GÓRY KAMIENNE – szlaki turystyczne; wyprawa: październik 2024
GÓRY KAMIENNE – szlaki turystyczne. Co to za miejsce?
Na początku tradycyjnie już przedstawiamy pasmo gór, których szlakami trochę przewędrowaliśmy. Góry Kamienne należą do makroregionu Sudetów Środkowych i charakteryzują się ciekawym położeniem, tworząc jakby dwa samodzielne pasma, oddzielone od siebie Kotliną Krzeszowską oraz Obniżeniem Lesku i Kamiennej Góry. Położone na zachodzie Góry Krucze ułożone są południkowo i ciągną się na przestrzeni blisko 20 kilometrów od Kamiennej Góry na północy po granicę państwową w okolicach Okrzeszyna na południu. Ich wschodnie granice wyznacza dolina Zadrny, oddzielająca Góry Krucze od Wzgórz Krzeszowskich, a zachodnie dolina Bobru, za którą wznoszą się wzniesienia Wzgórz Bramy Lubawskiej. Wzgórza otaczające Góry Krucze należą do Kotliny Kamiennogórskiej. Druga część pasma, znacznie rozleglejsza, ma już typowy dla sudeckich pasm przebieg z północnego zachodu ku południowemu wschodowi.
Podzielona jest na kilka mniejszych jednostek: leżący najdalej na północ Czarny Las, następnie Masyw Dzikowca i Lesistej Wielkiej, Wyżynę Unisławską, Góry Suche i leżącą na południu Dolinę Ścinawki w okolicach Tłumaczowa. W rejonie Uniemyśla Góry Kamienne graniczą z zaliczanymi do Gór Stołowych Zaworami, w okolicach Mieroszowa z Obniżeniem Mieroszowskim, a na północnym wschodzie z Górami Czarnymi, wchodzącymi w skład Gór Wałbrzyskich. To właśnie tą częścią Gór Kamiennych, a dokładnie Gór Suchych zachwycaliśmy się w przedostatni weekend października 2024. Najwyższym szczytem Gór Kamiennych jest Waligóra (936 m), a w jej pobliżu znajduje się jeszcze kilka innych szczytów przekraczających wysokość 900 metrów, np. leżące w tym samym grzbiecie Kostrzyna (906 m) i Suchawa (928 m). Waligóra została zdobyta przez nas już chyba 3 lata temu, więc teraz ze spokojem minęliśmy ją wychodząc ze schroniska Andrzejówka.
GÓRY KAMIENNE – szlaki turystyczne. WRAŻENIA.
Pasmo Gór Kamiennych nie należy do spektakularnych, ale ma kilka fajnych punktów, gdzie można zachwycić się krajobrazem. Chociażby Gomólnik Mały z małym, ale oferującym wspaniały krajobraz tarasem widokowym. Na dodatek, gdy zdobywamy to miejsce Percią Muflonową to możemy śmiało powiedzieć, iż zrobiliśmy coś więcej niż tylko przespacerowali 18-sto kilometrowy szlak. Pod Waligórą, z charakterystycznym ostrym podejściem znajduje się klimatyczna Andrzejówka z miłą obsługą. Zawsze warto tu zawitać. Na dodatek wędrówka jesienną porą dostarcza sporo euforii z oglądania zabarwionych różnymi kolorami drzew. Czy warto tu przyjechać? Z pewnością TAK.
GÓRY KAMIENNE – szlaki turystyczne. WĘDRÓWKA
No dobrze, czas ruszyć na szlaki. Z uwagi na fakt, iż w Góry Kamienne nie mamy zbyt daleko, więc w dniu przyjazdu udało nam się jeszcze podejść na Borową, gdzie znajduje się fajna wieża widokowa. Borowa to najwyższy szczyt Gór Wałbrzyskich i wznosi się na wysokość 853 m n.p.m. Mimo, iż jest najwyższym szczytem wspomnianego pasma, to do Korony Gór Polskich zaliczany jest Chełmiec, a to dlatego, iż wysokość Chełmca zmierzono razem ze znajdującymi się tam wieżami radiowo-telewizyjnymi i niestety do tej pory w KGP uchodzi za najwyższy szczyt Gór Wałbrzyskich. Na Borową wchodziliśmy czarnym szlakiem wiodącym z miejscowości Kamieńsk. Można podjechać tu do ostatniego parkingu przed końcem drogi i stąd wyruszyć na krótki trekking.
Borowa, jak chyba większość szczytów w tej okolicy ma swoje ostre podejście, które potrafi odczuwalnie zmęczyć, ale nie na długo. Ostre podejście nie jest zbyt długie, więc na górze gwałtownie wyrównujemy oddech i już jest ok. Można teraz wdrapać się schodami na wieżę i obfotografować panoramę 360 stopni. Bardzo ładnie widać. Przy wieży znajduje się spory drewniany szałas (duża wiata) i kilka odsłoniętych ław. Miejsce przyjemne, fajne na mały piknik. My jednak mieliśmy zaplanowany “piknik” w Browarze Jedlinka, więc po zejściu z wieży udaliśmy się już czerwonym szlakiem na nasz parking wykonując tym samym małą pętelkę.
Przed odwiedzeniem browaru musieliśmy się jeszcze zakwaterować. I tu bardzo fajnie nam się trafiło, bo choćby nie wiedzieliśmy, iż na granicy Głuszycy i Łomnicy znajduje się bardzo przyjemna baza noclegowa w postaci komfortowych domków. Właśnie tu zarezerwowaliśmy sobie noclegi odczuwając pełną satysfakcję ze znalezienia takich kwater. Również z uwagi na bardzo miłą obsługę postanowiliśmy skrobnąć słówko o BLURAJ, bo tak się nazywa nasza baza noclegowa i szczerze POLECIĆ jako miejsce Polecane przez TU I TAM.
No dobrze, koniec chwalenia. O wizycie w Browarze Jedlinka nie będziemy się rozpisywać, bo przecież trzeba w końcu wyjść na szlak. Następnego dnia zaraz po śniadaniu ruszyliśmy z naszej kwatery ulicą w kierunku centrum Łomnicy. Tam skręciliśmy w prawo w ulicę Łączną i doszliśmy do zielonego szlaku, którym rozpoczęliśmy tak naprawdę górską przygodę. Łatwo znaleźć na Mapach Turystycznych. Załączamy zresztą mapkę trekkingu, która pokazuje nagrany ślad przejścia. Wędrówka zielonym szlakiem nie jest męcząca. Aby sobie urozmaicić przejście na taras widokowy na Gomóliku postanowiliśmy skręcić przed punktem widokowym i przejść tzw. Percią Muflonową. Nazwano ją tak, dlatego, iż traktem tym potrafią przejść tylko muflony haha.
Szlak, a w zasadzie słabo oznaczona ścieżka w pewnym miejscu, gdzie musimy skręcić w lewo ostro pod górę nabiera stromizny. Nie ma tutaj żadnych łańcuchów, ani poręczy, więc trzeba uważać. Na początku idziemy pod górkę lekko trawersując. Później już ostro do góry po dość wysokich stopniach skalnych. Dochodzimy do oznaczenia Muflonowa Perć, więc jesteśmy pewni, iż jesteśmy na dobrym trakcie. Niestety, ale tutaj są bardzo słabe oznaczenia. Sugerujemy kontrolować dokładnie mapę (GPS) na telefonie, aby nie przeoczyć skrętu w lewo pod górkę.
Jest trochę przygody, nie powiemy, dlatego sugerujemy, aby nie wchodziły tędy osoby mniej sprawne. Trakt wychodzi bezpośrednio pod platformą, na której czeka na nas wspaniała nagroda w postaci pięknego widoku na okolicę i góry. Wskazane jest tu trochę nabrać oddechu przed dalszą drogą, bo przed nami jeszcze podejście na Jeleniec. Oczywiście już nie tak wymagające, ale też ostrzej pod górkę. Przed Jeleńcem możemy zejść na punkt widokowy pod Rogowcem. Zobaczymy stąd nasz tarasik, który zdobyliśmy kilkadziesiąt minut temu.
Z Rogowca podchodzimy na wspomniany Jeleniec. Niestety szczyt bez punktu widokowego, dlatego z krótkim postojem na fotkę pod tabliczką idziemy dalej. Przed sobą mamy już naszą Andrzejówkę, z której pamiętamy z wcześniejszej wizyty parę lat temu bardzo smaczny żurek. Wędrujemy sobie więc lekko zbaczając na niebieski szlak z nadzieją, iż jest tu jakiś fajny punkt widokowy. Niestety, zaznaczony na mapie trochę nas rozczarowuje, więc idziemy dalej.
W pewnym momencie, aby skrócić sobie nieco dystans do schroniska skręcamy z Głównego Szlaku Sudeckiego na Mieroszowski Szlak Dzika. Wchodzimy tu na wielka polanę, na której droga sprowadza już nas do Andrzejówki. Tak, jesteśmy w końcu, bo trochę nam zeszło przez tą Perć. Ludzi full, bo ładna pogoda, ale akurat zwalniał się stolik więc gwałtownie zdobyliśmy siedlisko. Lubimy klimat tego schroniska, dlatego spędziliśmy tu prawie godzinę. Droga powrotna już lajtowa.
Czarny szlak biegnący u stóp Waligóry jest równy i lekko z górki. Na krzyżówce czarnego i żółtego skręcamy w lewo właśnie na żółty szlak, który doprowadza nas już do miejsca startu przy knajpce Złota Woda, w której mieliśmy zaplanowaną kolację. Polecamy pstrąga. Mają tu własną hodowlę, więc zawsze warto spróbować. Nam smakował. Do tego całkiem dobre piwko, również z własnego browaru dopełniło pełną satysfakcję z całego turystycznego dnia. Złota Woda znajduje się 300 m od naszych domków co było kolejnym plusem tych kwater haha.
Niedziela była już dniem powrotu do domu. Udało nam się jeszcze przed południem odwiedzić kompleks Riese część Włodarz. To był trzeci kompleks podziemi wybudowanych prze nazistowskie Niemcy, który udało nam się zobaczyć. Kiedy zdobywaliśmy Waligórę parę lat temu odwiedziliśmy kompleks Rzeczka, a jeszcze wcześniej kilka lat zwiedzaliśmy Osówkę. W ten sposób widzieliśmy wszystkie trzy dostępne kompleksy tego poziemnego owianego wciąć jeszcze tajemnicami molochu.