Hit przydrożnych restauracji. Wszyscy myślą, iż pochodzi z Węgier, Makłowicz obalił popularny mit

pysznosci.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Placki po węgiersku/źródło: CCat82/Adobe Stock


Lubisz placki po węgiersku? jeżeli tak, koniecznie musisz posłuchać, co na ich temat mówi sam Robert Makłowicz. Już za moment możesz przekonać się, iż o kultowym daniu wiesz naprawdę niewiele.

Robert Makłowicz to niekwestionowany znawca kuchni i to praktycznie z każdego zakątka świata. Często dzieli się ze swoimi fanami nie tylko sprawdzonymi przepisami, ale i ciekawymi historiami. W jego opowieściach nie brakuje również odwołań do dawnych czasów. Nic więc dziwnego, iż tak przyjemnie się go słucha.

Jeśli również jesteś wielkim miłośnikiem pana Roberta, koniecznie przeczytaj do końca. Nie dość, iż dowiesz się czegoś nowego o swoim idolu, to jeszcze czegoś się nauczysz. W jaki sposób? Otóż tym razem prawdziwe guru kuchni kulinarnej obala popularny mit. Tego nie możesz przegapić!

Nie przegap: To najgorszy dodatek do rosołu. Makłowicz dosłownie grzmi, gdy o nim słyszy

Makłowicz o plackach po węgiersku

Podczas odpowiedzi na szereg pytań od swoich fanów, pan Robert został zapytany m.in. o kuchnię z okresu PRL. Znawca kulinariów swoją wypowiedź zaczął od tego, iż bardzo często myślimy, iż jakieś danie jest znane w naszej kuchni od bardzo dawna. A nie zawsze tak jest i za przykład podaje tu właśnie kuchnię PRL oraz placki po węgiersku. Jak się okazuje, pan Robert dokładnie pamięta, kiedy wymyślono to kultowe danie.

„W okresie PRL mięso było na kartki i były z nim problemy. A w kartach restauracyjnych zawsze musiała być podana gramatura każdego dania. No i właśnie, można było, używając nikczemnej ilości mięsa, zrobić danie niemal pół kilowe, godne człowieka pracy” – wyjaśnia Robert Makłowicz.

Z biegiem czasu danie się przyjęło i dziś trudno wyobrazić sobie naszej kuchni bez tego rarytasu. Ja uwielbiam placki po węgiersku, a ty?

Placki po węgiersku/źródło: CCat82/Adobe Stock

Placki są polskie, a nie węgierskie

To jednak nie koniec. Opowiadając o początkach placków węgierskich w naszym kraju, Makłowicz obala jednocześnie bardzo popularny mit. Otóż wielu Polaków jest święcie przekonanych, że pyszna potrawa pochodzi z Węgier. W rzeczywistości teza ta nie ma nic wspólnego z prawdą. Danie to jest jak najbardziej polskie. Co więcej, powstało w okresie, kiedy często mówiło się, iż trzeba zrobić coś z niczego.

Makłowicz dodaje jednocześnie, iż Węgrzy na dobrą sprawę nie wiedzieli, czym w ogóle są placki ziemniaczane. Jednak z biegiem czasu, pod presją polskich turystów, zaczęło się to zmieniać. Podczas jednego z wyjazdów na Węgry pan Robert widział w menu placki po węgiersku.

„To jest tak, jakby Japończycy przyjmowali polskich turystów śledziem po japońsku. A Francuzi z Brytanii Bretończyków fasolką po bretońsku” – podsumowuje.

A ty wiedziałeś, iż placki po węgiersku to rodzime danie? Co więcej, iż powstało w okresie PRL? Ja nie miałam o tym zielonego pojęcia!

Zobacz także: Robert Makłowicz nie gryzł się w język. Ostro skomentował wzrost cen w Chorwacji

Idź do oryginalnego materiału