Gra w pomidora. Franek Drażba w Staromiejskim Domu Kultury

magazynszum.pl 4 godzin temu

Dwie sale, kilka prac. Franek Warzywa kontynuuje pochód przez galerie – czy może raczej napady na przestrzenie wystawiennicze. Wystawa w Galerii Promocyjnej Staromiejskiego Domu Kultury w Warszawie prezentuje różne płaszczyzny twórczości Drażby. W jej centrum znajduje się, z jednej strony, jego najbardziej znana praca, czyli ewoluujący w różne formy, pandemiczny Napad na Bazar, a z drugiej działalność muzyczna z Młodym Buddą, reprezentowana przez teledysk do Sześciu Słońc. Wystawę uzupełnia wybór tiktokowych prac Drażby oraz prace osób należących do jego fandomu.

Tomejto tomato

Wystawa poświęcona jest głównie obecności w cyfrowym świecie. Czy może raczej – w rzeczywistości opartej na współistnieniu podmiotów i ich cyfrowych odbić, rzeczywistości opartej na napięciach między nami i sieciami naszych awatarów. Teza kuratorska jest prosta – w tej sieci same wizerunki już dawno oderwały się od „postaci” „artystów” i mamy dzisiaj do czynienia z podmiotami konstruowanymi zbiorowo: przez Franciszka Drażbę, algorytmy i boty, architekturę sieci 2.0, ale także fanów twórczości Franka Warzywa i Młodego Buddy. Tytułowe „zjedz pomidora” oznacza konsumpcję sztuki, ale też wizerunku.

Młody Budda i Franek Warzywa, „6 słońc”, teledysk, 2024, widok wystawy „Zjedz pomidora (to ja jestem pomidorem)”, Galeria Promocyjna, Staromiejski Dom Kultury, fot. Karolina Jackowska
widok wystawy „Zjedz pomidora (to ja jestem pomidorem)”, Galeria Promocyjna, Staromiejski Dom Kultury, fot. Karolina Jackowska
Młody Budda i Franek Warzywa, „6 słońc”, teledysk, 2024, widok wystawy „Zjedz pomidora (to ja jestem pomidorem)”, Galeria Promocyjna, Staromiejski Dom Kultury, fot. Karolina Jackowska
Młody Budda i Franek Warzywa, „6 słońc”, teledysk, 2024, widok wystawy „Zjedz pomidora (to ja jestem pomidorem)”, Galeria Promocyjna, Staromiejski Dom Kultury, fot. Karolina Jackowska

Jeśli dla Gorillaz (czy ostatnio Robbiego Williamsa) kluczem do opowiedzenia kondycji człowieka ery cyfrowej stała się figura małpy – to dla Franciszka Drażby są nim właśnie warzywa. Z tymi warzywami u Drażby jest tak, iż w ich figurach wyrażają się różne elementy tożsamości – w tym polskość (Święto ziemniaka), trudna sytuacja materialna (Napad na bazar), zanurzenie w świecie konsumpcyjnego przesytu (Kup warzywa). Przypomnijmy zresztą – czytelnicy i czytelniczki „Szumu” pewnie o tym pamiętają – iż sama fraza „Franek Warzywa” sięga korzeniami (czy raczej kłączami) instagramowego profilu Drażby Celebryci Warzywa, na którym znane postacie są po prostu różnymi warzywami (jeśli nie widzieliście – naprawdę chcieliście zobaczyć Marylę Rodowicz jako cukinię).

1
Rozmowy 23.12.2022

Intencje mam dobre. Rozmowa z Frankiem Drażbą aka Frankiem Warzywa

Karolina Plinta

W centrum tych odniesień znajduje się właśnie pomidor. Podtytuł wystawy oznajmia nam wprost: „to ja jestem pomidorem”. Zastanówmy się jednak dokładniej co to znaczy. W piosence Największy pomidor na świecie tytułowy owoc – bo przecież tak naprawdę pomidor to owoc, a nie warzywo ;) – jest odbiciem po(mi)dmiotu lirycznego. Lustrem, na które rzucane są marzenia, pragnienia i lęki:

„Mam takie marzenie | Chcę stać obok największego pomidora na świecie | I widzieć w nim swoje odbicie. | Widzieć w nim samego siebie. […] Ten pomidor ma cele | Ma ambicje | I jest głównym bohaterem | Nie tylko dodatkiem | Nie będzie na kanapce | Nie będzie siedział cicho w tylnej ławce”.

Młody Budda i Franek Warzywa, „6 słońc”, teledysk, 2024, widok wystawy „Zjedz pomidora (to ja jestem pomidorem)”, Galeria Promocyjna, Staromiejski Dom Kultury, fot. Karolina Jackowska
Ana.Lemana i Scherz0_mentale, Felek, Nikotyn @leaheap, Fireblast11_, fanarty Franka Warzywa, widok wystawy „Zjedz pomidora (to ja jestem pomidorem)”, Galeria Promocyjna, Staromiejski Dom Kultury, fot. Karolina Jackowska
widok wystawy „Zjedz pomidora (to ja jestem pomidorem)”, Galeria Promocyjna, Staromiejski Dom Kultury, fot. Karolina Jackowska
widok wystawy „Zjedz pomidora (to ja jestem pomidorem)”, Galeria Promocyjna, Staromiejski Dom Kultury, fot. Karolina Jackowska

Ciąg pomidorów układa się w specyficzną postkonceptualną galerię portretów Drażby – czy raczej jego pomidorowego, Franko-Warzywnego aliasu. I to właśnie dlatego w melancholijnym Sezonie pomidorowym – to nie tylko tytuł utworu, ale i zeszłorocznej wystawy we Wrocławiu – czujemy płynne przejście między dojrzewającymi owocami a młodzieńczą swobodą lata, uczuciami i przezwyciężaniem problemów zdrowotnych.

Pomidor.

Twórczość Drażby niesie za sobą pokusę wpisania w ciąg ironicznych, neo- i postawangarowych eksploracji codzienności – w takim ujęciu byłby to kolejny element linii prowadzącej od DADA i neodada, poprzez środowiska Fluxusu i przyległości, potem kulturę punku i niezależnej kultury cyfrowo-hackerskiej początków internetu, aż po różne współczesne środowiska memiarsko-trollerskie. Postcyfrowa codzienność faktycznie stanowi materiał i punkt odniesienia dla twórczości Drażby, a to, iż za ironią skrywają się różne „brzydkie uczucia” nie powinno nas dziwić – tak jest zawsze. Cała gra polega jednak na tym, by etykiety nie przysłoniły specyfiki artystycznego głosu.

Wbrew wizjom nowego gładkiego cyfrowego świata, codzienność Franka Warzywa pozostała w wielu przestrzeniach chropowato wybrukowana kostką bauma pixelozy

Pomidor.

Rozpikselowana estetyka prac Drażby nie ma wymiaru retro, ale jest swoistym rodzajem współczesnego postcyfrowo-postpostpunkowego lo-fi. Wbrew wizjom nowego gładkiego cyfrowego świata, jego codzienność pozostała w wielu przestrzeniach chropowato wybrukowana kostką bauma pixelozy. To raczej gra z postcyfrowymi formami estetyki art brut – co widać szczególnie wyraźnie przy włączeniu do wystawy fanartów. Punkty odniesienia może tu stanowić twórczość nie tylko środowiska artystyczno-muzycznego, którego Drażba jest częścią (poza Młodym Buddą na pewno Pola Nuda, Bogdan Sękalski, Chair), ale i szerszych poszukiwań okołohyperpopowych na gruncie współczesnej polskiej muzyki niezależnej. W zeszłym roku pole to spojrzeniem i słuchnięciem próbował w tekst ogarnąć Paweł Klimczak.

Pomidor.

W różnych tekstach, omówieniach i recenzjach zwracano uwagę na przejście Franka Warzywa i Młodego Buddy od inspiracji okołotrapowo-hiphopowych bliżej w stronę świata różnych nurtów gitarowego indie (w tym screamo). Na epce Komputer – z której pochodzi Sześć Słońc – usłyszeć można jednak echa różnych nurtów muzyki klubowej (miejscami beat nieomal w estetyce jungle) czy vaporwave’u. Te stylistyczne oscylacje są istotne nie tylko na poziomie brzmieniowym czy kompozycyjnym – ale także afektywnym. Mówiąc inaczej: dla mnie muzyka duetu stanowi przykład współczesnych avantpopowych eksperymentów, gdzie ogólną ramę stanowi dominująca współcześnie estetyka podobnych poszukiwań – czyli (bardzo!) luźno rozumiany hyperpop. W obrębie pola wyznaczanego przez tę ramę jest jednak miejsce na różnorodne estetyki, nurty, (mikro)gatunki, brzmienia czy afekty. Wszystko to sprawia, iż twórczość muzyczna Franka Warzywa i Młodego Buddy została dostrzeżona także poza Polską.

widok wystawy „Zjedz pomidora (to ja jestem pomidorem)”, Galeria Promocyjna, Staromiejski Dom Kultury, fot. Karolina Jackowska
Franek Drażba, „Napad na bazar”, zapis performansu, 2022, widok wystawy „Zjedz pomidora (to ja jestem pomidorem)”, Galeria Promocyjna, Staromiejski Dom Kultury, fot. Karolina Jackowska
widok wystawy „Zjedz pomidora (to ja jestem pomidorem)”, Galeria Promocyjna, Staromiejski Dom Kultury, fot. Karolina Jackowska
Franek Drażba, „Napad na bazar”, wideo 3D, 2022, widok wystawy „Zjedz pomidora (to ja jestem pomidorem)”, Galeria Promocyjna, Staromiejski Dom Kultury, fot. Karolina Jackowska

Pomidor.

Drażba określa muzykę duetu z Młodym Buddą mianem emo-popu – rzeczywiście, za prostymi, jasnymi, niezalowo-hyperpopowymi formami kryją się intensywne, trudne emocje. Napad na bazar jest tu kawałkiem paradygmatycznym, wyrażającym frustrację i chęć odrzucenia – choćby na małą, prywatną skalę – norm oraz porządku otaczającej nas rzeczywistości. Znajdziemy tego typu afekty także choćby w anarchizującej, antypolicyjnej Pietruszce 100%. Jednak to Napad na Bazar zaistniał w szeregu form – jako praca multlimedialna, piosenka, performans. Całość cyklu wiąże się z przepracowaniem trudnych emocji – frustracji, agresji, desperacji. Na koniec performansu „w realu” na bazarze na Kole Drażba wręcz odczytał rodzaj przeprosin za przeprowadzony przez siebie „napad”. Nie wiem, czy planuje podobne performansy wokół Pietruszki 100%.

1
Krytyka 06.09.2024

Między widelcem a brzegiem talerza. O jedzeniu i sztuce

Aleksy Wójtowicz

Pomidor.

W Nazywam się Franek warzywa są elementami codzienności, przeciwstawianymi (wraz ze sztuką performance) galeryjnej twórczości artystycznej. Drażba stwierdza wręcz, iż to sztuka, „na którą można nacharać, bo nie jest partycypacyjna”. A poza tym – iż „chciałby, żeby ludzie jedli więcej warzyw, lepiej kupić je niż kupować obrazy”. W innych wypowiedziach Drażba też dystansuje się od kategorii sztuki partycypacyjnej – traktując jako pojęcie przynależące polu „eksperckości”, związane ze światem sztuki współczesnej. Zamiast tego mówi o „sztuce towarzyskiej”, nastawionej na miłe, towarzyskie spędzanie czasu. Mam wrażenie, iż najważniejszy jest dla niego teraz splot bezpretensjonalności, codzienności oraz budowania środowiska. Stąd też chyba swoisty antyintelektualizm Franka Warzywa, poszukiwanie bezpośredniego doświadczenia, a także zwrot w stronę muzyki i performansu – w poszukiwaniu spotkania z innymi osobami, wyjścia poza ekspozycję obiektów. A jeżeli już muszą być obiekty – to tak, żeby wzmacniać społeczność (stąd tak istotną część ekspozycji zajmują fanarty).

Pomidor.

Każdy ma takiego pomidora, jakiego pragnie – czy na jakiego zasługuje? Śledzę twórczość Drażby od paru lat, równolegle w kontekście sceny artystycznej i muzyki niezależnej. Prawdę mówiąc, mam poczucie, iż znacznie ciekawiej może on funkcjonować w kontekście sztuki. Te same piosenki, teledyski, koncerty i performansy w kontekście galeryjnym pączkują potencjalnymi kontekstami i punktami odniesienia. Mam więc nadzieję, iż równolegle do kariery muzycznej Drażba będzie dalej działał na innych polach artystycznych i w innych mediach. Chociaż na Zjedz pomidora (to ja jestem pomidorem) cieszy mnie, nieczęste w polskich instytucjach wystawienniczych, włączenie do wystawy teledysku, to jednak brakowało mi na wystawie jakiejś pracy w stylu jego wczesnych absurdalnych filmików – na czele z absolutnie zachwycającym Głupi dzieciak nie chce jeść kapusty.

Pomidor.

Myślę w tym kontekście o różnorodnej postcyfrowej twórczości nominalnie funkcjonującej na gruncie muzyki współczesnej (notabene, najwyższa pora, by porządnie zacząć ją omawiać także na łamach periodyków poświęconych sztukom wizualnym) – o tym, jak można by wyzyskać choćby zestawienie Głupi dzieciak nie chce jeść kapusty z Accordion GO Jacka Sotomskiego.

widok wystawy „Zjedz pomidora (to ja jestem pomidorem)”, Galeria Promocyjna, Staromiejski Dom Kultury, fot. Karolina Jackowska
Franek Warzywa, bez tytułu, TikTok, 2021, widok wystawy „Zjedz pomidora (to ja jestem pomidorem)”, Galeria Promocyjna, Staromiejski Dom Kultury, fot. Karolina Jackowska
widok wystawy „Zjedz pomidora (to ja jestem pomidorem)”, Galeria Promocyjna, Staromiejski Dom Kultury, fot. Karolina Jackowska

Pomidor.

Ale myślę też o tym, w jaki sposób kultura wizualna – a także mowa oraz tekst – zmieniają się pod wpływem współczesnych przemian medialnych, praktyk autouzupełniania czy różnych halucynacji algorytmów. Kluczem do tego, co zachwyca w tych wczesnych filmach Drażby, jest wykorzystanie generatorów głosu. I w tym kontekście ciekawi mnie zarówno sposób śpiewania, jak i melorecytacji Drażby – czy głos Franka Warzywa („autorska technika operowania głosem”) jest w pewnej mierze wygenerowanym głosem awatara? I czy to właśnie w tym (a nie choćby w próbach oddania sposobów mowy określonej klasy) zawiera się sedno specyficznego języka pisanych przez Drażbę tekstów Franka Warzywa? Swego czasu podobne efekty osiągano nakładając różne efekty, ale może w dobie syn-te za-to-rów mo-wy (powiedzcie to sobie głosem zapowiadającym pociągi) znacznie ciekawsze są w tym kontekście autorskie techniki vel maniery śpiewu?

Drażba mówi „sztuce towarzyskiej”, nastawionej na miłe, towarzyskie spędzanie czasu. najważniejszy jest dla niego teraz splot bezpretensjonalności, codzienności oraz budowania środowiska.

Pomidor.

Na gruncie muzyki popularnej i jej obrzeży eksperymenty z wokaloidami oraz wypracowywaniem nowych form występów i kompozycji realizowane są nieustannie. Do galaktyki instytucji sztuk wizualnych dostają się jednak nieczęsto i zwykle na zasadzie niedorozumianych ciekawostek. Stąd właśnie eksploracja postcyfrowo-postgeneratywnego performansu i sztuki wydaje mi się tak ciekawym polem dla Drażby. I dlatego też chciałbym, aby wystawy takie jak Zjedz pomidora (to ja jestem pomidorem) zachowały wymiar krytyczny także względem pola sztuk pięknych.

Pomidor.

Idź do oryginalnego materiału