Są ludzie, których ekspertyzę cenimy i jak w dym zwracamy się do nich w razie zagwozdki. Są i tacy, którzy sami przyznają sobie tytuł specjalistów od spraw wszelakich. Co zrobić, gdy wcale nie prosimy ich o instrukcję obsługi życia, a mimo to dostajemy ją „gratis” przy okazji każdej pogawędki?