Zrozpaczona Honorata Skarbek przemówiła do fanów. To stało się na lotnisku
Honorata Skarbek dała się poznać szerszej publiczności nie tylko jako uzdolniona wokalistka, ale także jako pełnoetatowa influencerka. W ostatnim czasie, za pośrednictwem mediów społecznościowych, podzieliła się przykrą historią dotyczącą jej podróży. Okazuje się, iż na lotnisku w Warszawie, z jej bagażu zniknęły markowe drogocenne okulary, które znajdowały się w oryginalnej paczce od firmy kurierskiej.
"Zginęły mi na lotnisku okulary za ponad 6000 zł. Po zarejestrowaniu bagażu nadawanego (...) na Lotnisku Chopina w Warszawie. Oczywiście wkładałam rano okulary do walizki zapakowane i jeszcze prosto od kuriera, bo nie chciałam, żeby w locie się zniszczyły, więc nie odpakowałam ich nawet. Wiozłam je na prezent tutaj, na miejsce, gdzie się w tej chwili znajduję. Więc okulary były zapakowane, a kiedy otworzyłam walizkę na miejscu docelowym, w hotelu, wszystko było rozpakowane, rozdarte, wszystkie papierki osobno, osłonki, choćby faktura i nie było okularów. Pierwszy raz w życiu spotkała mnie taka sytuacja" - wyznała.Reklama
Skarbek rozgoryczona sytuacją na lotnisku. "Nie wyobrażam sobie, iż zostanie to odpuszczone"
"W obliczu trudności, celebrytka nie pozostała bierna i natychmiast skontaktowała się z odpowiednimi służbami. Niestety, żadna z instytucji, do których się zwróciła, nie była w stanie udzielić jej pomocy.
"Dzwoniłam już na Lotnisko Chopina (...), dzwoniłam do biura rzeczy zagubionych, do bagażu zepsutego, zniszczonego, zagubionego do urzędu celnego oraz na policję. Zupełnie nikt nie chce mi pomóc. Każdy kolejny podmiot odsyła mnie do kolejnego i mówi, iż nic nie może zrobić" - wyjawiła.
32-latka nie ukrywała swojej frustracji, twierdząc, iż pierwszy raz w życiu spotkała się z czymś takim. Choć przypuszczała, iż wina leży w dodatkowych skanach, nie mogła zrozumieć, dlaczego inne cenne przedmioty pozostawiono nietknięte.
"Nigdy w życiu nie spotkałam się z taką sytuacją, latałam już setki razy po całym świecie od 20 lat i nigdy nic mi nie zaginęło z bagażu. Zastanawia mnie tylko i wyłącznie jedno -dlaczego, skoro w mojej walizce było dużo innych wartościowych przedmiotów o wartości powiedzmy kilku tysięcy zł (...), nikt nie wziął niczego innego, tylko została rozpakowana ta mocno zapakowana paczka prosto od kuriera. Może, jeżeli walizka przechodziła przez dodatkowe skany, coś wydało się celnikowi podejrzane i po prostu rozpakowali tą paczkę, po czym zapomnieli wsadzić z powrotem okularów za ponad 6000 zł i one tam leżą dalej na blaciku? Nie mam zielonego pojęcia" - dodała.
Na koniec, artystka dobitnie podkreśliła, iż nie zamierza pozostawić sytuacji bez rozwiązania. Otwarcie przyznała, iż zrobi wszystko, by odzyskać zagubione okulary i dokładnie wyjaśnić, jak doszło do tak absurdalnego czynu.
"Chciałabym znaleźć rozwiązanie tej sytuacji, bo nie wyobrażam sobie, iż zostanie to odpuszczone. Chcę z powrotem okulary i chcę po prostu wyjaśnić, jakim cudem może dochodzić do takich abstrakcyjnych sytuacji. Tak się zaczął pierwszy dzień wyjazdu. Mimo całej mojej serdeczności i empatii, którą mam w sobie, nie pozdrawiam" - podsumowała.
Warszawie lotnisko reaguje na komunikat od Skarbek. Znamy stanowisko instytucji
O komentarz w sprawie zaginionego przedmiotu, pokusił się Piotr Rudzki - Kierownik Działu Komunikacji Polskich Portów Lotniczych, który w rozmowie z Pudelkiem wyznał, iż lotnisko nie otrzymało żadnego oficjalnego pisma od Skarbek.
"Na żadną ze skrzynek mailowych Lotniska Chopina przeznaczonych do kontaktu z pasażerami: Kontakt, zespołu rozpatrującego skargi ani zespołu prasowego, nie wpłynęła korespondencja od pani Skarbek. O zdarzeniu dowiedzieliśmy się z mediów społecznościowych wczoraj, wczoraj również bezpośrednio udzieliliśmy odpowiedzi artystce" - napisał.
Mężczyzna podkreślił, iż biuro z którym kontaktowała się wokalistka jest obsługiwane wyłącznie przez pracowników firmy handlingowej. Działa ona na zlecenie linii lotniczych, a nie samego Lotniska Chopina.
"Nieporozumienie może wynikać z faktu, iż lotnisko postrzegane jest jako jedna wielka organizacja. Jest to przeświadczenie mylne, ponieważ działa tu wiele różnych niezależnych od siebie podmiotów. Biuro, do którego zgłosiła się pasażerka, obsługiwane jest przez pracowników firmy handlingowej, działającej w imieniu i na zlecenie linii lotniczych. Nie są to podwykonawcy ani pracownicy zatrudnieni przez Lotnisko Chopina. Wynika to z przepisów międzynarodowych - za bagaż od momentu nadania do momentu dostarczenia do pasażera odpowiedzialny jest przewoźnik i działający w jego imieniu agent obsługi naziemnej. W przypadku stwierdzenia uszkodzenia bagażu pasażer powinien skontaktować się niezwłocznie właśnie z AON lub przewoźnikiem" - dodał.
Rzeczniczka LOT odpowiada Skarbek
Swoim stanowiskiem podzieliły się także Polskie Linie Lotnicze, które otrzymawszy zażalenie od Skarbek, natychmiast podjęły czynności wyjaśniające. Na ten moment realizowane są procedury reklamacyjne.
"Jako Polskie Linie Lotnicze (...) zawsze kierujemy się dobrem i bezpieczeństwem naszych pasażerów, utrzymując najwyższe standardy świadczonych usług. Sprawa Pani Honoraty Skarbek trafiła do nas wczoraj wieczorem, a odpowiednie w tym przypadku działania zostały przez nas podjęte niezwłocznie. Reklamacja rozpatrywana jest zgodnie z obowiązującymi przepisami" - podkreślono w informacji dla Pudelka.
Zobacz materiał promocyjny partnera:Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.
Zobacz też:
Honorata Skarbek zasiadła w fotelu trenerskim "The Voice". Nagle ogłosiła
Honorata Skarbek wyznaje bolesną prawdę o chorobie. "Zrezygnowałam z normalnego życia"
Nagle na jaw wyszła prawda o macierzyństwie Honoraty Skarbek. Kto by się spodziewał