Gdzie byłam, jak mnie nie było? Przecierałam oczy ze
zdumienia jak dawno się tu nie pokazywałam J
Dlatego dzisiaj ogłaszam akcję „Powrót na bloga” i
niniejszym zabieram Was na wirtualną wycieczkę po naszych pięknych Pieninach.
To właśnie tutaj spędziłam pierwsze dni maja eksplorując na zmianę polską i
słowacką część gór. Przy okazji pochwalę się tym co zostanie tylko w pamięci:
pierwszy raz zobaczyłam czarnego bociana J
Szkoda, iż buszował w tej części rzeki i zarośli, gdzie nie dało się stanąć
autem by móc go uwiecznić.. To zresztą była interesująca wyprawa pod przyrodniczym
kątem bo wybierając się na zwiedzanie zamku w Niedzicy widziałam czaplę siwą a
podczas drogi powrotnej czarnego bociana. I jeden i drugi ptak majestatycznie
prezentował się na tle rzeki i zarośli – zupełnie jak dwa posągi: jeden szary a
drugi niczym rzeźba wychodząca spod ręki szalonego artysty J
Nie będę się rozpisywać bo te góry i miejsca nie wymagają
wielkich opisów. Przed nami kolejny długi weekend i w perspektywie wakacje –
może te zdjęcia kogoś zainspirują do wycieczki? J
Sromowce Bridge - najszybsza "droga" na Słowację :-)
Majówka - ruch na Dunajcu zbliżony do tego z Marszałkowskiej w Warszawie, albo Zakopianki :-)
To nie fotomontaż - przy pięknej pogodzie widać stąd Tatry. Wtedy wydają się być na wyciągnięcie ręki..
Spacer nad Dunajcem i przekrój okolicznych zwierzęcych mieszkańców
Mini Mouse - nie wymaga dodatkowych opisów :-)
Selfie i fryzura na Elvisa :-)
Ciekawostka przyrodnicza - z jednego pnia wyrasta drzewo iglaste i liściaste :-)
Słowacka strona rzeki i mały relaks na jej brzegu z widokiem na Sromowce. Piwo pite nad rzeką ze szklanki smakuje lepiej :-)