Harcerstwo jest dla wszystkich, ale nie dla wszystkich

ostrzeszowinfo.pl 1 miesiąc temu

Kiedy jedni kojarzą wakacje głównie z błogim lenistwem i wyjazdami all inclusive, inni wykorzystują ten czas na zdobywanie nowych doświadczeń i umiejętności oraz na wychodzenie ze strefy komfortu. Do tej drugiej grupy należą z pewnością harcerze, którzy wyruszają w Polskę, by szkołę podstawową lub średnią zamienić na szkołę życia. Spotkać można ich także na terenie powiatu ostrzeszowskiego.

Chyba dla większości z nas ruch skautowy w Polsce to ZHP i ZHR. Tymczasem organizacji o takim charakterze jest w Polsce więcej. W kompleksie leśnym na terenie Leśnictwa Aniołki swój obóz stworzyła drużyna należąca do Stowarzyszenia Harcerskiego „Zawisza”, współtworzącego międzynarodową federację „Skauci Europy”. Obozowicze podlegają Hufcowi Wrocławskiemu, a pochodzą z Długołęki.

W naszych obozach często uczestniczą duszpasterze, którzy zajmują też ważne miejsce w naszej pracy w ciągu całego roku – wyjaśnia drużynowy Maciej Fankanowski. Kolejnym naszym wyróżnikiem jest to, iż staramy się działać metodą skautową, mocno opierać się na naturze. W praktyce to trochę inny sposób obozowania. Nie zobaczymy tutaj namiotów rozbitych w kółko, z jakimś placykiem pośrodku. Namioty są mocno rozrzucone. Budujemy nasze konstrukcje samodzielnie.

W okolicach Ostrzeszowa obozuje siedmioosobowa grupa harcerzy w wieku 13-16 lat, a także około dwudziestu „wilczków”, czyli odpowiedników zuchów w innych tego typu organizacjach.

Zaczynamy zwykle dzień około 7.30 apelem i podniesieniem flagi – opisuje Fankanowski. –Jeżeli jest duszpasterz w obozie, to najczęściej mamy mszę świętą. Mamy tutaj również wybudowaną kaplicę. Następnie zajęcia poranne, czyli albo gry fabularne, albo jakieś warsztaty. Przygotowanie obiadu musimy rozpocząć dosyć wcześnie, ponieważ harcerze gotują sami. Nie mamy wspólnej kuchni. Każdy zastęp tak samo jak samodzielnie obozuje, tak samo samodzielnie gotuje i samodzielnie spożywa posiłek. Potem mamy drugi blok zajęć, na ogół są to gry. Po kolacji natomiast zawsze mamy ognisko, nazywane ekspresyjnym, ponieważ w jego czasie nie tylko śpiewamy siedząc dookoła, ale także harcerze, którzy je przygotowują i prowadzą, przedstawiają różne scenki, proponują gry.

Bardzo ważnym elementem obozu jest też tzw. eksplo. To oczywiście skrót od słowa eksploracja. Jak łatwo się domyślić, harcerze opuszczają wtedy obozowisko i w pełni samodzielnie poruszają się po bliższej i nieco dalszej okolicy.

Mając wręcz za zadanie wyjść do ludzi, rozmawiać z nimi. Czasem muszą samodzielnie załatwić sobie nocleg tłumaczy nasz rozmówca. – Oczywiście ja mam z nimi kontakt i kontroluję, co się dzieje. Często mają zadania polegające na tym, żeby zapytać przechodniów, zdobyć od nich jakąś informację, dowiedzieć się czegoś o mieście. To jest ten moment kontaktu z lokalnymi społecznościami.

Trzeba jednak dodać, iż eksplo dotyczy wyłącznie starszych harcerzy. „Wilczki” cały czas przebywają pod opieką starszych. Kolejnym ważnym aspektem obozowego życia jest ograniczanie dostępu do technologicznych nowinek. zwykle harcerze w ogóle nie zabierają z sobą telefonów lub też korzystają z nich na ściśle określonych zadaniach, ustalonych z rodzicami.

W tym momencie, kiedy zastępy wyszły na eksplo, kontaktują się ze mną przez specjalnie wybrane w tym celu telefony, takie jakie znają osoby nieco starsze, a oni tak naprawdę nigdy ich nie widzieli ujawnia M. Fankanowski. To telefony z klawiaturą, które nie mają dostępu do Internetu, służą tylko i wyłącznie do dzwonienia. Plusem tych telefonów jest też to, iż długo trzyma bateria, więc jak wychodzą na więcej niż dobę, to cały czas mam z nimi kontakt. Dzięki temu z jednej strony spełniony jest wymóg bezpieczeństwa, czyli kontakt, a z drugiej strony nie ma pokusy, żeby po prostu usiąść i gapić się w telefon.

Pytanie tylko, czy w tej sytuacji harcerstwo jest dla wszystkich? Obserwując współczesne dzieci i młodzież trudno przecież dostrzec chęć i skłonność do ponoszenia tego typu wyrzeczeń.

Bywa różnie, bywa ciężko – nie kryje drużynowy. – Ktoś kiedyś powiedział, iż harcerstwo jest dla wszystkich, ale nie dla wszystkich, bo zapraszamy wszystkich, ale rzeczywiście nie każdy da radę, nie każdy wytrzyma, nie każdy będzie chciał ponosić takie wyrzeczenie. Ale patrząc na efekt wychowawczy i dotyczący praktycznego funkcjonowania w społeczeństwie myślę, iż warto. Tak naprawdę nie chodzi nam o to, żeby nauczyć harcerzy budowania konstrukcji z drewna w lesie albo rozpalania ogniska w lesie tylko po to, żeby to umieli. Nie są to przecież umiejętności większości ludziom przydatne w życiu codziennym, ale chodzi nam o to, aby nauczyć poprzez leśną szkołę obywatelską funkcjonowania w społeczeństwie, radzenia sobie z problemami, samodzielności, współpracy w grupie czy chociażby sprawdzenia się jako lider w zastępie. Na pewno jest to warte wyrzeczeń, ale na pewno nie jest łatwe.

Każdy, kto chciałby odwiedzić gości z Wrocławia i z bliska zobaczyć jak wygląda obozowe życie, będzie mile widziany. Być może dla kogoś będzie to moment złapania harcerskiego bakcyla, chęci sprawdzenia się w trudniejszych niż dotąd warunkach. Warto też być czujnym. Harcerzy podczas eksplo można przecież spotkać praktycznie wszędzie i wykorzystać to do nawiązania nowych, ciekawych znajomości. Jak się zresztą okazuje, „Skauci Europy” są już u nas całkiem dobrze znani, chociażby poprzez kontakty z władzami Nadleśnictwa, druhami z OSP czy miejscowymi parafiami. Ich pobyt na naszej ziemi jeszcze się nie kończy, więc wciąż jest okazja, by poszerzyć swoje horyzonty, a być może „zarazić się” nową, jakże wartościową pasją.

Fot. M. Fankanowski

Idź do oryginalnego materiału