Highlander.

drzoanna2.wordpress.com 1 miesiąc temu

Od czasu do czasu zdarza się, iż jakiś utwór usłyszany w moim ulubionym radio, na imprezie, na YT czy Spotifaju wpija w moje serce swoje pazury i wysysa duszę, niczym wampir krew.
Potem bywa różnie, czasem to wrażenie, te emocje, to bolesne piękno zostaje we mnie dłużej, czasem powoli odchodzi, jednak w przypadku, o którym chcę wam opowiedzieć, trzyma mnie od paru dni i nic nie wskazuje, iż odpuści.
Po prostu mi odpierdoliło, słucham tego kawałka, raz za razem, zapętlonego… próbuję podgrywać równocześnie na swoim pianinku, bo tonacja jest do łyknięcia, ale wciąż się mylę, wciąż fałszuję, bo melodia nie jest z tych najłatwiejszych do odtworzenia, ma kilka takich przejść, takich załamań jakby… ach, mój muzyczny wtórny analfabetyzm powoduje, iż choćby nie potrafię ich nazwać. Ale walczę 🙂
Utwór podsunęło mi moje http://www.decennialgothica.com/ i zabił mnie adekwatnie pierwszy takt, pierwsza nuta, przerwałam poranną gimnastykę i rzuciłam się do lapka zapisywać, czego właśnie słucham.
Moje ulubione radio ma od poł roku jakieś problemy techniczne z głównym streamem, ale szczęśliwie ten uruchomiony alternatywnie działa ok i wyświetla tytuły plus wykonawców aktualnie prezentowanych utworów.
Kiedy więc w połowie ćwiczeń rehabilitacyjnych zaczęłam przegrzebywać net, gwałtownie się okazało, iż odnalezienie kawałka nie będzie łatwe.
Na YT są dostępne jedynie wykonania koncertowe, sympatyczne, ale wiadomo jakiej jakości, widać przy okazji, iż kapelka występuje w jakimś niedużym klubie, w jakiejś niewielkiej salce i generalnie jest dość kameralnie 🙂
Ale to nie przeszkadza zupełnie, utwór i jego wykonanie trafiają dokładnie tam, gdzie powinny – prosto w serce.
Pomaga w tym na bank specyficzna barwa/ustawienie głosu wokalistki… i jeszcze ten growl, z jakim wchodzi klawiszowiec w tej mocniejszej, zdecydowanie metalowej końcówce.
Najpierw więc te z koncertu, sory, jakość jest naprawdę chujowa, ale to podkręcenie mocy i growl z trzepaniem fryzurą w końcówce najwyraźniejszy, szczególnie w tym 1 clipie:

Tu razem z tekstem:

https://www.letras.com/leadlight-rose/highlander/

No i wreszcie z kapelkowego bandcampu, cudnie, czyściutko, ale końcowe wzmocnienie mniej wyraźne:

https://leadlightrose.bandcamp.com/album/sweet-obsession

Tu trochę info:

https://www.metalmusicarchives.com/artist/leadlight-rose

„Leadlight Rose – australijski zespół grający metal symfoniczny, założony w 2007 roku przez wokalistkę Ellah Rose i perkusistę Geoffa Irisha. Po przejściu przez różne składy, zespół w końcu znalazł Jesse Higginsona (gitary,) i Matta Cuffa (gitara basowa). W 2012 roku wydali album długogrający zatytułowany Sweet Obsession. Album składał się z przearanżowanych wersji utworów demo oraz kilku zupełnie nowych utworów. Pod koniec 2012 roku Ellah ogłosił, iż zespół się rozpadł.”
Czyli tak – paręnaście lat temu, gdzieś tam w okolicach Brisbane, czyli na drugim końcu świata, jakaś nieznana kapelka nagrała 1 album i się rozpadła, jednak jeden utwór z tego albumu odnalazł do mnie drogę.
Zajęło mu to trochę czasu, ale kurde musiał pokonać ponad 15 tysięcy kilosów… ten wysiłek mu się opłacił, bo teraz, bankowo, zostanie ze mną na zawsze.

więcej w tej kategorii: https://drzoanna.wordpress.com/category/muzyczne-spis-tresci/

Idź do oryginalnego materiału