Jak Teściowa Zniszczyła Moje Cierpliwość

polregion.pl 1 tydzień temu

**”Wstyd w reklamówce”: jak teściowa przekroczyła granice**

Wiktoria przeglądała ubrania w szafie, gdy nagle rozległo się pukanie do drzwi. Na progu, z szerokim uśmiechem, stała teściowa — Halina Bronisławówna.

— Witaj, córeczko! Wpadłam na herbatkę — oznajmiła żywiołowo.

— Proszę wejść — uśmiechnęła się Wiktoria z grzeczności, choć w głębi duszy zadygotała. — Tylko skończę sprzątać, usiądziemy.

Przeszły do salonu. Wiktoria układała rzeczy, a Halina usadowiła się w fotelu, śledząc każdy jej ruch z nieskrywaną ciekawością.

W końcu teściowa dostrzegła reklamówkę koło krzesła. Zajrzała do środka, po czym wybałuszyła oczy i jęknęła:

— Wiktoria! Co za kompromitacja!

— Znowu narobiłaś szmatek! — zganiła, cmokając językiem i wskazując na zalegające na kanapie torby.

— To stare zakupy — odparła zmęczona Wiktoria, przewracając oczami. — Robię porządki.

— Mój syn wie, na co wydajesz pieniądze? — zapytała złośliwie Halina.

— Ja też pracuję, nawiasem mówiąc — rzuciła oschle, przyspieszając, by przerwać tę rozmowę.

Lecz teściowa nie ustępowała. Wyciągnęła z torby sukienkę i przyglądała się jej z przesadnym skupieniem.

— W tym chyba tylko na ulicę iść — syknęła.

— Wisi metka, więc nigdzie nie byłam — odcięła się zimno Wiktoria, sięgając po ubranie.

— No to dobrze! — burknęła Halina, oddając je. — W twoim wieku to już nie wypada się tak obnażać!

— Mam dwadzieścia dziewięć lat, nie sześćdziesiąt — przypomniała z lodowatym uśmiechem.

— W twoim wieku nosi się coś przyzwoitego, a nie obleśniutkie szmatki — fuknęła teściowa. — Dlatego jeszcze nie mam wnuków!

— A co mój styl ma wspólnego z dziećmi? — spytała Wiktoria, ledwo panując nad złością.

— Proste: jeżeli się tak ubierasz, to szukasz kogoś młodszego — oznajmiła z miną znawczyni.

Wiktoria zbladła:

— Czyli, według pani, mężatka powinna chodzić w worku?

— Należy nosić się stosownie do stanu! — wygłosiła uroczyście Halina. — A twoja bielizna… Wstyd!

— Przeszukiwała pani moje rzeczy?! — warknęła Wiktoria, czując, jak krew jej buzuje.

— Nikt nic nie przeszukiwał! — zaprotestowała. — Po prostu widziałam w łazience. I powiem ci: przyzwoita kobieta nie nosi takich sznureczków!

— Serio? — zacisnęła pięści. — Może kupię koronkowe gorsety biurowe?

— Przyzwoita kobieta w ogóle nie wkłada takich rzeczy, zwłaszcza będąc mężatką! — Halina uderzyła pięścią w poręcz.

— Jestem młoda i mam prawo wyglądać atrakcyjnie — syknęła Wiktoria.

— Nie! Ubierasz się tak, by inni mężczyźni się na to gapili! — załamała ręce teatralnie.

— Niech pani myśli, co chce. Ubieram się, jak mi się podoba.

— Z tobą się nie da gadać! — warknęła teściowa, wychodząc i trzaskając drzwiami.

Gdy wrócił mąż, Marek, Wiktoria natychmiast opowiedziała mu wszystko.

— Mama mówiła, iż ubierasz się zbyt odważnie — uśmiechnął się wymuszenie. — Nie przejmuj się. Tylko… przy niej unikaj ażurowych rajstop — to ją wkurza.

— Ona się do niczego nie przyzwyczai! — wybuchnęła.

— Posapie i przestanie — machnął ręką.

Mylił się.

Miesiąc później historia się powtórzyła. Tym razem Halina przyszła z nowym „dowodem”:

— Wstawiasz zdjęcia w internecie! Moje koleżanki to widziały! Wszyscy się oburzają!

— To zwykła zazdrość — odparła spokojnie Wiktoria.

Teściowa wstała z prychnięciem i wyszła. Wiktoria odetchnęła, myśląc, iż to koniec.

Myliła się.

Gdy po pół roku wyjechali na wakacje, zostawiając teściowej klucze „na wszelki wypadek”, nie spodziewali się, co zastaną po powrocie.

Wiktoria z przerażeniem odkryła, iż większość jej ubrań zniknęła.

— To ona! — wyszeptała, przeszukując mieszkanie. — Tylko twoja matka miała klucze!

— Niemożliwe — wahał się Marek. — Zadzwonię.

Lecz Halina załkała do słuchawki:

— Ja? Co ty mówisz, synku! Nigdy!

Wiktoria pokręciła głową:

— Wzywam policję.

Wtedy teściowa, przerażona konsekwencjami, przyznała się:

— Tak, to ja! Wyrzuciłam te twoje bezwstydne szmatki do kontenera! Dla waszego dobra, żebyś wreszcie pomyślała o rodzinie!

Marek wpadł w szał.

— Mamo, coś ty odpaliła? — wrzeszczał. — Teraz muszę kupić żonie nowe ubrania!

— No cóż… — zaczęła się tłumaczyć.

— Oddaj klucze! I nie pokazuj się tu więcej! — odciął się.

Na urodziny Halina dostała trzy pojedyncze róże — zamiast drogiego prezentu.

A Wiktoria jeszcze tego dnia poszła odnowić garderobę — za męża, który tym razem sam powiedział: „Wybieraj, co chcesz, kochanie. Zasłużyłaś”.

Idź do oryginalnego materiału