Jak wrócić do życia po długiej przerwie? Zacznij dobrze Nowy Rok.

bukowskie.blogspot.com 4 lat temu
Wiecznie początkujący, tak nazwałabym tych, którzy co najmniej raz w miesiącu decydują się na zmianę nawyków żywieniowych. Nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt, iż nasze niepowodzenia wynikają zwykle z popełniania ciągle tych samych błędów. Podobno człowiek uczy się na błędach, dlaczego więc od kilku lat bezustannie zaczynasz z tą samą liczbą na wadze? Jedni twierdzą, iż wynika to z faktu, iż chudnięcie jest niełatwym procesem, wymaga dyscypliny i samozaparcia, które często zatracamy po drodze. Według mnie jednak wynika to z faktu, iż nieumiejętnie się do tego zabieramy powielając błędne przekonanie, iż nasze metody są słuszne. Skoro są słuszne, to dlaczego nie działają?

Swojemu odbiciu w lustrze wiele możemy zarzucić. Znam ludzi zajmujących się fitnessem hobbistycznie, zawodowych sportowców, wiecznie początkujących czy młode mamy walczące o wagę sprzed ciąży. Wszystkie te osoby łączy jeden fakt, z łatwością wskazujemy palcem która partia ciała przez cały czas wymaga poprawy. Ci, których mamy za wzory do naśladowania często sami wcale tak o sobie nie myślą a ich wewnętrzny krytyk podpowiada im, iż cały czas jest coś do zmiany. Praca nad swoimi niedoskonałościami jest dobrą cechą charakteru i nie warto jej w sobie tłumić. Owszem, ówczesne wymagania są bardzo oderwane od rzeczywistości ale każdy z nas sam może sobie wyznaczyć własną metę. Podjęcie wyzwania nie jest łatwe, niezależnie od tego czego będzie ono dotyczyło. jeżeli chcesz się nauczyć obcego języka, poprawić swoją skoczność, zacząć grać na pianinie albo zwyczajnie schudnąć wymagało to będzie od Ciebie szeregu tych samych cech. Musisz być zdeterminowany, umieć sobie odmawiać, panować nad pokusami i przestrzegać pewnej dyscypliny. Taki trening osobowości pozytywnie wpływa na wiele aspektów życia a jeżeli chcesz siebie polubić, musisz stawiać sobie wyzwania. Oczywiście wiele razy Ci się nie uda bo Twoje słabości Cię przerosną. Warto jednak próbować bo satysfakcjonujące nas rzeczy to te, o które musimy zawalczyć.

10 PATENTÓW, JAK WYTRWAĆ W POSTANOWIENIU:

1. Nie demonizuj i nie gloryfikuj swojej próby przejścia na zdrowy tryb życia. Miliony ludzi na całym świecie zdrowo się prowadzą i nie należy im się za to medal. Traktuj to jak higienę dnia codziennego a nie błogosławiony stan, w którym się znalazłaś. Niech zdrowe wybory będą dla Ciebie czymś oczywistym, jak mycie zębów czy czesanie włosów.

2. Nie podchodź do sprawy zero-jedynkowo. Fakt, iż zjadłaś pączka nie oznacza wcale, iż cała Twoja dieta legła w gruzach a przez resztę dnia możesz objadać się czym chcesz po to tylko, żeby jutro od nowa zaczynać swój magiczny proces odchudzenia. Zjadłaś pączka? Nic się nie stało, świat się nie zawalił.

3. Unikaj określeń `zawsze` i `nigdy`. Masz prawo mieć ochotę na coś tłustego i niezdrowego, to normalne. I możesz sobie na to pozwolić, wszystko jest dla ludzi. Masz ochotę obejrzeć film jedząc pizzę z podwójnym serem i pijąc piwo? Zrób to. Ale raz w miesiącu a nie co weekend, jak było do tej pory.

4. Nie komunikuj całemu światu tego, iż od dziś się odchudzasz. Zmiany mają zajść w Twojej głowie. Opowiadając o tym na swojej tablicy, lajkując wszystkie motywujące profile i krytykując każdego, kto publicznie je hamburgera nie sprawisz, iż kilogramy będą szybciej znikały. Możesz zachęcić do zmian bliską sobie osobę, z którą nawzajem będziecie się motywować. Róbcie to jednak między sobą, nie zadręczajcie innych swoimi postanowieniami.

5. Pozbądź się wagi, miarki i przestań codziennie oglądać w lustrze swoje fałdki. Zmiany nie zachodzą z dnia na dzień, nie ma potrzeby codziennie i pod każdym kątem oglądać swoich szerokich bioder. Każda z nas ma swój newralgiczny punkt, nie istnieje ciało idealne. Któregoś dnia spojrzysz na swoje odbicie i zobaczysz sporą różnicę. Na początku jednak lepiej tego nie rób bo tylko się zniechęcisz.

6. Zaakceptuj swoje słabości. Uwielbiasz lody, spaghetti albo żelki? Nie musisz z nich raz na zawsze rezygnować. Na początek postaw sobie drobny cel, np trzy tygodnie bez słodyczy. jeżeli uda Ci się w nim wytrwać, spraw sobie nagrodę w postaci ulubionego dania.

7. Nie musisz uprawiać wszystkich dyscyplin świata, żeby w końcu nabrać mięśni. Znajdź coś, co sprawia Ci przyjemność i do czego się nie zmuszasz. Każda aktywność fizyczna przynosi rezultaty pod warunkiem, iż jest regularna.

8. Załóż skarbonkę świnkę i wrzucaj do niej wszystkie pieniądze, które potencjalnie wydałabyś na jakieś niezdrowe pokusy. Gdy pod koniec miesiąca uzbiera się większa sumka, wydaj ją na coś ładnego.

9. Ustal, co jest Twoim największym wrogiem. Nie potrafisz odmówić sobie alkoholu, masz słabość do czekolady albo zajadasz smutki? Gdy zdefiniujesz, co konkretnie jest Twoim największym grzechem, dużo łatwiej będzie Ci go unikać. jeżeli alkohol sprawia, iż puszczają Ci hamulce - zrezygnuj z niego całkowicie. Tutaj liczy się już tylko Twoja determinacja i silna wola.

10. Pokochaj swój nowy tryb życia, zarażaj innych motywacją i pozwól, żeby Twoi bliscy też się zmieniali. Dzieląc się z ludźmi tym co dobre, pozytywna energia wróci do Ciebie podwójnie. Czytaj prasę o tematyce fitnessowej, sprawdzaj nowe przepisy i eksperymentuj z dyscyplinami sportu. Pomnóż swoje szczęście rozdając je wokół.

TRENING SAMOKONTROLI DLA ZDETERMINOWANYCH
Jeden z filozofów, o którym uczyłam się w gimnazjum głosił, iż o ile jesteś w stanie wytrzymać bez czegoś tydzień to w ogóle nie jest ci to do życia potrzebne. Nie do końca zgadzam się z tą teorią. W końcu Boże Narodzenie jest raz w roku a nikt z nas nie wyobraża sobie życia bez Gwiazdki! Sens w tym, iż na pozbycie się złych nawyków potrzebujemy zaledwie kilku dni. W podstawówce obgryzałam paznokcie. Mama smarowała mi palce specjalnym gorzkim lakierem albo zwracała mi publicznie uwagę. Nie pomagało. Dziś już wiem, iż sekret tkwi w tym, aby świadomie opierać się pokusie. Może prościej. Najnowszą metodą jest trening samokontroli w najczystszej postaci. Od siebie powiem, iż działa, dlatego zdradzę Wam jak. Masz problem ze słodyczami? Nie potrafisz sobie odmówić, gdy na stół wjeżdża paczka chipsów albo krakersy? Kup swoją ulubioną czekoladę i połóż ją na widoku. Gdy najdzie Cię ochota aby po nią sięgnąć, skup całą swoją uwagę na tym bodźcu ale nie ulegaj mu. Zaplanuj, iż zjesz ją np. w piątek wieczorem do filmu. Dzięki temu zyskasz kontrolę nad nawykiem. Nad samokontrolą możemy pracować tak samo jak nad umysłem, sprawnością fizyczną albo punktualnością. Gdy Twoim nawykiem są fajki, napoje energetyczne albo piwo, mechanizm jest ten sam. Nie chcę obiecywać, iż pozbędziesz się tego nawyku raz na zawsze. W ogóle staram się unikać stwierdzeń: zawsze i nigdy. Słabości się zdarzają i są czymś ludzkim. Taki trening samokontroli nie gwarantuje Ci, iż w trakcie imprezy nigdy więcej nie sięgniesz po kawałek pizzy. Chodzi jednak o to, aby nauczyć się w sposób świadomy opierać się pokusie, która prowadzi do niechcianego zachowania. Dobrze moje dzieci, koniec psychologii na dziś. Gdy następnym razem pojawi się pokusa, wróćcie do tego wpisu. Albo ulegnijcie a wtedy zaproszę Was do następnego posta pt. Krótka opowieść o wyrzutach sumienia.
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Ciało mamy tylko jedno, to samo od początku do końca. Można je ulepszać, podkręcać, odsysać tłuszcz i wycinać żebra ale nie da się go wymienić. I tak jest w stanie wiele przetrwać! Jest cierpliwe więc znosi te wszystkie nocne napady głodu, zakrapiane imprezy i brak snu. Bo ciało się dostosowuje, jest elastyczne i chce działać na naszą korzyść. I nie ma opcji, iż się starasz a efekty są żadne. Każdy potrafi jeżeli włoży w to uczciwą pracę. Po prostu niektóre organizmy bywaj bardziej oporne i potrzebują więcej czasu. Warunkiem jest wewnętrzna dyscyplina, bez podglądania! To nie uderza z dnia na dzień, raczej przychodzi z czasem. Skłamałabym mówiąc, iż od zawsze wszystko o sobie wiedziałam. Odważę się choćby stwierdzić, iż jestem jednym z najbardziej opornych przypadków, który jest dowodem na to, iż jak się człowiek zmotywuje to można. Od czego więc zacząć pracę nad sylwetką? Od porządkach w myśleniu. Większość z nas mniej więcej wie dlaczego jego figura wygląda tak, a nie inaczej i co zrobić aby to zmienić. Ale nie wystarczy wiedzieć, trzeba zmienić codzienność. Często powtarzam, iż naszym największym wrogiem jesteśmy my sami, bo nikt nas siłą do kanapy nie przyszywa i nie karmi smalcem. A pokusy? Wiele z nich przestaje istnieć gdy się człowiek odpowiednio nastroi. Jest w nas pewien strach, nie umiem tego nazwać. Po prostu lubimy jeść i boimy się z tego zrezygnować. I wcale nie trzeba. Najfajniejsze w tym zdrowym stylu życia jest to, iż czasem można, a choćby trzeba, zrobić sobie od tego przerwę. I to właśnie w trakcie tej przerwy euforia płynąca z jedzenia jest podwójna. Gdy masz w głowie ustalone, iż to pauza a nie codzienność to bez problemu wracasz na siłownię. To jak ze świętami: wszyscy na nie czekamy ale nikt z nas nie chciałby tak egzystować codziennie.

A na miłe zakończenie wpisu podrzucam Wam pomysł na lekką sałatkę, która idealnie sprawdzi się jako styczniowy detoks od ciężkich, wigilijnych potraw. Pyszna, pożywna, bogata w składniki i minerały a w dodatku bez laktozy i glutenu, warto zrobić.
Czego potrzebujemy?
- orzechy pekan
- tofu
- czerwona fasola
- granat
- rukola
- sos miodowo-musztardowy (łyżeczka miodu, łyżeczka musztardy, łyżeczka oliwy z oliwek)


Idź do oryginalnego materiału