Jak w wieku 65 lat pogodzić się z niezależnością dzieci i zacząć żyć dla siebie?

newsempire24.com 2 tygodni temu

Przeżywając 65. urodziny, uświadomiliśmy sobie, iż nasze dzieci już nas nie potrzebują. Jak pogodzić się z tym i zacząć żyć dla siebie?

Mam 65 lat i po raz pierwszy w życiu zadaję sobie bolesne pytanie: czy to możliwe, iż nasze dzieci, dla których poświęciliśmy z mężem wszystko, wyrzuciły nas ze swojego życia jak stare, niepotrzebne rzeczy? Troje naszych dzieci, którym oddaliśmy młodość, siły, ostatnie grosze, otrzymało od nas wszystko, czego pragnęli, i odeszli, nie oglądając się za siebie. Syn nie odbiera telefonu, kiedy dzwonię, i łapię się na myśli: czy naprawdę żadne z nich nie poda nam szklanki wody, kiedy całkiem się zestarzejemy? Ta myśl przeszywa serce jak nóż, pozostawiając jedynie pustkę.

Wyszłam za mąż w wieku 25 lat, w małym miasteczku pod Warszawą. Mój mąż, Adam, był moim szkolnym kolegą, upartym romantykiem, który latami starał się zdobyć moje serce. Poszedł na ten sam uniwersytet, by być blisko mnie. Rok po skromnym ślubie zaszłam w ciążę. Urodziła się nasza pierwsza córka. Adam porzucił studia, by pracować, a ja wzięłam urlop dziekański. To były trudne czasy — on spędzał dni i noce na budowie, a ja uczyłam się być matką, jednocześnie starając nie zawalić egzaminów. Dwa lata później zaszłam w drugą ciążę. Musiałam przejść na studia zaoczne, a Adam brał coraz więcej zmian, by nas utrzymać.

Przetrwaliśmy mimo trudności i wychowaliśmy dwoje dzieci — starszą córkę Martę i syna Krzysztofa. Kiedy Marta poszła do szkoły, wreszcie podjęłam pracę w zawodzie. Życie zaczęło się stabilizować: Adam znalazł stałe zatrudnienie z dobrą pensją, urządziliśmy mieszkanie. Ledwo odetchnęliśmy, dowiedziałam się, iż spodziewam się trzeciego dziecka. To był kolejny cios. Adam pracował jeszcze więcej, by utrzymać rodzinę, a ja zostałam w domu z małą Anią. Jak daliśmy sobie radę, do dziś nie rozumiem, ale krok po kroku odzyskaliśmy stabilizację. Kiedy Ania poszła do pierwszej klasy, poczułam ogromną ulgę — jakby wielki ciężar spadł z ramion.

Ale wyzwania się nie skończyły. Marta, ledwo zaczęła studia, oznajmiła, iż wychodzi za mąż. Nie odradzaliśmy jej, bo sami pobraliśmy się młodo. Ślub, pomoc w zakupie mieszkania — to wszystko pochłonęło nasze ostatnie oszczędności. Potem Krzysztof zapragnął własnego mieszkania. Jak odmówić synowi? Wzięliśmy kredyt, kupiliśmy mu lokum. Na szczęście, gwałtownie znalazł pracę w dużej firmie, co dało nam odrobinę spokoju. Ale Ania w ostatniej klasie liceum zaskoczyła nas marzeniem o nauce za granicą. To był poważny cios finansowy, ale zebraliśmy pieniądze, zaciskając zęby, i wysłaliśmy ją za ocean. Wyjechała, a my zostaliśmy w pustym domu.

Z upływem lat dzieci coraz rzadziej pojawiały się w naszych drzwiach. Marta, choć mieszkała w naszym mieście, odwiedzała nas raz na pół roku, tłumacząc się brakiem czasu. Krzysztof sprzedał mieszkanie, kupił nowe w Krakowie i odwiedzał jeszcze rzadziej — raz w roku, jeżeli mieliśmy szczęście. Ania, po ukończeniu studiów, została za granicą, budując tam swoje życie. Oddaliśmy im wszystko — czas, zdrowie, marzenia, a w końcu staliśmy się dla nich nikim. Nie oczekujemy od nich pieniędzy ani pomocy — Boże broń. Chcemy tylko odrobiny ciepła: telefonu, wizyty, miłego słowa. Ale tego też nie ma. Telefon milczy, drzwi się nie otwierają, a w sercu rośnie chłodne poczucie osamotnienia.

Teraz siedzę, patrząc przez okno na jesienny deszcz, i zastanawiam się: czy to naprawdę wszystko? Czy my, oddawszy dzieciom każdą chwilę, jesteśmy skazani na zapomnienie? Może nadszedł czas, by przestać czekać na to, aż sobie o nas przypomną, i skupić się na sobie? W wieku 65 lat stoimy z Adamem na rozdrożu. Przed nami niepewność, ale gdzieś tam, za horyzontem, migocze nadzieja na nasze własne szczęście. Całe życie stawialiśmy samych siebie na końcu, ale czy nie zasłużyliśmy na odrobinę radości? Chcę wierzyć, iż tak. Chcę nauczyć się żyć na nowo, dla nas dwojga, póki nasze serca jeszcze biją. Jak przyjąć tę pustkę i znaleźć w niej światło? Jak myślicie?

Idź do oryginalnego materiału