Iron Daemon (Hellfane)

zgielk.blogspot.com 5 miesięcy temu
Często jest tak, iż to nie wielkość modelu decyduje jak gwałtownie się go maluje. Z mojej obserwacji wynika, iż różnorodność detali i powierzchni jest kluczowa. Niech za przykład posłuży wspomniany niedawno model Hellfane'a od Mantic. Wielka bestia. jeżeli natomiast rozbijemy model na rodzaje powierzchni to mamy dwie. Skalę i metal. Model powinno mi się więc udać pomalować błyskawicznie!

Do roboty!

Metal postanowiłem pomalować na złoto i srebrno, więc w sumie są 3 kolory/tonacje o które trzeba zadbać na figurkce. kilka zwłaszcza, iż wszystkie z powyższych można gwałtownie nałożyć z użyciem aerografu (metalowe speedpaints) lub dużego pędzla. Metalowe speedpiants aerografem nakłada się kapitalnie. Serdeczxnie Wam polecam.

Główną powierzchnią, która będzie przyciągała wzrok była jednak skała, więc postanowiłem wykorzystać na niej sprawdzoną metodę malowania roztopionej lawy. Metoda prosta, polegająca na zrobieniu wash'a z ciemnej, czerwonej farby, która wpływając w zagłębienia, pozostawi lekki, czerwony filtr na czarnym (Death Reaper od 2TC) podkładzie. Następnie dodałem kolejne czerwone wash'e, im jaśniejszy tym głębiej. Na koniec całość przyciemniłem bazowym kolorem z użyciem suchego pędzla a najbardziej prominentne krawędzie potraktowałem ciemno-szarym.

jeszcze mokry wash na czarnym podkładzie

Metale to też szybka piłka. Po nałożeniu aerografem i pędzlem zrobiłem czarny, olejny wash na srebro i brązowy na złoto. Później na całość dałem srebrnych suchy pędzel. Za cały efekt i tak będzie odpowiadała patyna (używałem efektu od GW i morskiej zieleni z linii Speedpaints 2.0) oraz poświaty gorąca wydobywające się z kominów.

Za siłę oddziaływania na oglądającego w dużej mierze odpowiada jednak nie model a podstawka. Tutaj nie było inaczej. Znany już efekt lawy dobrze pasuje do rozgrzanej skały wielkiego golema. Musiałem jedynie przypilnować aby nogi stykające się z lawą były jeszcze bardziej gorące.

Na koniec pomalowałem 2 modele załogi. Poza czarnymi brodami, rękawicami i magicznymi berłami, pomalowałem ich dokładnie tak samo jak samą bestię. Złoty, srebrny. Washe i gotowe.

Im więcej maluję, tym bardziej doceniam proste projekty figurek, które są przyjemnością a nie katorgą podczas malowania. Oczywiście rozumiem, iż modele do druku 3D muszą przyciągać ferią kształtów i detali, bo nie są osadzone w światach fantasy i przez to mają trudniejszy start a modele np. GW muszą być projektowane z myślą o ich linii szybkich farb, natomiast gdzieś w środku najbardziej cenię te proste modele fantasy i SF (do grania!), gdzie forma nie stanowi całej treści. Modeli szanujących czas gracza.

Taki model mogę pomalować w jedno lub dwa wieczory i mieć frajdę z efektu.







Idź do oryginalnego materiału