Problem z plagą pluskiew dotyczy portu Barajas w Madrycie. Mowa oczywiście o znanym miejscu, do którego przylatuje też wielu Polaków. W końcu Madryt to stolica Hiszpanii. Kusi turystów z wielu powodów m.in. zabytkami, ale też pięknymi widokami. Miasto położone jest na Wyżynie Kastylijskiej, u podnóża Sierra de Guadarrama, nad rzeką Manzanares.
Pluskwy na lotnisku w Madrycie
Jednak pierwszy kontakt z tamtą okolicą może być dla podróżujących dość nieprzyjemny. W tle chodzi o wspomniane pluskwy na lotnisku. Już w maju tego roku pojawiły się pierwsze doniesienia o tym, iż insekty zaczynają gromadzić się przy terminalu "czwartym", gdzie śpią najczęściej osoby w kryzysie bezdomności.
Wówczas operator lotniska AENA zapewnił, iż wypędzeniem owadów zajmie się firma dezynsekcyjna. Nowe doniesienia wskazują jednak na to, iż kilka w tej sprawie się poprawiło.
Plaga rozprzestrzeniła się na Terminal 1, docierając do męskich szatni Policji Krajowej. Mundurowi się zbuntowali i zgłosili sprawę nie tylko do przedstawicieli lotniska, ale też lokalnych mediów (w tym serwisu Okdiario). Zaznaczyli, iż pluskwy są wszędzie na ławkach, szafkach, ścianach i sufitach.
"Nasi koledzy są dosłownie atakowani przez pluskwy, cierpią z powodu bolesnych ukąszeń, alergii i oczywistego ryzyka przeniesienia tych pasożytów do swoich domów. Ta sytuacja jest haniebna, niezdrowa i całkowicie nieodpowiednia" – podkreślili przedstawiciele patrolujących tam funkcjonariuszy.
Sytuacja zagraża zdrowiu nie tylko ich, ale także pozostałych użytkowników lotniska. Władze portu Barajas nie mają sobie jednak nic do zarzucenia. Twierdzą, iż żadne skargi do nich już nie docierają. Zapewniają, iż obiekt jest na bieżąco sprzątany i dezynfekowany.