Jak twój mąż cię znosi? Nie umiesz prowadzić domu, mówiła moja matka.

newsempire24.com 3 dni temu

„Zupełnie nie umiesz prowadzić domu! Jak twój mąż cię znosi?” – wyrzucała mi matka.

Gdy moja matka, Janina Kowalska, postanowiła zrobić remont w swoim mieszkaniu, poprosiła, by zamieszkać z nami i moim mężem na miesiąc. Obiecała, iż nie będzie się wtrącać w nasze sprawy i nie narzuci swoich zasad. Chociaż wątpiłam, zgodziłam się – w końcu to moja matka.

Janina zawsze była surowa i pedantyczna. Od dzieciństwa uczyła mnie i mojego brata porządku, kontrolując każdy nasz krok. W jej domu wszystko musiało leżeć na swoim miejscu i tylko tak, jak ona uważała za słuszne. Sprzeciw był bezcelowy, a choćby straszny.

Gdy wyszłam za mąż i wyprowadziłam się do męża, wreszcie poczułam wolność. We własnym domu mogłam ustalać własne zasady, prowadzić gospodarstwo tak, jak mi pasowało. ale przyjazd mamy zachwiał naszym ustalonym porządkiem.

Pierwsze dni były spokojne. Matka dotrzymywała słowa i nie ingerowała. Ale czwartego dnia, wróciwszy z pracy, zauważyłam, iż w kuchni coś się zmieniło. Wszystko było przestawione, naczynia i produkty poukładane według rozmiaru i koloru.

– Mamo, co ty zrobiłaś? – spytałam, powstrzymując irytację.

– Zaprowadziłam porządek – odparła z dumą. – U ciebie wszystko leżało nie tam, gdzie trzeba. Teraz jest jak należy.

– Ale to mój dom i było mi wygodnie tak, jak było!

– Po prostu nie umiesz gospodarować. Nauczę cię.

Próbowałam wytłumaczyć, iż w naszym domu to my z mężem decydujemy, jak ma być urządzone. ale mama tylko machnęła ręką, upierając się przy swoim.

Następnego dnia odkryłam, iż wyrzuciła mój ulubiony dywanik w łazience, mówiąc, iż jest „brzydki i stary”. Potem zajęła się dokumentami męża, porządkując je po swojemu. Cierpliwość zaczęła mi się kończyć, ale starałam się zachować spokój, by nie burzyć rodzinnej zgody.

Punktem kulminacyjnym było to, gdy wróciliśmy z mężem do domu i zastaliśmy mamę przy przeglądaniu naszej szafy w sypialni. choćby wyprasowane koszule męża, leżące na podłodze, jej nie przeszkadzały.

– Mamo, co ty robisz? – zawołałam.

– Porządkuję twoją szafę. Nie umiesz składać ubrań. Z gospodyni z ciebie żadna. Nie wiem, jak twój mąż to znosi – odpowiedziała, grzebiąc dalej w naszych rzeczach.

Mąż, zwykle opanowany, nie wytrzymał:

– Pani Janino, proszę się pakować. Zawiozę panią do hotelu. Iwonko, zadzwoń i zarezerwuj pokój dla mamy.

Matka w milczeniu spakowała swoje rzeczy i wyszła. Później przysłała wiadomość, domagając się przeprosin. ale ja wiedziałam, iż nie mogę przepraszać za obronę własnego domu i rodziny.

Ten miesiąc był dla mnie próbą. Zrozumiałam, iż granice w relacjach z rodzicami są ważne, zwłaszcza gdy chodzi o własne ognisko domowe. Miłość i szacunek muszą być wzajemne, a nikt nie ma prawa naruszać ustalonego w rodzinie porządku.

Idź do oryginalnego materiału