Mam 55 lat. Mam trójkę dorosłych dzieci. Najstarszy syn skończył studia, znalazł pracę i od razu się ożenił. Jak dla mnie – trochę za wcześnie, ale to jego sprawa. Rok później zostałam babcią.
I co myślicie? Syn przychodzi do mnie niemal co tydzień i mówi:
– Mamo, weź wnuka na weekend! Jesteśmy młodzi, chcemy się zabawić!
Rozumiem, iż młodość ma swoje prawa, ale czy to znaczy, iż ja już jestem stara i nie mam ochoty się bawić? Ja też chcę wieczorem spotkać się z koleżankami, wypić kawę, zapisać się na jogę, zadbać o swoje zdrowie. Dlaczego mam zajmować się wnukami?
W zeszłym tygodniu mój średni syn powiedział:
– Mamo, z Anią (to jego dziewczyna) będziemy mieć córkę, Ania jest już w piątym miesiącu! Niedługo nie będziesz się nudzić!
Przepraszam bardzo, a kto powiedział, iż mi się nudzi? Mi było absolutnie dobrze tak, jak jest. Nie czuję się samotna. Chcę żyć dla siebie. Teraz boję się, iż moja córka niedługo powie: „Mamo, masz kolejnego wnuka, zajmij się nim!”.
Jak powiedzieć dzieciom, iż chcę trochę przestrzeni? Że nie chcę spędzać czasu w opiece nad wnukami i byciu na każde zawołanie? Dlaczego wszyscy myślą, iż babcie marzą tylko o zajmowaniu się dziećmi?
To bzdura. Babcie też chcą żyć dla siebie. Chcą wieczorem napić się kawy z koleżankami, wyjść na spacer czy po prostu mieć chwilę spokoju.
Muszę znaleźć sposób, by delikatnie, ale stanowczo wyjaśnić dzieciom, iż to moje życie i iż nie chcę być tylko babcią na zawołanie. Kocham swoje dzieci i wnuki, ale teraz chcę zadbać o siebie. To nie egoizm – to potrzeba, by na nowo odnaleźć siebie.