Dziewiąta edycja HOYM Industry Fest w Zabytkowej Kopalni Ignacy w Rybniku-Niewiadomiu przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Fakt, iż mówię to co roku, jednocześnie ani trochę nie przesadzając, świadczy o stale rosnącym poziomie imprezy. To coroczne święto sztuk industrialnych po raz kolejny udowodniło, iż historia i dziedzictwo przemysłu mogą być nie tylko tłem, ale i fundamentem dla współczesnej kultury. Pogoda dopisała, publiczność zjawiła się licznie, a atmosfera była naładowana energią i ciekawością od pierwszych godzin dnia aż po sam finał.
Od południa kopalniane przestrzenie wypełniły się atrakcjami. W maszynowni szybu Głowacki ekipa Dawnych Komputerów i Gier, jak co roku zresztą, pokazała swoją bogatą kolekcję retro konsol i komputerów. Urządzenia starej generacji bawiły niegdyś całe rodziny. W minioną sobotę Atari, Nintendo 64 czy pierwsze PlayStation znów budziły zachwyt i nostalgię! Stara kotłownia, na co dzień zamknięta, otworzyła się na wystawę „Kołnierzak Industrial Photography – Pod ziemią. Światy równoległe”. Fotografie potężnych zakładów przemysłowych autorstwa Grzegorza Kołnierzaka idealnie współgrały z surowym charakterem na co dzień niedostępnego dla turystów miejsca. W sprężarkowni natomiast od południa trwały warsztaty skamielin prowadzone przez Adama Mierę – uczestnicy własnoręcznie tworzyli odciski pradawnych form życia, obcując z historią sprzed milionów lat. Nie zabrakło także naukowych inspiracji: tuż przed rozpoczęciem części artystycznej Anna Stokfisz z ArcelorMittal Polska opowiedziała o procesach chemicznych towarzyszących hutnictwu żelaza, wciągając słuchaczy w świat stali, koksu i ognia, który dla wielu stał się zupełnie nowym odkryciem.




















HOYM Industry Fest dźwiękami stoi
Wieczór należał do muzyki. Na scenie nadszybia Kościuszko jako pierwszy pojawił się SLPWK, serwując mocne, mroczne techno-industrialne rytmy, które od razu porwały publiczność w pulsującą przestrzeń dźwięku. Chwilę później ZŁE OkO zaprezentowało brzmienia feminoise i drone – intensywny, eksperymentalny set balansujący na granicy ciszy i hałasu. Słowacki duet dISHARMONY zabrał nas w podróż przez mroczne electro i ambientowe pejzaże, a niemieckie TO AVOID dodało energii, uderzając mocnym EBM i dark electro, które nie pozwalały stać w miejscu. Gdy na scenę weszło łódzkie HEDONE, brzmienia industrialu, synthpopu i rocka splecione w całość porwały publiczność niczym fala, prowadząc przez kontrasty od mocnych riffów po melodyjne, liryczne momenty. Finał należał do legendy gatunku – szwajcarski Sleepwalk udowodnił, iż trzy dekady obecności na scenie mogą oznaczać jednocześnie doświadczenie i świeżość. Ich koncert wieńczący tegoroczną edycję był pełen nostalgii, ale i nowej energii, której echo długo jeszcze rozbrzmiewało w murach Ignacego.









































Dziewiąta edycja zaskakiwała nowatorskimi pomysłami
Po raz pierwszy w historii festiwalu święto nie zakończyło się wraz z ostatnim koncertem – na uczestników czekało jeszcze after party w centrum Rybnika. Pub Schron przy ulicy Jana III Sobieskiego 15, tuż obok rynku, stał się przedłużeniem festiwalowej atmosfery. Wstęp był bezpłatny, a rozmowy, spotkania i improwizowane sety muzyczne sprawiły, iż energia HOYM Industry Fest płynnie przelała się z industrialnych murów kopalni do serca miasta.



HOYM Industry Fest #9 pokazał, iż to wydarzenie wciąż rośnie i dojrzewa, stając się jednym z najważniejszych punktów na mapie śląskiej kultury industrialnej. Wystawy, warsztaty, naukowe spotkania i koncerty stworzyły wielowymiarową całość, która łączyła przeszłość z teraźniejszością i sztukę z przemysłem. Trudno było mi opuścić teren kopalni, gdy muzyka już ucichła, a światła zgasły. Jedno jest pewne – warto czekać na kolejną edycję, bo HOYM za każdym razem odkrywa nowe oblicza industrialnego piękna. Co przyniesie przyszłość…?
Zapraszamy na relację wideo przygotowaną przez zespół Nieustannego Wędrowania!