JAK ROZMAWIAĆ Z OSOBAMI, KTÓRE KRYTYKUJĄ TWOJĄ NIEDZIETNOŚĆ?

sexed.pl 1 miesiąc temu

– o ile chcemy widzieć prawdziwych ludzi, musimy uświadomić sobie, iż myślimy stereotypami. Te bowiem bardzo często włączają się automatycznie. Biorą się też z niewiedzy. Im mniej znamy niedzietnych, tym większe jest prawdopodobieństwo, iż będziemy chcieli ich zaszufladkować. Dlatego najskuteczniejszym lekiem na krzywdzące stereotypy jest wzajemne poznanie i dobra komunikacja – tłumaczy Edyta Broda, autorka bloga bezdzietnik.pl.

Bezdzietnym dość często przypisuje się negatywne cechy. Zwykle uważa się ich za egoistycznych, próżnych, oziębłych, leniwych oraz niedojrzałych. Odmawia się im natomiast takich cech, jak troskliwość i szlachetność.

– Posługiwanie się stereotypami niesie przykre konsekwencje. o ile patrzymy na niedzietnych przez stereotypowe okulary, tracimy z oczu prawdziwych ludzi, z całym bogactwem ich zalet i wad. Poza tym bardzo łatwo uprzedzamy się do nich. Słyszymy „bezdzietna_” i od razu tworzymy sobie w głowie obraz oziębłej i egoistycznej osoby, z którą nie chcemy mieć wiele wspólnego. Nie próbujemy jej poznać, bo przecież wiemy, jaka ona jest. W teorii Istnieje też ryzyko, iż pod wpływem stereotypów będziemy niesprawiedliwie oceniać niedzietnych, gorzej ich traktować albo przypisywać im złe intencje – mówi Edyta Broda.

PROPAGUJESZ BEZDZIETNOŚĆ

Pisanie i mówienie o bezdzietności to nie to samo, co propagowanie jej. Nikt nie nakłania do nieposiadania dzieci. Opowiadamy o niedzietności po to, by osoby, które z różnych powodów nie są rodzicami, nie czuły się odrzucone. Milczenie wokół tego zjawiska, traktowanie go jako tematu tabu powoduje wiele nieporozumień. Panuje na przykład przekonanie, iż bezdzietni to egoiści. Czy tacy rzeczywiście są? Nie dowiemy się tego, o ile nie pozwolimy im o sobie opowiedzieć. Poza tym tak, tak samo jak rodzice chcą czytać o sprawach związanych z rodzicielstwem, tak niedzietni chcą czytać o niedzietności – żeby się czegoś o sobie i o innych dowiedzieć, żeby poczuć się częścią większej wspólnoty. Nie znajdą tej wspólnoty, o ile nie będzie można mówić o niedzietności.

POLSKA SIĘ WYLUDNIA, A TY WSPIERASZ BEZDZIETNOŚĆ

Rzeczywiście Polska i duża część świata doświadcza zupełnie nowego zjawiska – szybkiego i powszechnego kurczenia się wskaźnika dzietności. To rodzi wiele problemów – ekonomicznych, gospodarczych i społecznych. Wszyscy to dostrzegają, również niedzietni. Jednak rozwiązaniem tych problemów nie jest – i nie może być – przymuszanie ludzi do posiadania dzieci. Wolność decydowania o tym, czy chcemy je mieć, kiedy i ile, to jedna z najcenniejszych zdobyczy współczesnego świata. Dlatego państwa – bardzo słusznie – starają się wspierać tych, którzy pragną mieć dzieci, ale nie mogą wymuszać dzietności na wszystkich, choćby o ile leży to w ich interesie.

Problemy, jakie rodzi niedzietność i małodzietność, muszą być rozwiązywane na różnych płaszczyznach. Potrzebne jest świeże spojrzenie na system emerytalny, migrację, opiekę nad seniorami, rynek pracy. Struktura demograficzna społeczeństwa się zmienia i zmienić się musi nasza rzeczywistość. To wielkie wyzwanie, które jednak trzeba podjąć, bo koncentrowanie się wyłącznie na podnoszeniu wskaźnika dzietności nie działa. I to nie działa na całym świecie. Trzeba znaleźć skuteczniejsze narzędzia i przygotować się na inny świat. Inny to nie znaczy gorszy. Jest nas na świecie już ponad 8 miliardów i to też rodzi rozmaite problemy. Być może spadek liczby ludności będzie miał również pozytywne strony.

KTO BĘDZIE PRACOWAŁ NA NASZE EMERYTURY?

Rzeczywiście ze względu na konstrukcję systemu emerytalnego niedzietność i małodzietność to dla państwa i dla nas wszystkich duży problem. Nikt jeszcze nie wymyślił równie doskonałego systemu, jak ten oparty na zastępowalności pokoleń. Trzeba jednak pamiętać, iż pochodzi on z XIX wieku i powstał w zupełnie innych warunkach demograficznych. Na początku dobrze działał, bo dużo ludzi się rodziło, ale większość nie dożywała sześćdziesiątki. Dziś jest odwrotnie – urodzeń jest mało, ale ludzie żyją bardzo długo. Czy to oznacza, iż powinniśmy zwiększyć dzietność i skrócić czas życia obywateli? No nie. Trzeba szukać innych rozwiązań, takich na miarę XXI wieku, skrojonych pod współczesną sytuację demograficzną. Trzeba to robić choćby z jednego względu – nikt nie jest w stanie ze stuprocentową pewnością stwierdzić, iż jesteśmy w stanie podnieść wskaźnik urodzeń do zadowalającego państwo poziomu. A skoro nie wiemy, czy to się wydarzy, nie możemy na to stawiać. A przynajmniej nie możemy stawiać wyłącznie na to.

POTEM BĘDZIESZ ŻAŁOWAĆ

Być może tak, być może nie. Nikt nie jest w stanie tego stwierdzić. Nie mamy magicznej kuli, z której moglibyśmy odczytać, czego w przyszłości będziemy żałować. Dlatego większość naszych życiowych decyzji to swego rodzaju hazard. Wybierając szkołę, zawód, partnera, rodząc dzieci – też możemy narażać się na żal i frustrację. Czy to znaczy, iż mamy nie kształcić się, nie tworzyć związków czy nie rodzić dzieci? Nie! Podejmujemy te decyzje na podstawie przesłanek, jakie mamy tu i teraz, i bierzemy za nie odpowiedzialność. W tych naszych życiowych wyborach zawsze coś nam może doskwierać – teraz lub w przyszłości. I trzeba się z tym mierzyć, bo nie ma wyborów idealnych. Bezdzietności, tak jak rodzicielstwa, czasami się żałuje. Ale czy powiemy przyszłemu rodzicowi: „Nie miej dzieci, bo w przyszłości będziesz tego żałował?”. Nikomu to nie przychodzi do głowy. Nie ma też żadnego powodu, by straszyć w ten sposób niedzietnych. Każdy dorosły człowiek ponosi konsekwencje swoich wyborów.

BEZDZIETNOŚĆ Z WYBORU TO WYBRYK NATURY. ZOSTALIŚMY STWORZENI DO TEGO, BY MIEĆ DZIECI

Rzeczywiście przez wieki ludzie nie panowali nad swoją płodnością. Mieli niewielką możliwość decydowania o tym, ile będą mieć dzieci. To się zmieniło w momencie, gdy powstała skuteczna antykoncepcja. Dziś możemy zdecydować, ile chcemy mieć dzieci, kiedy chcemy je mieć, w jakich odstępach czasu. Możemy też w ogóle zrezygnować z rodzicielstwa. Czy to jest nienaturalne? Nie bardziej niż rozrusznik serca, sztuczna nerka czy samolot, którym lecimy na wakacje. Dzięki swoim wynalazkom bardzo daleko odeszliśmy od natury, zakwestionowaliśmy wiele jej praw, wciąż ją poprawiamy i modyfikujemy. Dlatego kategorie naturalne/nienaturalne w odniesieniu do naszego życia stały się bezużyteczne. Zwłaszcza iż traktujemy je bardzo wybiórczo, w zależności od tego, co akurat mamy ochotę zakwestionować.

WYBÓR BEZDZIETNOŚCI TO EGOIZM

To jeden z krzywdzących mitów. Nie istnieje jedna przyczyna niedzietności. Jest ich bardzo wiele i większość z nich nie ma nic wspólnego z egoizmem. Niektórzy wybierają życie bez dzieci, bo nie czują potrzeby ich posiadania. Czy to jest egoizm? Nie. To jest odpowiedzialność. Jakim rodzicem byłby człowiek, który nie ma do tego żadnych wewnętrznych kwalifikacji? Wiele osób rezygnuje z rodzicielstwa ze względu na swój stan zdrowia, nieciekawe warunki życia lub złe doświadczenia wyniesione z przeszłości? Czy są egoistami? No nie! Podejmują decyzje w sposób świadomy i odpowiedzialny, znając swoje możliwości i ograniczenia. Są w końcu osoby, które pragną skupić się w życiu na sobie, na swoim partnerze, karierze, działalności artystycznej… Nie są egoistami, ale spełnionymi życiowo ludźmi. Równie dobrze o egoizm można by posądzać rodziców, którzy zdecydowali się na dziecko, by zaspokoić swoje rodzicielskie pragnienie. Oni też są spełnionymi życiowo ludźmi. Ludzie są po prostu różni i w różnych aktywnościach szukają spełnienia. To o to chodzi, a nie o egoizm.

KTO CI PODA SZKLANKĘ WODY NA STAROŚĆ

Wszyscy obawiamy się starości i wszyscy musimy się do niej jakoś przygotować. Niektórzy pokładają nadzieję w swoich dzieciach, ale to nie musi być jedyny sposób na zabezpieczenie swojej przyszłości. I to choćby nie musi być sposób najlepszy. Szpitale, hospicja i domy spokojnej starości pełne są samotnych rodziców. Coraz częściej też ludzie nie chcą obarczać swoich dzieci tak trudnym zadaniem, jak opieka nad samotnym lub niesamodzielnym już rodzicem. Zwłaszcza iż młodzi są dziś dużo bardziej mobilni niż ich poprzednicy, a świat jak nigdy stoi przed nimi otworem. Dlatego współcześni dorośli coraz mniej liczą na dzieci, a coraz bardziej na siebie oraz otoczenie. Ważne, by mieć świadomość przyszłych wyzwań i zawczasu się do nich przygotować – jeżeli jest z czego, to oszczędzać, dbać o zdrowie, przynajmniej w podstawowym stopniu nadążać za rozwojem technologicznym, budować i pielęgnować sieci wsparcia. Dużo do zrobienia ma państwo – niezbędne są inwestycje w opiekę zdrowotną i senioralną. Bardzo pomóc mogą oddolne inicjatywy – rozmaite stowarzyszenia, kooperacje i wolontariaty na rzecz seniorów. Na starość możemy też wspierać się nawzajem – dzietni i niedzietni. Takie działania nie tylko pomogą osobom starszym, ale też wzmocnią kapitał społeczny. Samotnych seniorów – dzietnych i niedzietnych – będzie coraz więcej. Potrzebujemy więc systemowych rozwiązań, oddolnych inicjatyw i osobistej odpowiedzialności za swoją starość. Myślę, iż świat będzie się rozwijał właśnie w tych kierunkach.

1 sierpnia razem z marką YES wystartowała nasza miesięczna kampania “YES, I don’t”, w której oddajemy głos osobom niedzietnym z wyboru. W ramach kampanii powstała seria filmów edukacyjnych, które prezentują historie oraz doświadczenia osób i par niedzietnych w różnym wieku. Kampanię wspierają treści edukacyjne przygotowane przez ekspertkę Edytę Brodę, autorkę popularnego bloga bezdzietnik.pl.

Idź do oryginalnego materiału