanizm, w którym mężczyźni zostali zamknięci przez społeczne oczekiwania. Mężczyźni milczą, bo boją się utraty „męskości”. Otoczenie bagatelizuje, bo nie wie, jak reagować. A im mniej się o tym mówi, tym trudniej komukolwiek przerwać ciszę.
Dane pokazują, że:
- 2 na 3 mężczyzn, którzy doświadczyli przemocy, nie szuka pomocy,
- 70% mówi, iż temat przemocy wobec mężczyzn jest bagatelizowany,
- 73% przyznaje, iż mężczyźnie trudniej otwarcie mówić o takich doświadczeniach niż kobiecie.
Te liczby nie są przypadkiem. One odsłaniają mechanizm, w którym mężczyźni zostali zamknięci przez społeczne oczekiwania.
Mężczyźni milczą, bo boją się utraty „męskości”. Otoczenie bagatelizuje, bo nie wie, jak reagować. A im mniej się o tym mówi, tym trudniej komukolwiek przerwać ciszę.
Dlatego potrzebujemy zmiany w myśleniu o męskości. Przyznanie się do krzywdy nie odbiera siły – przeciwnie, wymaga odwagi. A prawdziwym wsparciem nie jest ocenianie czy bagatelizowanie, ale wysłuchanie i danie prawa do przeżywania własnych emocji.
DLACZEGO PRZYZNANIE SIĘ PRZEMOCY ODBIERA „MĘSKOŚĆ”?
Bo wciąż funkcjonuje przekonanie, iż mężczyzna powinien być obrońcą, a nie kimś, kto potrzebuje ochrony. Gdy mówi o tym, iż został skrzywdzony, uderza w stereotyp siły i niezależności. Dla wielu osób to „psuje obraz faceta” – a więc zamiast empatii pojawia się ocenianie.
DLACZEGO PRZEMOC WOBEC MĘŻCZYZN JEST BAGATELIZOWANA?
Bo łatwiej jest utrzymać wygodny mit: iż mężczyzna „ma grubą skórę” i „i tak sobie poradzi”. To pozwala otoczeniu nie brać odpowiedzialności za wsparcie. Bagatelizowanie bywa też sposobem na radzenie sobie z własnym dyskomfortem – skoro trudno nam wyobrazić sobie cierpiącego mężczyznę, łatwiej powiedzieć, iż „to nic takiego”.
DLACZEGO MĘŻCZYZNOM TRUDNIEJ MÓWIĆ O TYM, CO ICH SPOTKAŁO?
Mężczyźni mają dużo mniej miejsc, w których mogą mówić o trudnych doświadczeniach bez lęku przed oceną. Kobiety od lat budują kręgi wsparcia – w rodzinie, w przyjaźniach, w grupach. Mężczyznom częściej brakuje takich przestrzeni. Gdy próbują się otworzyć, nierzadko spotykają się z żartem, ironią albo niedowierzaniem ze strony innych mężczyzn.
- Jeśli mężczyzna mówi o tym, co go spotkało – nie przerywaj, nie wyśmiewaj, nie próbuj od razu „rozwiązywać problemu”. Najpierw po prostu posłuchaj.
- Zamiast pytać „dlaczego na to pozwoliłeś?”, spróbuj: „jak się z tym czujesz?” albo „co mogę dla ciebie zrobić?”.
- Gdy widzisz, iż ktoś z twojego otoczenia wycofuje się, izoluje albo reaguje złością – warto zapytać spokojnie: „czy coś się dzieje?”, „czy chcesz pogadać?”. Takie proste pytanie może być dla niego sygnałem, iż nie jest sam.
- Najważniejsze – nie odbieraj prawa do emocji. Mężczyzna, który mówi o swojej krzywdzie, nie jest „mniej męski”. To ktoś, kto ma odwagę zmierzyć się z tym, co trudne.
ALPJAK POKONAĆ BEZSILNOŚĆ?
Bezsilność to jedno z tych uczuć, które najtrudniej przyznać – zwłaszcza mężczyznom, którzy rzez lata nie raz słyszeli, iż mają być silni i odporni, iż słabość to wstyd. W efekcie wielu z nich uczy się nie mówić o emocjach, tylko zaciskać zęby i „trzymać fason”. Ale to, co tłumione, nie znika – kumuluje się, aż w końcu zaczyna boleć.
Doświadczanie przemocy – fizycznej, emocjonalnej czy psychicznej – często zostawia po sobie chaos. Nie wiesz, co czujesz. Raz złość, raz wstyd, raz pustkę. W takiej chwili naturalną reakcją jest wycofanie: „nie będę o tym gadać”, „inni mają gorzej”, „i tak nikt mnie nie zrozumie”. Ale to właśnie wtedy najbardziej potrzeba drugiego człowieka.
To moment, w którym warto się zatrzymać. Czasem wystarczy jedno zdanie – „chyba nie daję rady” – żeby coś w środku zaczęło się zmieniać. Nie trzeba od razu wszystkiego rozumieć ani mieć planu, jak sobie z tym poradzić. Wystarczy uznać, iż jest trudno.
PO CZYM POZNAĆ, ŻE WARTO PRZYJRZEĆ SIĘ TEMU, CO SIĘ W TOBIE DZIEJE?
- Coraz częściej czujesz napięcie, złość lub bezsilność,
- masz trudności z zasypianiem lub budzisz się w nocy z kołataniem serca,
- reagujesz nerwowo na drobiazgi albo czujesz się emocjonalnie odrętwiały,
- unikasz kontaktu z ludźmi, odcinasz się od znajomych, osoby partnerskiej, rodziny,
- coraz częściej uciekasz w alkohol, gry, pracę lub treningi, żeby nie myśleć,
- masz wrażenie, iż „nie jesteś sobą” albo iż inne osoby cię nie rozumieją.
JAK ZACZĄĆ SZUKAĆ POMOCY?
- Nie czekaj, aż „będzie naprawdę źle”. Pomoc jest po to, żeby nie musiało być źle. Nie trzeba mieć diagnozy ani dowodu – wystarczy poczucie, iż coś cię przerasta.
- Zrób pierwszy krok. Nie musisz od razu umawiać się na terapię. Możesz napisać do zaufanej osoby, poszukać grupy wsparcia, zadzwonić anonimowo na infolinię. choćby krótka rozmowa to już ruch w stronę ulgi.
- Nazwij to, co się dzieje. Zamiast mówić „nic mi nie jest”, spróbuj: „ostatnio jest mi trudno”, „czuję napięcie”, „mam wrażenie, iż nie ogarniam”. Słowa mają moc porządkowania tego, co w środku.
- Nie karz się za potrzebę pomocy. To nie oznaka słabości – to dojrzałość. Umiejętność proszenia o wsparcie to prawdziwa siła, nie jej brak.
NIE WSTYDŹ SIĘ POPROSIĆ O POMOC
Proszenie o pomoc nie odbiera męskości. Wręcz przeciwnie – to gest odpowiedzialności wobec siebie. Odwaga nie polega na tym, by dźwigać wszystko w ciszy, tylko by przyznać, iż ciężar jest zbyt duży.
Nie musisz wiedzieć, dokąd to zaprowadzi. Wystarczy jeden krok – rozmowa, wiadomość, przyznanie przed sobą, iż coś boli. Czasem właśnie to jedno zdanie staje się początkiem ulgi.
Wszystkie dane pochodzą z naszego raportu „Przemoc wobec mężczyzn”, który możesz pobrać TUTAJ.










