Jak podsłuchałam sekretu męża i teściowej i zmieniłam swoje życie!

twojacena.pl 1 dzień temu

W małym miasteczku nad Wisłą, gdzie wieczorami rozbrzmiewał dźwięk kościelnych dzwonów, Kasia oddawała się chwili spokoju. Ciepła woda w wannie, wypełniona pachnącą pianą, koiła zmęczenie po intensywnych tygodniach. Tego dnia została żoną Jakuba, a jej serce śpiewało z radości. Wesele już za nimi, wir przygotowań ucichł, a Kasia wreszcie mogła odetchnąć. Zamknęła oczy, a na jej ustach pojawił się uśmiech. Życie przed ślubem nie było złe, ale brakowało w nim ciepła, przytulenia, wsparcia. Teraz wszystko się zmieniło — obok niej był Jakub, mężczyzna, który wydawał się jej prawdziwym cudem.

Jakub był niczym bohater romantycznego filmu: troskliwy, hojny, z miękkim uśmiechem i czarem, od którego zapierało dech. Od pierwszego dnia otoczył Kasię opieką: przynosił kwiaty, zabierał ją do ekskluzywnych restauracji, zasypywał komplementami. Ona, przyzwyczajona do skromnego życia sprzedawczyni w małym sklepie, była oszołomiona takim zainteresowaniem. Poznali się na portalu randkowym, a pierwsze wrażenie o Jakubie było niepewne — nie spodziewała się niczego poważnego. Ale on pojawił się na randce z bukietem jej ulubionych róż, pamiętając każde jej słowo, i zabrał ją nie do kawiarni, ale do eleganckiej restauracji. Po raz pierwszy w życiu Kasia poczuła się jak bohaterka baśni.

Nawet spotkanie z teściową, Haliną Nowak, nie zachwiało jej szczęściem, choć nie obyło się bez wpadek. Kasia tak się denerwowała, iż plątała słowa, wylała wino na sukienkę i przypadkiem przewróciła wazon z owocami. Halina nazwała ją „niezdarną dziewczyną”, ale Jakub natychmiast stanął w jej obronie, uciszył matkę i zabrał Kasię. Wieczorem uspokajał ją, zapewniając, iż matka po prostu się zestresowała: „Pokocha cię, zobaczysz”. I rzeczywiście, niedługo Halina zadzwoniła, przeprosiła i zaproponowała:

— Kasieńko, zjedzmy kolację i omówmy wesele. Chcę pomóc zorganizować, jeżeli nie masz nic przeciwko.

Kasia ucieszyła się. Nie znała się na weselach i myślała, iż wszystko ograniczy się do urzędowego podpisu. Ale Jakub ją zaskoczył:

— Kochanie, czyż nie marzysz o prawdziwym weselu? Piękna suknia, tort, tańce, okrzyki „gorzko”?

Kasia zawstydziła się:

— Jakub, chciałabym, ale wiesz, moja pensja ledwo starcza na podstawowe rzeczy.

Delikatnie stuknął ją w czoło:

— Głuptasie, czy ja mówiłem o pieniądzach? Wszystko opłacę. choćby gdybyś była milionerką, zrobiłbym to samo.

Halina z zapałem zabrała się do organizacji, nie szczędząc pieniędzy syna. Kasia ledwo nadążała za jej pomysłami: od wyboru zaproszeń po kolor wstążek w bukiecie. Musiała wziąć urlop, by nie paść ze zmęczenia.

I nadszedł dzień ślubu. Od rana wirowała w wirze fryzur, makijażu, sukni, sesji zdjęciowej. Uroczystość minęła jak sen — pocałunki, tańce, krojenie tortu. Teraz, leżąc w wannie, Kasia rozkoszowała się wspomnieniami, wracając myślą do chwili, gdy Jakub wsunął jej pierścionek na palec. Wzdrygnęła się — woda ostygła. Przymusiła się do wstania, otarła ręcznikiem, spryskała ciało perfumami, rozczesała włosy i włożyła śnieżnobiałą bieliznę, równie olśniewającą jak jej suknia. Uśmiechnęła się, wiedząc, iż Jakub czeka na nią w sypialni.

Dotyknęła klamki, gotowa wyjść, ale zatrzymała się, usłyszawszy głos teściowej.

— Skąd ona się tu wzięła? — zdziwiła się Kasia. Nie spodziewała się gości.

Nadstawiła ucha i wychwyciła cichą rozmowę Jakuba i Haliny. Ciekawość wzięła górę — chciała wiedzieć, o czym szeptają w ich pierwszą noc poślubną.

— Jakub, nie podoba mi się, jak na nią patrzysz — syczała teściowa, jakby oskarżała syna o zbrodnię. — Powiedz, iż mi się wydawało!

— Mamo, już mówiłem, Kasia jest wspaniała. Przestań pleść bzdury — głos Jakuba brzmiał przepraszająco.

— Bzdury? Miłość to luksus, na który ciebie nie stać! Nie waż się przywiązywać do tej prostaczki! — odcięła Halina.

Kasia czekała, iż Jakub zaprzeczy, ale on milczał. Jej serce ścisnęło się — chciała wtargnąć i krzyczeć, ale nogi jakby przyrosły do podłogi.

— Mamo, zrozum, Kasia jest dla mnie ważna — w końcu wykrztusił Jakub.

— Ważna? To nic nie zmienia! Twój brat czekał wystarczająco długo. Wiesz, iż to on wybrał Kasię. Twoim zadaniem było rozkochać ją i poślubić, a resztę załatwimy my.

— przez cały czas nie wyjaśniłaś, jak to zrobić — głos Jakuba drżał z emocji.

— Czyż nie mówiłam? Ty znikniesz, a twój brat zajmie twoje miejsce. Myślisz, iż zauważy? jeżeli zrobimy to sprytnie — nie. Mąż miał wypadek, doznał urazów. jeżeli go kocha, zaakceptuje go.

Jakub gorzko się uśmiechnął:

— Urazy? Mamo, słyszysz siebie? Mój brat to nie tylko inwalida, on jest niepoczytalny!

— Nie waż się tak o nim mówić! — warknęła Halina. — On nie jest winny swej niedoli. A ty jesteś, Jakubie! Musisz mu pomóc!

Kasia zadrżała. Brat? Jakub nigdy nie wspominał o bracie, tym bardziej chorym. Jak zamierzali podmienić męża? Byli bliźniakami? Nie zdążyła dokończyć myśli — Jakub podniósł głos:

— Niczego nikomu nie jestem winien! Dosyć obwiniać mnie za jego nieszczęście! To ty namówiłaś mnie, bym zabrał go w tę wycieczkę. Sam wspiął się na tę skarpę! Kasi nie oddam. jeżeli jeszcze raz o tym wspomnisz, przysięgam, zerwę wszelkie kontakty i nie dam bratu ani grosza. Wynoś się, zanim Kasia wyjdzie!

Drzwi zatrzasnęły się — teściowa wyszła. Kasia, z nogami jak z waty, podeszła do męża:

— Jakub, wszystko słyszałam. Wytłumacz, o co chodzi.

Westchnął, przesunął dłonią po włosach i opadł na kanapę:

— To trudne, ale skoro usłyszała— To skomplikowane, ale skoro już wiesz… Mam brata, który jest ciężko chory, a mama obwinia mnie o jego stan — odparł Jakub, patrząc na nią z wyrzutem.

Idź do oryginalnego materiału