Heaven in Hell – recenzja filmu. Hell in Cinema

popkulturowcy.pl 1 rok temu

365 dni na dobre spowodowało lawinę, która pewnie znudzi się Polakom po kilku filmach – romans z odważnymi scenami seksu. Pokusa to porażka, teraz trafiło do kin Heaven in Hell – film twórców 365 dni. Tym razem jednak Blanka Lipińska nie była zaangażowana w ten projekt. Czy dzięki nieobecności królowej polskiej literatury erotycznej można było osiągnąć coś więcej?

Heaven in Hell to historia Olgi (Magdalena Boczarska). 40-kilku letnia sędzina, która straciła męża lata temu. Jej córka Maja (Katarzyna Sawczuk) miała siedzieć w Londynie, jednak niespodziewanie powróciła wcześniej do Hellu. Olga wdaje się w romans z młodszym włoskim ogierem Maksem (Simone Susinna), który jednocześnie jest świadkiem(?) w sprawie prowadzonej przez naszą bohaterkę. Czy romans przetrwa? Co córka ma wspólnego z kochankiem mamy? Wiadomo od początku, więc nie ma na co liczyć.


Porównania


Z racji panującego trendu na robienie takich filmów, ciężko nie porównać go do innych. Trylogia 365 dni była słabą opowieścią z głupimi dialogami, postaciami oraz zdecydowanie trwała za długo. Jednak cały ten śmietnik momentami bawił, czy to z zażenowania, czy głupoty, ale jednak. Na szczęście plaża, dziewczyny i kolorowe drinki wyglądały ładnie. Pokusa to zły film, który dominuje chłodnymi barwami Warszawy. Wiadomo, stolica – miejsce rozpusty, wszelkiego zła i gwałtów. Postacie i dialogi były równie kiepskie co w rocznej trylogii, jednak była jakaś intryga, dylemat, który facet jest lepszy – choćby o ile było to zrobione słabo. W Heaven in Hell brakuje czegokolwiek. Nie ma intrygi, nie ma żenująco słabych tekstów, jest kilka lokacji na krzyż i próba dojrzalszego poruszenia tematów seksu (jak na standardy tych filmów).


Głupota jednak boli!


Poziom głupoty w tym filmie jest przytłaczający. Nie czułem się tak od premiery Gwiezdne Wojny: Skywalker Odrodzenie. Ogla w pewnym momencie jest szantażowana zdjęciami. Jako sędzina nie może sobie na to pozwolić. Pewnie w innym filmie można by zastanawiać się, czy to kolega z pracy może coś kombinuje, a może kumpel kochanka chce coś ugrać? No nie, tutaj jest pokazane, iż wysyła to córka i późniejszy plot twist był wiadomy od początku. Takich sytuacji jest tutaj mnóstwo. Zdradza nam się wszystko, nie ma żadnego drugiego dna. Postacie są jednowymiarowe, przez co Heaven in Hell nie pozostawia ani odrobinę do interpretacji czy przemyśleń. W filmach porno nikt nie ma problemu z tym, iż dziewczyna chce się odwdzięczyć w naturze za naprawienie zlewu, w końcu nie to jest najważniejsze. W filmie fabularnym nie kupuję tego ani trochę, dlatego mam z tym problem.

Fot. Kadr z filmu „Heaven in Hell”


Szukanie pozytywów… czas zacząć


Ok… Hel wygląda całkiem spoko. Ujęcia z drona, skoki na spadochronie. Hmm… co jeszcze? Film nie jest w żaden sposób obrazoburczy. We wcześniejszych produkcjach były gwałty, porwania, molestowanie – tutaj tego nie ma. Co jeszcze bardziej rozmywa i tak już mdły film. Z pewnych bliżej nieznanych mi powodów, gdy Maks poznaje babcię, to miałem nadzieję, iż zaliczy 3 pokolenia rodziny Olgi. Wtedy to by było coś, niestety nie ma tu nic. Wszystko w tym filmie jest takie vanilla. Niczym się nie wyróżnia, nic nie ryzykuje, nic nie śmieszy. Sebastian Fabijański gra chyba najnudniejszą postać w całej swojej karierze. Jakby się zjarał i mu się nie chciało. Czyżby to analogia do jego występu w Fame mma?

Fot. Kadr z filmu „Heaven in Hell”


Porozmawiajmy o seksie


Czas na to, na co wszyscy czekali. Jak wypadają sceny seksu? W porządku! Nie ma żadnych pruderii, głupich pytań. Jest czyste pożądanie i miłość(?). Jest też różnorodnie – mamy dom, biurowiec, plażę i łódź. Co do bycia sędziną i uprawiania słodkiej namiętnej miłości w miejscu publicznym mógłbym się czepiać, ale głupoty wytykałem rzędy wyżej. Niestety czuć, iż relacja między Olgą i Maksem oparta jest tylko na seksie. Nie za bardzo rozmawiają o przyszłości, planach – zwłaszcza podejście Olgi powinno zastanawiać. Ich relacja bardziej by pasowała, gdyby jej postać była młodsza i szukała jakiejś przygody, w innym wypadku raczej ciężko mówić o budowaniu czegoś trwalszego. Ten wątek pojawia się w filmie, jednak zostaje rozwiązany standardowym tekstem „Nigdy cię nie zostawię”.

Heaven in Hell


Podsumujmy


Heaven in Hell to film bezbarwny, ani odrobinę kontrowersyjny. Brakuje intrygi, zagadki, a motywy wszystkich postaci są od początku znane. Jest też kilka ładnych widoczków i nie mówię tylko o krajobrazie, ale radzę odpuścić. Czuję, iż film powstał z targetem na kobiety 40+, które marzą o swoim boskim, włoskim młodym ogierze, które będzie je pożądał. Jest to czysta fantazja erotyczna, która nie ma najmniejszego sensu fabularnie, ani uczuciowo. Jednak jeżeli ten film może rozpalić Twoją drugą połówkę, a oglądanie zwykłego pornosa jest zbyt perwersyjne to istnieje szansa, iż to będzie dobra decyzja. Działajcie!

Idź do oryginalnego materiału