Jak babcia sprzedała mieszkanie po odkryciu zamiarów wnuka

newsempire24.com 3 tygodni temu

Kiedy babcia dowiedziała się, iż wnuk chce ją wyrzucić z mieszkania, sprzedała je bez żalu.

Po co brać kredyt hipoteczny, skoro można poczekać, aż babcia umrze i odziedziczyć jej mieszkanie? Tak właśnie myślał brat mojego męża, Bartek. Miał żonę Wiesławę i trójkę dzieci, a cała rodzina żyła w oczekiwaniu na spadek. Nie chcieli wiązać się z pożyczkami, woląc marzyć o dniu, gdy babcine mieszkanie w końcu do nich trafi. Mieszkali tymczasem u matki Wiesławy w ciasnej dwupokojówce w Gdyni, nad Bałtykiem, i widać było, iż ta sytuacja ich męczy. Bartek i Wiesława coraz częściej szeptali między sobą, jakby przyspieszyć „rozwiązanie sprawy” z babcią.

A babcia, Stanisława Marianna, to prawdziwy skarb. Mając siedemdziesiąt pięć lat, tryska energią, żyje pełnią życia i nie narzeka na zdrowie. Jej dom w centrum Gdyni zawsze jest otwarty dla przyjaciół, opanowała telefona, chodzi na wystawy, bywa w teatrach, a czasem choćby pozwala sobie na lekki flirt na potańcówkach dla seniorów. Jakby emanowała światłem, a jej życie to przykład tego, jak można cieszyć się każdym dniem. Ale dla Bartka i Wiesławy to nie powód do dumy, ale źródło irytacji. Mieli dość czekania.

W końcu ich cierpliwość się skończyła. Postanowili, iż Stanisława Marianna musi przepisać mieszkanie na Bartka, a sama przeprowadzić się do domu seniora. choćby nie kryli swoich zamiarów, twierdząc, iż „babci będzie tam lepiej”. Ale Stanisława Marianna nie należała do tych, którzy się poddają. Stanowczo odmówiła, co roznieciło prawdziwą burzę. Bartek wpadł w szał, krzycząc, iż jest „samolubna” i „powinna myśleć o wnukach”. Wiesława dolewała oliwy do ognia, sugerując, iż babcia „za długo się ciągnie”.

Gdy ja i mój mąż, Krzysztof, dowiedzieliśmy się o tym, byliśmy w szoku. Stanisława Marianna od zawsze marzyła o podróży do Włoch – zobaczyć Koloseum, poczuć zapach włoskich potraw, przejść się uliczkami Rzymu. Zaproponowaliśmy, żeby zamieszkała z nami, wynajęła swoje mieszkanie i oszczędzała na marzenie. Zgodziła się, i niedługo jej przestronne trzypokojowe mieszkanie w centrum zaczęło przynosić dochód. Bartek i Wiesława, gdy się o tym dowiedzieli, urządzili ogromną awanturę. Uważali, iż mieszkanie należy się im, i żądali, by babcia wpuściła ich do środka. Oskarżyli choćby Krzysztofa, iż „zmanipulował” babcię dla spadku. Bartek posunął się do żądania oddania mu pieniędzy z wynajmu, nazywając je „swoją należnością”. OdpowiedziałOdpowiedzieliśmy, iż tak się nie stanie, koniec kropka.

Idź do oryginalnego materiału