Hanka Bielicka chwilę przed odejściem zdecydowała się na zdumiewający krok. Jej decyzja spotkała się z konsternacją. Rodzina była przygotowana

zycie.news 1 tydzień temu

Uwielbiana przez miliony Polaków Hanka Bielicka, jedna z największych gwiazd polskiej estrady w ostatnich latach swojego życia przygotowywała się skrupulatnie do odejścia, będąc przekonaną, iż najlepiej będzie, jeżeli samodzielnie załatwi wszelkie formalności. Była do tego stopnia zdeterminowana w swoim przekonaniu, iż wybrała sobie choćby nagrobek!

Wielkie serce Hanki Bielickiej było znane niemal wszystkim, a jak słusznie przypomina serwis Pomponik, gwiazda przez wiele lat wspierała finansowo rozmaite instytucje pomocowe, w tym m.in. jeden z domów dziecka w rodzinnej Łomży czy miejscowemu Stowarzyszeniu Amazonek. Jej pomocą cieszyć mogli się też podopieczni warszawskiego schroniska Na Paluchu. Okazuje się, iż chwilę przed śmiercią zdecydowała się na odważny krok związany ze swoim majątkiem. Co zrobiła?

Hanka Bielicka chwilę przed odejściem zdecydowała się na zdumiewający krok. Jej decyzja spotkała się z konsternacją. Rodzina nie wiedziała, co robić

Hanka Bielicka zmarła 9 marca 2006 roku w warszawskim szpitalu na Banacha, a Polacy ze smutkiem żegnali wielką aktorkę. Po pogrzebie wyszło na jaw, jak postanowiła rozporządzić swoim majątkiem. Okazało się, iż artystka zmarła bez żadnych pieniędzy, a apartamenty w centrum Warszawy, które należały do niej przez 35 lat dwa lata przed śmiercią zostały rozdysponowane.

Ciocia była bardzo dobrym człowiekiem, takim z sercem na dłoni. Wszystko, co mogła, rozdała. Ciocia uszczęśliwiła wielu ludzi. Była życzliwą i wrażliwą na potrzeby innych osobą. Nigdy nie odmawiała pomocy - wyznała po śmierci Bielickiej córka ciotecznego brata artystki i jedyna ustawowa spadkobierczyni, Barbara Wudarska.

Dopiero po latach wyszło na jaw, iż artystka rozdysponowała swój majątek przed śmiercią, gdyż jej życzeniem było, aby obcy ludzie po jej śmierci nie decydowali o tym, co stanie się ze zgromadzonymi przez nią środkami finansowymi i dobrami. Stroje i kapelusze artystki trafiły do ks. Andrzeja Godlewskiego, który za życia artystki stworzył w Łomży „Salonik Hanki Bielickiej”. Reszta trafiła do warszawskiego Muzeum Teatralnego.

Wiele osób zastanawiało się, co stało się z potężnym, bo 106-metrowym mieszkaniem przy ul. Śniadeckich w Warszawie. Ponieważ pod koniec życia Bielicką utrzymanie apartamentu przerastało finansowo postanowiła sprzedać nieruchomość w 2004 roku ówczesnej prezes Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, Agnieszce Odorowicz. W notarialnej umowie stał jednak zapis dotyczący tzw. dożywocia. Mogła zatem mieszkać w mieszkaniu aż do swojej śmierci.

Dowodem na to, iż Bielicka zrobiła wszystko, aby samodzielnie zadbać o swoje godne odejście jest fakt, iż na nagrobku artystki znalazło się nieprzypadkowe zdjęcie – chwaliła się nim bowiem w wywiadach i pozowała z nim do zdjęć.

Idź do oryginalnego materiału