Jak mogłam być tak ślepa i prawie wyjść za takiego mężczyznę? Jestem zdumiona własną naiwnością i ludzką podłością

newskey24.com 2 dni temu

Pewnie moja historia wyda się trywialna, choć nigdy nie myślałam, iż znajdę się w takiej sytuacji. Półtora roku temu poznałam mężczyznę sześć lat starszego ode mnie, którego bardzo polubiłam. Wyraził zainteresowanie mną, zaczęliśmy rozmawiać, a potem poprosił mnie, żebym została jego dziewczyną.

Byłam szczęśliwa, wszystko układało się świetnie, a po sześciu miesiącach oświadczył się mi w moje urodziny… Byłam zaskoczona, przemknęła mi myśl, iż wszystko dzieje się zbyt szybko, ale się zgodziłam. Następnie niespodziewanie trafiłam do szpitala, a pieniędzy na leczenie mi brakowało, ponieważ niedawno kupiłam mieszkanie, więc dał mi 5 tysięcy złotych jako pomoc.

Byłam zakłopotana, chciałam wziąć pieniądze od rodziców, ale on powiedział, iż nie ma problemu, ponieważ dla jego przyszłej żony nie ma rzeczy, której by jej nie podarował… Po moim wypisie przeprowadził się do mnie i opiekował się mną. Wyzdrowiałam, wróciłam do pracy, ale jeżeli chodzi o ślub zaproponowałam abyśmy poczekali co najmniej pół roku i spróbowali po prostu mieszkać razem.

Po 3 miesiącach zaczęłam tylko płakać. Stracił pracę, nie obwiniałam go wręcz starałam się go zachęcić, aby znalazł nowe zajęcie, dostał pracę kuriera u przyjaciela za tysiąc złotych. Tak naprawdę przez ten cały czas sama siebie i jego utrzymywałam, a on przynosił minimalne pieniądze.

Nie pomagał w domu, choćby nie chciał myć naczyń, bo to nie zadanie dla mężczyzny. Wieczorami chodził do garażu z przyjaciółmi i pił alkohol, wracał późno i budził mnie, a ja wstawałam do pracy o szóstej rano.

Chodziłam sama do sklepu, bo z nim było to niemożliwe, kupował wszystko tylko na promocjach i jak najmniej. Jego patologiczne skąpstwo zaczęło mnie coraz bardziej irytować. Powiedział, iż nie będziemy urządzać wesela, bo to zbyt drogie. Nie jestem fanką wystawnych uroczystości, ale to dzikie, żeby w ogóle nie urządzić wesela.

Chodził do swoich rodziców, żeby się umyć i zmienić ubrania, żeby nie marnować wody u mnie w domu i nie dokładać mi się do czynszu. Te dziwne zachowania zaczęły mnie drażnić.

Naciskał żebyśmy pobrali się i mieli dziecko, chociaż powiedziałam, iż dzieci na razie nie wchodzą w grę, bo to duża odpowiedzialność i muszę być w pełni przygotowana.

Zmęczyły mnie codzienne kłótnie, więc zaproponowałam żebyśmy mieszkali osobno i odpoczęli od siebie nawzajem. Niechętnie przeprowadził się do swoich rodziców.

Gdy byłam sama i analizowałam sytuację zdałam sobie sprawę, iż moja miłość do niego umarła. Jego skąpstwo i uzależnienie od imprez z alkoholem mnie stresowały.

Mój wewnętrzny głos mówił, iż tego wszystkiego jest już za dużo. A potem dotarłam do ciekawej korespondencji jego z inną dziewczyną, gdzie pisał, iż jest wolny i proponował jej spotkanie, wyznając jej swoją miłość. Wysłała mi ją ta sama dziewczyna, która udawała, iż się na to godzi, wiedząc od swoich znajomych, iż miał już narzeczoną.

To mnie przekonało, iż to już koniec naszego związku. Przez kilka miesięcy nie rozmawialiśmy w ogóle, nie widzieliśmy się. Kilka razy pisał mi różne okropne rzeczy, ale je ignorowałam. A potem zadzwonił do mnie.

Wspomniał o 5 tysiącach, które mi dał na szpital i powiedział, iż powinnam mu je oddać. Odpowiedziałam, iż sam mi je dał, a gdybym pożyczyła oddałabym dawno temu.

Jeśli obliczyć ile czasu przebywał, jadł i pił ze mną, to sam byłby mi winien. Zmartwił się i zaczął prosić, żebym sprzedała pierścionek, który mi dał i oddała pieniądze. Powiedziałam, iż zwrócę mu pierścionek i niech zrobi z nim co chce.

Zniknął na 2 tygodnie, nie przyszedł po pierścionek, aż nagle się pojawił. Nie było mnie wtedy, bo byłam w podróży służbowej, więc poprosiłam mamę, żeby mu go oddała, ponieważ pierścionek był w mieszkaniu moich rodziców. Przyszedł i zabrał go bez wstydu i z uśmiechem.

Spaliłabym się ze wstydu, żeby pójść do jego matki i zabrać swoje prezenty, bo też dałam mu kilka rzeczy. Jestem w szoku. Jak mogłam być tak ślepa i prawie wyjść za takiego mężczyznę?

Kochałam go i myślałam, iż on też mnie. Ale choćby gdy się rozstaliśmy troszczył się tylko o pieniądze.
Cieszę się, iż go zostawiłam i nie mam już wątpliwości. Ale jestem zdumiona własną naiwnością i ludzką podłością. Nie wiem, jak teraz ufać mężczyznom.

Idź do oryginalnego materiału