– Anno, naprawdę tak po prostu przekreślisz te 20 lat naszego wspólnego życia? – Michał stał pod drzwiami naszego mieszkania, licząc na to, iż go wpuszczę.
– Pozwól, iż ci przypomnę, to nie ja, a ty wszystko przekreśliłeś – odpowiedziałam.
Mój były mąż nagle wręczył mi mały bukiet konwalii i pudełko czekoladek, a potem znów zaczął prosić:
– Wpuść mnie, porozmawiajmy jak dorośli ludzie. Przecież nie przyszedłem tutaj bez powodu.
Wpuściłam Michała i zaproponowałam mu, żeby poszedł do kuchni.
– Napijesz się herbaty? Powiedz, po co przyszedłeś, bo nie mam za dużo czasu – zauważyłam.
– Anno… rozumiesz… zmęczyłem się życiem w samotności, bez ciebie wszystko straciło sens.
Na te słowa aż usiadłam. Wcale to nie przypominało mojego byłego męża, który zawsze mnie przekonywał, iż to ja od niego zależę i iż beze mnie zginę. Michał był dobrym gospodarzem, potrafił zarabiać pieniądze i kupować wszystko do domu, ale jeżeli chodziło o mnie, był bardzo skąpy.
Przeżyliśmy razem prawie 20 lat, a przez cały ten czas nie podarował mi choćby kwiatów, nie mówiąc już o jakichkolwiek droższych prezentach.
I choć sama pracowałam i zarabiałam, to nie mogłam sobie pozwolić na żadne nowości. Zawsze słyszałam: „Po co ci nowe buty, skoro starych jeszcze nie zniszczyłaś?”. Trudno w to uwierzyć, ale znosiłam to wszystko przez wiele lat – żadnych nowych ubrań, kosmetyków, manicure czy fryzur.
„Otrzeźwienie” przyszło późno, a stało się to, gdy obchodziliśmy moje 40. urodziny. Po raz pierwszy w życiu chciałam zaprosić rodzinę i przyjaciół do restauracji, bo nigdy wcześniej nie miałam takiej okazji.
Mąż początkowo się zgodził, ale już tego samego wieczoru powiedział, iż nic z tego nie będzie.
– Jak to nie będzie? Dlaczego? – zapytałam z rozpaczą.
– Liczyłaś, ile to wszystko będzie kosztować? jeżeli nie, to proszę, spójrz – powiedział Michał, wręczając mi kartkę A4 zapisaną po obu stronach. Wszystko dokładnie policzył.
Przeglądałam tę kartkę, nie wiedząc, co mu na to odpowiedzieć.
– Ale przecież 40 lat ma się tylko raz w życiu – powiedziałam.
– 30, 50, 60 – też tylko raz w życiu. Naprawdę jesteś gotowa wyrzucić tyle pieniędzy na jeden wieczór? Ja nie jestem. jeżeli masz swoje pieniądze, to świętuj, ale ja niczego ci nie opłacę – stwierdził mąż. – A jeżeli wymyślisz jeszcze coś podobnego, to złożę pozew o rozwód.
Nie miałam swoich pieniędzy, bo wspólnym budżetem zawsze zarządzał mąż. Jego zachowanie jednak tak mnie dotknęło, iż zrobiłam coś, czego nikt się po mnie nie spodziewał. Powiedziałam mężowi, iż od niego odchodzę. Nasza jedyna córka była już wtedy studentką, wyjechała na studia i nie mieszkała z nami, więc uznałam, iż nadszedł czas coś zmienić.
Przeniosłam się do mieszkania, które moi rodzice odziedziczyli po babci. Wynajmowali je, ale kiedy dowiedzieli się o mojej sytuacji, pozwolili mi tam zamieszkać na jakiś czas, prosząc tylko, żebym nie spieszyła się z formalnym rozwodem.
– Kto by cię chciał? Zajrzałaś w swój dowód? Jeszcze przyczołgasz się do mnie, żebym cię przyjął z powrotem – mówił wtedy Michał. Był przekonany, iż robił dla mnie bardzo dużo, a ja, niewdzięczna, nie potrafiłam tego docenić.
Odeszłam jednak. Starałam się zebrać się w całość. Nie minęły trzy miesiące, a mąż znów pojawił się w moim życiu. Pożył beze mnie i zrozumiał, iż nie jest mu łatwo. Jeszcze by tego brakowało, przecież sprzątałam, prałam, gotowałam, przynosiłam pieniądze do domu, a sama niczego nie potrzebowałam. Całe moje życie kręciło się wokół męża i naszej córki.
Michał przysiągł, iż zrozumiał wszystko, iż mnie kocha i iż jeżeli wrócę, to wszystko będzie inaczej.
Szczerze mówiąc, nie wiem, czy powinnam wracać do męża. Mimo iż żyję w gorszych warunkach, to przynajmniej w spokoju. W międzyczasie zdążyłam kupić sobie kilka nowych rzeczy, a także trochę zmienić swój wygląd. Teraz lubię kobietę, którą widzę codziennie w lustrze.
– Przecież tyle lat razem spędziliśmy, nie można tego tak po prostu przekreślić. Do młodości nie wrócimy, ale na starość wygodniej jest razem – Michał wciąż nalega, żebym do niego wróciła. Wciągnął do tego moich rodziców, swoich, a choćby naszą córkę, która niespodziewanie stanęła po stronie ojca.
Powiedziałam, iż muszę się zastanowić, bo naprawdę nie wiem, jaką decyzję powinnam podjąć.