Idziesz z dzieckiem na wesele? Możesz nieźle namieszać państwu młodym. Tego ci nie darują

genialne.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Dzieci nie zawsze są mile widziane na weselu. Fot. Freepik


Pomysł, by na wesele nie zapraszać małych dzieci, nie jest nowy, ale wciąż budzi kontrowersje. Niektórym parom bardzo zależy na tym, by nic nie zakłóciło ceremonii ani szampańskiej zabawy. W jaki sposób obecność dzieci na weselu może zepsuć imprezę? Możliwości jest sporo.

Już od kilku dobrych lat część par zaznacza, by goście na wesela przychodzili bez dzieci. Maluchy potrafią zupełnie niespodziewanie zrobić coś, co zrujnuje pamiątkowe fotografie lub filmy, a choćby zakłóci przebieg ceremonii zaślubin. Podpowiadamy, na co powinni uważać rodzice, którzy zamierzają stawić się na weselu z dziećmi.

Dlaczego pary nie chcą dzieci na weselu?

Dzień ślubu to wyjątkowa chwila, dlatego państwo młodzi dokładnie opracowują plan ceremonii i nie chcą, by cokolwiek go zakłócało. Nie wyobrażają sobie również, by jakiś malec pojawił się na ich ślubnym filmie lub pamiątkowych fotografiach. Kolejnym powodem, by nie zapraszać dzieci, jest fakt, iż często absorbują one uwagę otoczenia, a to przecież świeżo upieczeni małżonkowie powinni być gwiazdami wieczoru. Przy maluchach biegających po sali często dzieje się inaczej. Niektórzy starają się rozwiązać ten problem, zatrudniając animatora, który zapewnia najmłodszym gościom rozrywki dostosowane do ich wieku i potrzeb. Dzięki temu dzieci nie plączą się nikomu pod nogami, a jednocześnie nie narzekają na nudę. Część par woli jednak nie ryzykować i zaznacza, by goście nie zabierali ze sobą pociech. Niektórych taka dyrektywa oburza, dlatego w ogóle nie pojawiają się na imprezie. Inni podchodzą do tego ze zrozumieniem.

Dzieci nie zawsze są mile widziane na weselu. Fot. Freepik

Jak dzieci mogą zepsuć wesele?

Zachowanie maluchów często wymyka się jakiejkolwiek logice i potrafi mocno zaskakiwać. Prawdopodobnie nie sposób wymienić wszystkich potencjalnych „przewinień”, jakich mogą dopuścić się dzieci na weselu, ale zebraliśmy kilka z życia wziętych przykładów zachowań, które każdy rodzic mógłby przewidzieć.

  • Dzieci wędrujące po kościele lub sali, w której odbywa się uroczystość zaślubin, mogą zacząć rozrabiać w czasie składania przysięgi. Wystarczy, iż malec przewróci się i zacznie płakać, by zakłócić najbardziej podniosły moment. Nie wspominając już o tym, iż dziecko pozostawione bez nadzoru może po prostu podejść do pary składającej przysięgę i przerwać uroczystość jakimś nieodpowiednim zachowaniem (przy okazji wchodząc w kadr fotografowi lub kamerzyście).
  • Podobną katastrofą może być nagłe pojawienie się dziecka na parkiecie w czasie pierwszego tańca. Najmniej dotkliwą konsekwencją będzie to, iż zostanie uwiecznione na filmie. O wiele gorzej będzie, jeżeli swoim zachowaniem sprawi, że państwo młodzi pomylą kroki lub stracą równowagę i się przewrócą.
  • Maluchy często interesują się tym, czym nie powinny. Istnieje duże prawdopodobieństwo, iż ich uwagę przyciągną dekoracje. Nie trzeba wiele czasu, by dziecko zniszczyło elementy wystroju, które państwo młodzi wybierali z nadzieją, iż stworzą niesamowity klimat.
  • Dzieci nie zawsze stosują się do zasad savoir-vivre’u obowiązujących przy stole. Zdarza się, iż rozrzucają jedzenie lub plują. Chyba żadna para nie byłaby zachwycona takim obrazkiem na swoim weselu.

Na co uważać, kiedy idziesz z dzieckiem na wesele?

Jeśli państwo młodzi nie zaznaczyli, iż powinieneś zostawić dziecko w domu, możesz zabrać je na wesele. Niemniej powinieneś uważać, by jego zachowanie nie zepsuło tego wielkiego dnia. Niestety, jeżeli nie zapewniono animatora, musisz przejąć jego rolę i sprawić, by dziecko się nie nudziło, ale też nie przeszkadzało w uroczystości. Dobrym pomysłem będzie zabranie jakiejś zabawki, która zajmie uwagę malucha w kluczowych momentach imprezy. Pamiętaj też, by zawsze mieć pociechę na oku i nie pozwalać jej się samodzielnie oddalać. W ten sposób z dużym prawdopodobieństwem unikniesz przykrych incydentów z jego udziałem.

Musisz dobrze pilnować dzieci na weselu. Fot. Freepik

Idź do oryginalnego materiału