Iluzja księcia rozwiana
Nie był księciem z jej marzeń
Kasia poznała Tomka, gdy ten właśnie wrócił z wojska. Chłopak wyglądał, jakby wyszedł prosto z okładki modnego magazynu wysoki, umięśniony, z hipnotyzującymi zielonymi oczami i czarnymi, kręconymi włosami. Przy nim Kasia wydawała się zwyczajna, choć była ładna: blond włosy, smukła sylwetka, delikatny uśmiech. Nie mogła uwierzyć w swoje szczęście spośród całej paczki wybrał właśnie ją.
Co on w tobie widzi? szeptały koleżanki. Takie przystojniaki nie zostają na długo. Pewnie cię zostawi.
Ale Kasia tylko się uśmiechała wierzyła w ich miłość. Chodzili do kina, na potańcówki, spotykali się ze znajomymi. Tomek nie chwalił jej wyglądu, ale zawsze był przy niej, a jego dotyk przyprawiał ją o zawrót głowy. Kiedy pierwszy raz przyprowadził ją do domu, mama Barbara Kowalska zmarszczyła brwi. Później, na osobności, szepnęła jej do ucha:
Przystojny mężczyzna to mężczyzna innych kobiet, kochanie. Rzadko bywają wierni. Poczekaj ze ślubem, sprawdź go. Wygląda na zbyt wystawowego.
Kasia się obraziła. Wierzyła w uczucia Tomka, nie chciała słuchać wątpliwości. Ale mama zasiała w jej sercu ziarno niepokoju.
Powoli Tomek się zmieniał. Piękna sylwetka, basen, nowe znajomości. Kasia, żeby być blisko niego, też zaczęła ćwiczyć, ale czuła się nieporadnie wśród atrakcyjnych, umięśnionych dziewczyn. Tomek rzucał w ich stronę spojrzenia, a ona wracała do domu wcześniej, chowając łzy.
Jesteś słaba jak lalka zaśmiał się raz, gdy się przeziębiła po basenie. Wróć do swoich książek.
Słowa zabolały, a przypomniała sobie mamę. Czuła, iż Tomek się oddala. Coraz więcej samotnych wyjść, bez telefonu, zaproszenia, choćby bez słowa. A potem po prostu zniknął. Przestał odbierać.
Nie dzwoni? spytała mama.
Nie szepnęła Kasia, odwracając się do ściany.
Wstawaj! Idziemy do fryzjera! zdecydowała Barbara Kowalska. Nowa fryzura to pierwszy krok do nowego życia. Potem uszyjemy sukienkę, masz talent.
Kupiły materiał, Kasia rysowała wzory, próbując zapomnieć. Plotki o nowych miłościach Tomka do niej docierały, ale trzymała się. Gdy po kilku tygodniach pojawiła się na potańcówce w nowej sukience, lekka, lśniąca wszyscy się obejrzeli. Zauważyła ją.
Pojawił się Wojtek, skromny, bezpretensjonalny. Nie był przystojniakiem, ale jego oczy były tylko dla niej ciepłe i szczere. Po miesiącu oświadczył się.
To jest mężczyzna! powiedziała mama. Jak pokocha, to i ożeni. Co ty na to?
Zgadzam się odpowiedziała Kasia, spokojnie.
Kochasz go?
A jakże? Jest dobry, pracowity, wierny. Ja jestem wszystkim, czego potrzebuje i tylko ja.
Wesele było ciepłe, pełne serca. Kasia i Wojtek zaczęli od zera: pierwsze krzesło, pierwszy talerz. Po roku urodziła się córeczka, a trzy lata później synek. Rodzina, miłość, szczęście.
Nie myślała już o Tomku. Tylko czasem słyszała, jak opuszcz











